Rozdział 11. Layla spierdalaj

437 23 4
                                    

Wyobraźcie sobie obudzić się w obcym miejscu, leżąc praktycznie na obcym chłopaku, a do tego wasz telefon napierdala melodyjkę pogrzebową co dwie minuty. Szok, jaki przeżyłam, budząc się na Samuelu równał się z tym, jak kiedyś zobaczyłam pająka pod łóżkiem.

Próbowałam obudzić tego debila, bo naprawdę mój i jego telefon chyba nigdy tak nie dzwoniły, ale ma kurwa sen jaskiniowca nic go kurwa nie obudzi.

Wpadłam na genialny pomysł postanowiłam położyć mu na mordzie Maxa, szczeniak zaczął go lizać po tej przystojnej buźce, a chłopak był pewien, że to jakaś dziewczyna, więc dostał prawdziwego urazu, gdy zobaczył małego uroczego pieska zamiast pięknej dziewczyny.

- Cześć. Jak się spało?- zapytałam, patrząc na zegarek i widząc, że jest po drugiej.- Cały czas dzwonią.

- To odbierz.- mówiąc to, chłopak przekręcił się na drugi bok i postanowił dalej spać, a ja poszłam do łazienki odebrać telefon.

- Hej mamusiu. Jak tam ciasto orzechowe, co u Lucka?

- Sussan Julie Wilson, gdzie ty jesteś.

- Z Samuelem.- powiedziałam, mając nadzieje, że odpuści.

- Pozdrów go, ale na drugi raz informuj kurwa wcześniej, a nie dowiaduje się od młodzieży, która siedziała u nas w salonie.

- Dobra spróbuje, kupiłam leki i jadłam pożywną kolacje.- powiedziałam, wiedząc, że będzie chciała o to zapytać.

- Dobranoc tylko bez dzieci, a i w domu porozmawiasz sobie z ojcem.

- Dobranoc.- prychnęłam i jedyne, co uszyłam, to sygnał zakańczanego połączenia.

Spoglądając w lustro mogłam wywnioskować, że wyglądam jak upiór z rozmazanym tuszem do rzęs i potarganymi włosami dziwię się, że Samuel nie uciekł z piskiem, choć był chyba na tyle zaspany, że nawet nie zauważył mojego wyglądu. Wychodząc z łazienki zobaczyłam, że Samuel dalej śpi, dlatego jak najciszej przykryłam go jakimś kocem, a sama poszłam do kuchni wziąć leki. Nagle usłyszałam przekręcanie się kluczyka w drzwiach od razu domyśliłam się, że Maddy właśnie wróciła z pracy, a ja stoję w jej kuchni i krzątam się jak u siebie.

- Hejka.- przywitała się i zachęciła mnie, żebym poszła z nią do jej sypialni, żebyśmy mogły normalnie porozmawiać, nie budząc tego idioty.- I jak był grzeczny?

- Jak aniołek dawno nie spotkałam tak grzecznego psa.- mówiąc to się zaśmiałam ą dziewczyna spojrzała na mnie z lekką kpiną.

- Su ja nie mówię o Maksie tylko o Samuelu.

Na jej słowa parsknęłam śmiechem Samuel chyba nigdy nie był tak miły jak dziś. Ciekawe, czego chce życie nauczyło mnie, że ludzie są mili, wtedy gdy czegoś chcą.

- Aaa tak był bardzo miły jak na niego.- powiedziałam a w głowie miałam pierwsze spotkanie moje i Samuela na przestrzeni kilku dni widzę jak bardzo komiczne było.- Wiem, że nie powinnam pytać i on już mi mówił, ale muszę, czy między wami coś kiedyś było.

- Nie nigdy, ja dawniej byłam zakochana w jego przyjacielu kojarzysz Willa.

- Dawniej zakochana, a to uczucie przypadkiem dalej nie istnieje.

- Ciężko stwierdzić Will jest zamknięty w sobie, a ja nie chcę naciskać jesteśmy paczką od bardzo dawana. Powiedz mi jak to jest być słynną Sussan Wilson?

- Maddy to miasto jest małe, a ja jestem tematem numer jeden plotek. Powiedziałam coś podobnego niedawno Williamowi i powiem to tobie nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że ktoś zna moją grupę krwi.- prychnęłam i zaczęłam rozglądać się po jej pokoju, był utrzymany w kolorystyce bieli i beżu.

,,Czy warto"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz