REMUS
Kiedy podczas obiadu Albus Dumbledore ogłosił Bal z Okazji Rocznicy Czegośtam (dosłownie to powiedział!) Remus stwierdził że to dla niego będzie spokojny wieczór spędzony z książką i herbatą, gdyż oczywiście nie miał zamiaru iść. Jednak kiedy usłyszał że nie dość że każdy musi się zjawić, to dodatkowo z partnerem lub partnerką, niemal nie zakrztusił się sokiem dyniowym.
Niby z kim on, pobliźniony chudzielec który z nikim nie rozmawia, ma iść?
Prócz Lily, Marlene, Dorcas i Mary nie znał żadnych dziewczyn, a każda z nich miała z kim iść. Lily zostanie zaproszona przez Pottera (to oczywiste) i tym razem pewnie się zgodzi, przynajmniej tak powiedziała Remusowi, Marlene i Dorcas jako para pójdą razem, a Mary umawiała się z około 4 facetami na raz, więc któregoś sobie wybierze. A wszyscy chłopcy jakich znał byli zdecydowanie zainteresowani dziewczynami.
Z resztą to nie ważne. I tak nigdy nie mógłby zaprosić tego jednego chłopaka o którym śnił każdej nocy od 6 lat, który był tak blisko, a jednocześnie tak cholernie daleko, że Remusa bolało serce. Chłopak ten siedział właśnie naprzeciw niego i przedrzeźniał się z Jamesem Potterem o jakąś głupotę. Czarne, lekko przydługie włosy miał związane w lekki kok różdżką, choć wolne kosmyki i tak opadały na jego szare oczy.
"Jaki on jest przystojny" pomyślał chłopak nie po raz pierwszy tego dnia i zaraz rozejrzał się niespokojnie, jakby ktoś mógł usłyszeć jego niezbyt czyste aktualnie myśli. Nic się jednak nie zmieniło, więc znów wbił spojrzenie w Syriusza Blacka.
- Ubrudziłem się czymś że tak patrzysz? - usłyszał chłopak po chwili z ust, w które tak intensywnie się wpatrywał. Drgnął i odwrócił wzrok. - W sensie, nie mam ci tego za złe, może się zamyśliłeś, ale tak na wszelki wypadek pytam, haha.
- Nie, tak jak mówisz, zamyśliłem się. - odparł Remus, w sumie mówiąc prawdę.
- O czym tak myślisz? - zagaił rozmowę Syriusz
- O tym całym balu... nie mam pojęcia z kim niby mam pójść.
- Zaproś kogoś kto ci się podoba. - stwierdził prostolinijnie Syriusz bawiąc się wyciągniętą z włosów różdżką przez co włosy rozsypały się mu po karku.
"Ale on ma piękne, długie palce... ciekawe jak by to było... REMUSIE JOHNIE LUPINIE! O CZYM TY MYŚLISZ!?"
- Jest... nie jest w moim zasięgu - mruknął pozbywając się zawstydzającej myśli z głowy.
Różdżka wypadła z rąk czarnowłosego.
- Oh, a więc masz kogoś? - wyglądał na zaskoczonego. No tak, kto by się spodziewał że Remus Lupin znajdzie kogoś.
- To nie tak. Nie spotykamy się. Ta osoba nawet nie wie że mi się podoba. - mruknął czerwieniąc się. Nie był gotowy na rozmowę o uczuciach, szczególnie w Wielkiej Sali.
- To po prostu jej powiedz że ją lubisz i zaproś na bal. Spokojnie, to nic trudnego.
"Pewnie dla ciebie" pomyślał Remus, ale nie powiedział tego na głos. Mruknął tylko niewyraźnie:
- To nie takie proste...
- Coo? - Syriusz pochylił się do niego przez stół, maczając tym samym krawat w kremie warzywnym. - Jest tak głośno że nie słyszałem
- Nic. Naprawdę nic nie mówiłem.
- Jak wolisz to nie mów. Chodźmy lepiej na eliksiry.
SYRIUSZ
CZYTASZ
One Shoty | Era Huncwotów
FanfictionTutaj będę wrzucać one shoty jeśli najdzie mnie ochota żeby jakiegoś napisać. Takie głupstwa pisane na kolanie, rozumiecie. Takie wysypisko na wszystko co za krótkie na książkę, etc. To chyba tyle, miłego.