Siedzę na kanapie a jego ramiona otulają mnie dając ciepło. Moja głowa oparta na jego piersi nasłuchuje miarowego bicia serca. Serca, które kocham z wzajemnością. W mojej głowie przewijają się wspomnienia ostatnich dwóch miesięcy najwspanialszego okresu w moim życiu. Błękitno-szare oczy wpatrzone we mnie z miłością, moja dłoń w jego dłoni, usta przy ustach i ten dotyk powodujący przyjemny dreszcz. A to wszystko dzięki jednemu CRUCIO.
Druga bitwa o Hogwart biegnę poprzez błonia dookoła mnie latają zaklęcia. Setki ciał przyjaciół i jego zwolenników, biegnę bo nie wiem co robić Harry i Ron gdzieś zniknęli. Zostawili mnie choć obiecywali, że będziemy trzymać się razem. Nagle padam rażona zaklęciem. Ból rozrywa mnie od środka, krzyczę i wiję się po ziemi umazanej krwią. Powoli zamykam powieki z nadzieją, że przestanie boleć. W ostatniej chwili zaklęcie zostało przerwane a mój oprawca padł na ziemię. Zza jego pleców ukazał mi się znajomy blond włosy chłopak Draco Malfoy, nie wierzyłam własnym oczom uratował mnie syn śmierciożercy, ślizgon nienawidzący mnie całym sercem. Ale to nie pora na rozmyślania wstałam i znów rzuciłam się w wir walki. Bitwa trwała jeszcze długie godziny, w końcu Harry zabił Voldemorta większość śmierciożerców pouciekało lecz niektórych udało nam się złapać. Jednak najdziwniejsze było że w Wielkiej Sali stała rodzina Malfoy'ów. Sama nie wiem po co ale skierowałam się w ich stronę, a on wyszedł mi na przeciw.
-Witaj!- powiedział jakby nigdy nie było między nami nic złego Odpowiedziałam mu tym samym.
-Może się przejdziemy?
Mówiąc szczerze nigdy nie spodziewałam się takiej propozycji z jego strony ale stwierdziłam że nie ratował mi życia po to by teraz mnie skrzywdzić i przyjęłam jego ramie. Po chwili zastanowienia odważyłam się na niego spojrzeć on również mi się przyglądał, nasze spojrzenia się spotkały a w jego oczach zobaczyłam skruchę. Postanowiłam odezwać się pierwsza.
- Dziękuje za ratunek.- powiedziałam cicho a on spojrzał na mnie i jednym tchem wyrzucił.
- Nie!!! To ja powinienem przeprosić za te wszystkie lata upokarzania cię za to że traktowałem cię jak śmiecia a tak naprawdę to ja nim byłem. Wiedz że żałuję, że tak naprawdę robiłem to by spełniać wymogi rodziny i Voldemorta. Robiłem to by chronić matkę i siebie. Wiem jestem tchórzem. Ale proszę daj mi szanse, pozwól mi zacząć od nowa.
Stałam tak ze szczęką na podłodze analizując jego słowa. Nie wiedziałam co zrobić ale nagle przypomniały mi się słowa mamy ,, Wiesz córciu każdy zasługuje na drugą szansę'' i już wiedziałam.
- Hermiona Granger.- przedstawiłam się podając mu dłoń.
-Draco Malfoy-odrzekł kłaniając się i całując mą dłóń.
Tak nasza miłość zaczęła się dość dziwnie, ale może to dobrze. Bo czy ślizgon i gryfonka to standardowa para? Moim zdaniem nie...
CZYTASZ
Crucio ( miniaturka Dramione)
FanfictionOd nienawiści do miłości krótka droga. Zobacz jak jedno zaklęcie zmieniło ich życie.