Fiołkowa księżniczka

8 1 0
                                    

- Czy zostaniesz tutaj ze mną? - zapytała dziewczyna - Po dni naszych kres?

Nie spodziewał*ś się takiego pytania, więc zamarł*ś na moment.

- Po dni naszych kres? - powtórzył*ś bezmyślnie.

Ta tylko pokiwała głową z zapałem.

✿ ❀ ✿

Burza trwała w najlepsze. Był*ś ze znajomymi na polowaniu, ale grzmoty spłoszyły wasze konie, które rozpierzchły się, biegnąc każdy w inną stronę.

Gdy w końcu udało ci się uspokoić swojego wierzchowca, zorientował*ś się, że został*ś sam* w środku lasu, nie mając pojęcia, w którą stronę jest twoje rodzinne miasto ani jak do niego dotrzeć. Po twarzy siekł ci deszcz, a lodowate strugi wody wlewały ci się za kołnierz.

Zsiadł*ś z konia i prowadził*ś go za sobą, szukając jakiegokolwiek tymczasowego schronienia. Niebo zasłaniały korony drzew i gęsta warstwa chmur. Nie zdawał*ś sobie sprawy z upływu czasu, ale powiew chłodnego powietrza sugerował, że powoli już zapada zmrok.

Nagle pomiędzy pniami zauważył*ś łąkę pełną kwiatów. Do twojego nosa dobiegł oszałamiający ich zapach. Koń drepczący za tobą stanął nagle. Odwrócił*ś się, ale nie zdążył*ś sprawdzić, co było tego powodem, bo nogi się pod tobą ugięły i run*ł*ś bez przytomności na mokrą ziemię.

✿ ❀ ✿

Gdy się ockn*ł*ś, zobaczył*ś pochylającą się nad tobą nieznaną ci dziewczynę. Miała jasną cerę bez skazy i niesamowite, fiołkowe oczy. Brązowe włosy jej opadały łagodnymi falami na ramiona. Ubrana była w przewiewną fioletową suknię do kostek, a jej głowę ozdabiała srebrna tiara.

- Witaj - nieznajoma ujęła twoją rękę i złożyła na niej delikatny pocałunek - Brak mi było twojej osoby - nagle mrugnęła kilka razy i potrząsnęła głową, jakby próbowała się pozbyć natrętnej myśli - Ma godność brzmi Fiołek, a waćpana, zagubiony wędrowcze?

Oszołomion* przedstawił*ś się, domyślając się bardziej, niż wiedząc, o co napotkana pyta.

- Nigdy nie dane było mi spotkać właściciela tak intrygującego imienia - panna zaśmiała się perliście - Jesteśże spoza granic, zapewne.

- Jestem z miasta pod lasem - poprawił*ś ją.

- Z Dave - odezwaliście się jednocześnie.

- Z Dave - powiedział*ś jeszcze raz - Skąd wiedziałaś?

- Bośmy kochankowie - wyjaśniła, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie - Nie, nie, waćpan kto inny, waćpan kto nowy - Azali Dave nie jest wsią, nie miastem aż? - zmarszczyła brwi nagle - Przyobiecany mi mężczyzna był rodem z Dave - zachichotała, znowu zmieniając temat - Masz waćpan jednakie oczy, jak on. I włosy niczym z jego podobizn. Czy było wam dane spotkać się? - spytała.

- Nie wiem, pani - doszedłeś/doszłaś do wniosku, że takie tytułowanie dziewczyny będzie najbardziej odpowiednie - Jak się nazywa?

- Dobromił Wspaniały - Fiołek wyrzekła to imię, jakby smakowała najsłodszą malinę w lesie - Spotykał się tutaj ze mną wszystek noce, zawijaliśmy plecionki z kwiatów i prowadziliśmy poruszające serce konwersacje... Brakuje mi ciebie, wiesz? - spojrzała ci głęboko w oczy.

- Dobromił Wspaniały? Założyciel Dave? - upewnił*ś się, starając się unikać kontaktu wzrokowego.

- Właśnie on, żaden inny - dziewczę pokiwało głową - Tak wywnioskowałam z jego powiadań.

- Dobromił Wspaniały umarł ponad 200 lat temu - powiedział*ś - Od jak dawna tu jesteś, pani?

- Umarł? Azali nie przyrzekał wrócić? - kobieta zbladła, wyglądała jakby miała lada moment zemdleć - Przyrzekałeś wrócić - syknęła w twoim kierunku z wyrzutem.

Nagle jej palce zacisnęły się na twojej ręce.

- Czy zostaniesz tutaj ze mną? - zapytała dziewczyna - Po dni naszych kres?

Nie spodziewał*ś się takiego pytania, więc zamarł*ś na moment.

- Po dni naszych kres? - powtórzył*ś bezmyślnie.

Ta tylko pokiwała głową z zapałem.

- Nie mogę cię stracić, Dobromile! - krzyknęła z rozpaczą i od razu cofnęła się pod ścianę - Kto inny to, kto inny - wymamrotała jakby do siebie, ale moment później znów klęknęła przy tobie i zaczęła cię głaskać po włosach - Zostań ze mną... zostań na zawsze...

- Muszę wrócić do miasta, pani - odsun*ł*ś od siebie jej dłoń - Do mojej rodziny. Ale będę cię odwiedzać, obiecuję.

- Mam już nadto czczych przyrzeczeń! - oczy Fiołek zaszkliły się ze złości - Żeś waćpan mówił, że mnie nie zostawisz! Żeś mówił, że do mnie wrócisz!

Przerażony zaistniałą sytuacją postanowił*ś grać przydzieloną ci rolę i wcielić się w Dobromira.

- Ale przecież wróciłem, pani - nieco wymuszenie pogłaskałeś ją po policzku.

- Wróciłeś, w istocie - dziewczyna otarła łzy krawędzią swojego rękawa.

- I znowu będziemy zaplatać kwiaty - pokiwał*ś energicznie głową.

Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło.

- Tylko potrzebuję, żebyś mi powiedziała, jak dotrzeć do miasta - dodał*ś.

- Z jakiego powodu chceszże tam wracać? - księżniczka nabrała podejrzeń - Nie jest ci u mnie błogo? Nie jest dobrze?

- Chciałem kupić dla ciebie prezent - zaimprowizował*ś - To miała być niespodzianka.

Fiołek klasnęła w ręce, a potem nagle cię przytuliła.

- Pomiędzy dwiema brzozami na wprost. Przy starym buku porośniętym muchomorami w lewo - szepnęła ci do ucha, jakby zdradzała jakąś wielką tajemnicę.

- Dziękuję - ostrożnym gestem odsun*ł*ś od siebie dziewczynę i podszedłeś/podeszłaś do wskazanych drzew - Do zobaczenia - obrócił*ś się, żeby zamachać do Fiołka, ale zarówno księżniczka, jak i cała łąka, na której była, zniknęły. Przed Tobą stała tylko ściana drzew, pomiędzy których korzeniami dało się zobaczyć kępki fiołków.

✿ ❀ ✿ ❀ ✿ ❀ ✿

nieco uproszczona, ale interaktywna wersja:
https://samequizy.pl/fiolkowa-ksiezniczka-blekitna-krew-kwiatow/
("Fiołkowa księżniczka || błękitna krew kwiatów" by pimpek05)

błękitna krew kwiatówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz