Wściekła jak osa opuściłam gabinet szefa. Jak on mi czasami grał na nerwach. Tu niby zawsze punktualny, ułożony, wszystko pod kontrolą, a dziś jak na złość zapomniał mi powiedzieć o spotkaniu z klientem, do którego na dodatek się nie przygotował. Przez niego zmuszona byłam wyjść z pracy później. A umówiłam się z przyjaciółką na obiad.
Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer do Marty. Musiałam przełożyć nasze spotkanie.
— Cześć Kochana...— przywitałam się rozżalona, gdy odebrała połączenie.
— Cześć...Tylko nie mów, że...
— Możemy z obiadu zrobić kolację? — zapytałam z nadzieją, że się zgodzi.
— Oczywiście. Nie ma problemu. Nie popuszczę ci dziś. Dwa tygodnie się nie widziałyśmy przez twoją chorobę.
— Wiem. Nadrobimy. Obiecuję. O dwudziestej będę u ciebie — poinformowałam ją.
— Dobrze. Do zobaczenia. — Rozłączyła się, a ja wkurzona wróciłam do pracy. Za godzinę miał przyjść klient. Do tego czasu musiałam przygotować wstępną umowę dla niego, którą jeszcze zobowiązana byłam przedstawić szefowi do zatwierdzenia. Opadłam na fotel, wrzucając telefon do torebki, wzięłam się do pracy.
*
Do domu wróciłam przed dziewiętnastą. Marco siedział na sofie w salonie z laptopem na kolanach. Ściągnęłam szpilki i rzuciłam je w kąt, czując nagłą ulgę. Już od dwóch godzin moje nogi prosiły się o odpoczynek. Westchnęłam z ulgą.
— Dzień dobry — przywitałam się, zbliżając do narzeczonego. Nachyliłam się nad nim i pocałowałam w usta. — Pracujesz jeszcze? — zapytałam, przysiadając się obok.
— Dzień dobry — mruknął, wpatrując się w moje usta, przerywając pracę. Odłożył laptop na stolik. — Już nie — odparł i rzucił się na mnie niczym wygłodniały zwierz.
Górował nade mną, cmokając po całej twarzy.
— Tęskniłem...
— Ja też. — Przyssałam się do jego ust, jak pijawka. — Tylko, że... — Chciałam dokończyć zdanie, gdy rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu, leżącego na stoliku przed sofą. Marco oderwał się i zerknął na wyświetlacz. Twarz mu stężała. Zszedł ze mnie pospiesznie i chwycił go w dłoń.
— Muszę odebrać. To pilne — bąknął i wyszedł do gabinetu.
Podniosłam się i skierowałam do łazienki. Ściągnęłam z siebie biurowe ciuszki i wskoczyłam pod prysznic. Chwilę później wyszłam z pomieszczenia otulona ręcznikiem. Marco nadal rozmawiał z kimś przez telefon. Nie chciałam podsłuchiwać, nigdy tego nie robiłam. ale mówił tak głośno, że dochodziło do mnie każde wypowiedziane przez niego słowo.
— Nawet się nie waż! — warknął. — Nie miałem pojęcia....Gdybym wiedział, w życiu bym się tego nie podejmował. Nie mam odwrotu. Daj mi żyć! Z dala od ciebie! — wykrzyczał i zapadła cisza. Szybko przemknęłam do sypialni, a z niej do garderoby. Zastanawiałam się kim on mógł rozmawiać?
Co prawda chodził ostatnio lekko nieobecny, poddenerwowany, ale w mojej obecności starał się trzymać gardę. Mężczyźni nie pokazują swoich słabości i tego, że coś ich dręczy. Martwiło mnie to. Zawsze po telefonach od tej osoby był nie do życia. Myślami jakby w galaktyce.
Wyciągnęłam z szuflady bieliznę i ją założyłam. W chwili gdy wciągałam na siebie skórzane spodnie usłyszałam za plecami westchnięcie. Szybko zapięłam spodnie i założyłam luźną koszulkę z dekoltem w serek. Odwróciłam się. W drzwiach stał Marco z rękoma w kieszeniach, z łobuzerską miną, lustrował całe moje ciało.
CZYTASZ
Konwersja (Będzie Wydana2025)
RomanceLena Flis od kilkunastu miesięcy wiedzie spokojne życie na przedmieściach Wrocławia. Jako asystentka w firmie zajmującej się nieruchomościami i narzeczona znanego architekta jest bardzo zapracowana. Wolne chwilę spędza z partnerem lub szaloną przyja...