Zabrakło szamponu... czy to nie dziwne?

1K 67 37
                                    

Chciałam bym bardzo podziękować pani fs_animri za piękną okładkę!
Już nie przedłużam...

Niektóre wydarzenia rozwijały się powoli i dostojnie niczym perski dywan u wąsatego, arabskiego sprzedawcy... Lecz nie tym razem. Niektóre miały w sobie lekkość tiulowego szala, powiewającego na szyi spacerującego po parku chłopaka...

- Skarbie! - Kąpiący się chłopak przetarł mokrą twarz, a potem wyjrzał spod prysznica, spoglądając karcąco na rozbierającego się partnera. Wyrzut można było odczytać nie tylko z miny szatyna, ale także z podtrzymującej butelkę ręki, która wysunęła się na zewnątrz kabiny zaraz za głową. - Znowu zapomniałeś kupić szampon. Została tylko odrobina!

- Naprawdę? - Erwin  wcale nie wyglądał na przejętego. Wyciągnął dłoń, jakby nie dowierzając, że naturalnym porządkiem wszechświata było to, że kosmetyki się kończyły. I że tylko tubka pasty do zębów miała absurdalną żywotność. - Pokaż.

Przejął od chłopaka szampon i potrząsnął nim, ale lekkość opakowania od razu potwierdziła, Erwin miał rację.

- Faktycznie, mój błąd. A akurat chciałem się nim umyć... - stwierdził z lekkim zawodem Grzesiu, ale zaraz na jego twarz powrócił uśmiech. Uśmiech, któremu towarzyszyło wyjątkowo szybkie zdejmowanie bielizny. - Cóż, nie ma rady. W takim wypadku musimy wykąpać się razem.

- No chyba nie! - odparł Erwin, próbując dosięgnąć szamponu bez wychodzenia spod strumienia ciepłej wody. Bezskutecznie. - Byłem pierwszy!

- A mnie od małego uczyli, że dobrem trzeba się dzielić - zauważył Gregory, odrzucając majtki na kosz do prania, a potem zrobił krok w stronę kabiny. Chłopaka zadrżał, wiedząc już, co się święci.

- To się nazywa komunizm!

Starał się zaprzeć o drzwi, ale ponieważ chciał jednocześnie wyszarpać butelke , nie mógł całkowicie zamknąć prysznica. Z blisko dwudziestocentymetrową przerwą w szklanej obronie  wysunął się spod natrysku i niemal stając na czubkach palców, wyciągnął dłoń ku upragnionej zdobyczy. Niestety, bez okularów oraz z kroplami wody spływającymi wprost z mokrej grzywki, Chłopaka nie był w stanie dobrze oszacować odległości i ostatecznie jego palce o włos minęły szampon.

Lukę w kabinie natychmiast wykorzystał Erwin, który zrobił solidny krok do przodu, a potem wyciągnął dłoń i połaskotał kąpiącego się mężczyznę po brzuchu celem spacyfikowania cnych zamiarów. O wiele bardziej podobały mu się jego własne, niecne. Już chwilę później zduszone parsknięcie śmiechu umożliwiło odsunięcie szklanych drzwi na pełną szerokość, tak że Erwin zdołał wejść do środka, spychając Gregorego  na bok.

Mężczyźni stali przez chwilę, mierząc się wzrokiem, dziwnie to wyglądało bo brązowowłosy był o głowę wyższy od Erwina wśród obficie spadających kropel, ale cieknące po policzkach strużki wody i coraz smętniej przylegające do twarzy grzywki jakoś nie zgrywały się z powagą sytuacji. Pierwszy nie wytrzymał Grzesiu  i zaśmiał się cicho, na co Erwin mu odpowiedział tym samym

- No. I nie trzeba było tak od razu? - zapytał wesoło chłopak, potrząsając odwróconą butelką. Rozprowadził na dłoniach tę mizerną resztę szamponu, która im pozostała, a potem przystanął naprzeciw szatyna i wsunął palce w mokre, czarne kosmyki. - Nie gniewaj się. Po prostu chcę się jakoś zrewanżować za gapiostwo.

- Ty też mogłeś powiedzieć wprost, co ci chodzi po głowie - zauważył brązowooki, poddając się dotykowi. Przymknął powieki, aby kosmetyk nie dostał mu się do oczu i pozwolił, aby Erwin zaczął wcierać szampon we włosy. - Nie mam nic przeciwko takiemu gratisowi. Co innego gdybym musiał się dzielić....

Shower-MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz