Tak jakoś siedzi mi cos takiego w głowie więc Miłego czytania!
----------------------------------------------------------------------
Dante Capela.
Co możemy o nim powiedzieć?
Na pewno jest policjantem, szefem policji jednak chce złożyć odwołanie za stanowiska. Czemu? Poprze z wzgląd na to jak to stanowisko jest wyniszczające przycichnie. Co dalej o nim wiemy. Ma mentalnie adoptowanego syna Ernesta i dziewczynę Pole. Należy do jednostki SWAT. A propos psychiki to Dante ma objawy depresji. Nie chce żyć ale tez nie kwapi się do odebrania sobie tego życia. Właściwe to przy życiu trzymają go Ernest i Pola. Capela boi się Sonnego przez to że szef gnębi go bardziej niż inni funkcjonariusze. Przyjaciele ? Poza Hakiem i Monthaną nie ma nikogo. Cala reszta m postawę lekceważąca w stosunku do jego osoby. Częste wyzwiska i opryskliwe komentarze w stosunku do niego to na Mishon Row codzienność, tak samo jak oskarżenia o korupcje. Czy Dante był korumpuj. Nie! Ale nikogo nie obchodziło np. to ze swoja furie kupił za legalnie zarobioną kasę. Poważniej traktowano żarty niż dowody o czym przekonał się nie jako pierwszy.
Pamiętnego dnia był na patrolu z Hakiem i po Tato kiedy dostał telefon od Janka ze ma przyjechać na spotkanie high commandu. To było dziwne bo planowo miało się odbyć za 30 minut ale no cóż. Hank zawiózł go na Komedę i wróci do patrolowania miasta a on musiał zmierzyć się z znienawidzonymi spotkaniami.
Wchodząc do sali dało się wyczuć grobowa atmosferę potęgowana jeszcze obecnością Sonnego Rightwilla. - Siadaj Capela. Mamy do ciebie dwie sprawy. Po pierwsze to czy nie wiesz może co z Ernstem? - pokiwałem tylko zaprzeczając głowa w odpowiedzi. Sam nie wiedziałam co się dzieje z moim synem. Od miesiąca nie dawał żadnego znaku życia. Wiedziałem że jeśli w tym tygodniu nie pojawi się na szubie to wylatuje. Łudziłem się jeszcze ze się pojawi ale tak się nie stało i sądząc po słowach Sonnego właśnie straciłem jedna z najbliższych mi w PD osób.
- A jaka jest druga sprawa ? - zapytałem tylko załamanym głosem.
- Niestety Capela ale musze cię odwołać ze stanowiska szefa policji przez ciągłe oskarżenia o korupcje twojej osoby. Dodatkowo nie msz wcale autorytetu u innych funkcjonariuszy a tego nie mogę dopuścić na tak wysokim stanowisku. Wiedz ze jesteś jednym z najlepszych w tej jednostce ale musze cię zastąpić Jankiem. Chłop ma więcej poważania niż ty.
Przyjąłem to bez emocji ale i tak po tym spotkaniu podszedł do mnie zmartwiony Monte z pytaniem czy wszystko git. Jak zawsze odpowiedziałem twierdząco. Niechciałem aby ktokolwiek wiedział ze mam problemy bo wtedy na pewno wydalono by mnie z jednostki.
Po oficjalnym kodzie ósmym zostałem przydzielony do patrolu z Monthaną. Pasowało mi to bo lubiłem jego towarzystwo ale wiedziałem ze będzie traktował mnie jak dziecko z powodu dzisiejszych informacji. Patrol mijał nam bardzo milo na słuchaniu muzyki i rozmowach. Nie było jakiejś napiętej atmosfery dzisiaj ani za dużej liczby napadów wiec uznałem ten dzień za bardzo dziwny. Nie wiedziałem jeszcze co stanie się potem. W pewnym monecie dostałem wiadomość od Poli. Kiedy zobaczyłem początek postanowiłem zejść na natychmiastowy status 3. Nie chciałem czytać wiadomości od dziewczyny w czyimkolwiek towarzystwie więc po pretekstem złego samopoczucia poprosiłem Gregorego żeby zawiózł mnie pod aparty.
Kiedy byłem w mieszkaniu zabrałem się za czytanie wiadomości:
~ Dante. Wiem ze dawno się nie odzywałam ale sytuacja w tym mieście jest jeszcze gorsza niż w Los Santos. Pracowałam po 12 godzin zajmując się tylko postrzelonymi. Tutejsze gangi są jeszcze gorsze od tych w Los Santos. Pisze bo wiem ze nigdy więcej się nie zboczymy. Dwa dni temu zostałam porwana zgwałcona i pobita. Tak mówią lekarze. Dodatkowo wstrzyknięto mi jakaś truciznę która powoli zabija mnie od środka a lekarze nie mogą nic z tym zrobić. Dziękuje ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Pamiętaj ze cię kocham. Ciebie i Ernesta.~
Czytając ta wiadomość trzęsły mi się ręce a po policzkach spływały mi łzy. Jednego dnia moje życie runęło jak domek z kart . Nie wiem ile siedziałem na kanapie patrząc w telefon z wiadomością ale podoiłem decyzje. Poszedłem do pokoju po szkicownik i ołówek. Wyrwałem jedna z kartek i nakreślałem szybko wiadomość do Monte po czym zostawiłem te dwa przedmioty na blacie w kuchni.
W ten wieczór właśnie Dante Capela pierwszy raz podjął próbę samobójcza. Chłopak nie umiał sobie poradzić ze trata bliskich stad postanowił do nich dołączyć. Nikt nie mógł mu pomóc bo nikt nie wiedza. Dante był bardzo nieufny w stosunku do ludzi i i bal się mówca o swoich doświadczeniach. Przeżył tylko i wyłącznie dzięki jednemu człowiekowi.
pov Monthana
- Hank co robisz ?
- Jestem na patrolu a co cos się stało?
- Martwię się o Capele, nie odbiera teflonów i nagle zszedł na status 3. Myślę że trzeba pojechać do niego do mieszkania. Mam złe przeczucia Henk.
- Dobra z 5 min pod aparatami.
Monthana i Hank nie wiedzieli że właśnie uratowali Dantemu życie. Kiedy nikt nie odbierał domofonu postanowili wyważyć drzwi żeby wejść do mieszkania. Oboje nie spodziewali si widoku jaki tam zastaną. Nie spodziewali się tego że Dante może chcieć odebrać sobie życie. Znaleźli go w łazience z podciętymi żyłami powoli się wykrwawiającego. Byłe nieprzytomny więc natychmiast wezwali EMS który przewiózł Capele do szpitala. Monte pojechał z nim a Hank przeszukał mieszkanie, mając nadzieje na znalezienie jakiegoś listu który pomoże mu w zrozumieniu decyzji przyjaciela. Znalazł list a właściwie krótki liścik który Dante zostawił na blacie. Postanowił jak najszybciej dołączyć do Monte na szpitalu, zabierając ze sobie list i notes leżące na blacie.
CND...
CZYTASZ
Two meters ~ don't come any closer
FanfictionDepresja - cos co co bez pomocy może doprowadzić do tragedii. Czy jednak przyjaciele dają rade pomóc ?