Krótki rozdział, fabuła nie poszła jak początkowo planowałam no ale wyszło lepiej.
Miłego czytania!
--------------------------------
Obudziłem się przytulając Dantego na kanapie. Zauważyłem że chłopak też się wybudził i mnie obserwuje. Kiedy zauważył ze się obudziłem poszedł do kuchni.
-'Zrobię śniadanie' - tak głosiła kartka zostawiona przez nie go na stole. Poszedłem więc do łazienki się ogarnąć i do swojego pokoju po jakieś ubrania. Kiedy wychodziłem z łazienki zastał mnie aromat pieczonego bekonu. Poszedłem do kuchni, usiadłem na krześle i zacząłem obserwować Capele. Po chwili położył przede mną talerz z jedzeniem a sam przyniósł swój i usiadł obok mnie.
- Smacznego Monte - Zaraz co ? Cpaela to powiedział czy moja wyobraźnia płata mi figle. - Czemu na mnie patrzysz ja na wariata ? - Dobra Capela mówił, po prawe 2 miesiącach po wiadomo czym powiedział swoje pierwsze od dawna kilka słów.
- Nie po prostu, od dwóch miesięcy nic nie mówiłeś i tak dziwnie się słyszy twój głos.
-Podejrzewam.
Po śniadaniu Dante poszedł do swojego pokoju a za zabrałem się do zmywania. Po chwili jednak czarnowłosy wrócił z pudełkiem z rękach:
- Monte chodź do salonu.
- Idę tylko umyje ten talerz.
Kidy weszłam do salonu zobaczyłem Dantego siedzącego na kanapie przeglądającego jakiś notes w rękach.
- Sadzaj chce ci cos pokazać - potem wręczył mi notes do rąk. - Rysuje to od.. sam wiesz kiedy. W sensie chodzi o ten notes jest ich więcej.
- Ej chwila to ty rysowałeś - musiałem przyznać miał talent. Pierwszym rysunkiem na który spojrzałem było to jego mieszkanie ale w stanie totalnej demolki. Każdy kolejny rysunek przedstawiał coś co było zniszczone. Wiedział już co robił całymi dniami w pokoju.
- Tu nas inne jeszcze, moje hobby po pracy. Ale zostaw ten ostatni.
- A to czemu?
- Zastanów się.
- Dobra Dante ale możesz mi zaufać co tam jest takiego niebezpiecznego.
- Ma opis na okładce to sam zobaczysz.
Tak więc zabrałem się za przeglądanie rysunków a Capela siedział obok i mi się przyglądał. Rysował wszystko. Wiele rysunków Ernesta, Poli, jego ukochanych samochodów ale tez innych prostych rzeczy jak widoki. Było kilka rysunków moich, Hanka i jeden Sonnego. Kiedy przejrzałem większość dotarłem do tego szkicownika o którym mówił. No w sumie czego się mogłem spodziewać. Szkicownik opisany był tym jednym słowem które prześladuje mnie od kiedy powstało czyli od lipca. Ale co ja się dziwę. Szkicownik opisany ,,Morwin" w skrzynce Dantego Capeli. Tego nikt się nie spodziewał. Przeglądałem te rysunki podziwiając talent Capeli a nie to co jest na nich narysowane.
- Wiesz co Dante, wolę ciebie od Erwina - po czym przyciągnąłem chłopaka do siebie i przelotnie pocałowałem po czy zaraz odsunąłem się jak oparzony. - poza tym Erwin jest z Vazqezem.
Monte nie mógł wiedzieć co właśnie działo się w głowę młodszego. A w niej był totalny bałagan i żadna myśl nie potrafiła zostać w niej na dłużej. Biegały jak szalone a najwięcej z nich dotyczyło tego co właśnie się stało. Jedyne co Dante wiedział to to że mu się to podobało. I to że chce więcej.
CDN....
CZYTASZ
Two meters ~ don't come any closer
FanfictionDepresja - cos co co bez pomocy może doprowadzić do tragedii. Czy jednak przyjaciele dają rade pomóc ?