"6" Czy to miłość?

99 4 4
                                    

- P-przepraszam nie chcący! -(Usopp)

Odsunęłam się od Zoro i usiadłam przed nim na podłodze, byłam tak zdezorientowana że nie mogłam się ruszyć. Zoro też był w szoku wydaje mi się że nawet bardziej ode mnie.

- Wszystko dobrze? Jakoś dziwnie się zachowujecie -(Usopp)

- T-tak... Znaczy nie... Znaczy... -(Ja)

Obróciłam głowę w bok i zobaczyłam jak cała załoga stoi i się na nas gapi. Akurat skończyli i musieli właśnie tam stanąć.

- Kira sprawdze co z twoimi plecami, dostałaś dwoma dość ciężkimi skrzyniami -(Chopper)

- T-tak... -(Ja)

- "rumieniec" J-ja ten... M-musze iść... Tam, tak ten no - (Zoro)

- ROZWIŃCIE ŻAGLE A NIE SIE GAPICIE! -(Nami)

- Są mocno stłuczone, nie przemęczaj się zbytnio -(Chopper)

Zoro wstał i poszedł pomóc w rozwinięciu żagli. Wszyscy się rozeszli a ja dalej siedziałam w tym samym miejscu.

W głowie:

Cz-czekaj, czy ja właśnie... Nie t-to niemożliwe, ale jednak... Czuje lekki ból pleców czyli to nie sen... KURWA CZY JA WŁAŚNIE SIE POCAŁOWAŁAM Z Z-ZORO?!

W tym momęcie moje policzki zaczęły płonąć rumieńcem, szybko zakryłam twarz dłońmi i siedziałam tak przez jakieś dobre 10 minut.

- Kira wszystko ok? siedzisz tu już od dłuższego czasu? -(Luffy)

- T-tak a czemu miało by być źle? -(Ja)

- Jesteś strasznie czerwona! Nie masz przypadkiem gorączki? -(Luffy)

- C-co nie w-wszystko jest dobrze -(Ja)

W tym momęcie statek zaczął się bujać, popatrzyłam do przodu i zobaczyłam marynarkę.

- M-marynarka przed nami! -(Ja)

- Nareszcie troche zabawy! -(Luffy)

- Dobra załoga przygotować się! -(Nami)

- Kira ty lepiej zostań może się to źle skończyć! -(Chopper)

Wstałam i szybko pobiegłam po miecze. Zignorowałam lekarza, chciałam się odstresować po sytułacji z szermierzem. Wróciłam w samą porę bo marynarka zaczeła już strzelać w naszą stronę, Luffy wyskoczył i odbił kulę.

- To załoga słomianych! Złapać ich! -(Jakiś typo z marynarki)

Wszyscy wzięli się do roboty, na nasze nieszczęście był to duży statek.

- Ile jeszcze?! -(Ja)

- Kto wie -(Sanji)

W tym momęcie zobaczyłam Zoro.

- Nitoryu! -(Zoro)

Przestałam walczyć i gapiłam się na Zoro, nie wiem ile ale z transu wyrwał mnie Sanji.

- Oi! Kira wszystko okej?! -(Sanji)

- T-tak! przepraszam! -(Ja)

*Skip time po walce*

-Czemu nagle przestałaś walczyć? -(Sanji)

- Hm? A ten, nic takiego! -(Ja)

- Napewno? -(Luffy)

- T-tak. Przepraszam ale musze iść - Powiedziałam i skierowałam się do swojej kajuty.

W głowie:
Kurna ale mnie plecy bolą, co było w tych skrzyniach że tak dostałam?! Może jak się prześpię to przestaną...

Miłość może zaślepićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz