Pierwsze spotkanie

3.4K 143 22
                                    


Znowu zwykły, nic nie znaczący dzień dla pewnego policjanta. A dokładniej Gregorego Montanhy. Jak zwykle wstał wcześnie do pracy. Ubrał się. Zjadł kanapkę z serem. Umył zęby i wyszedł, by się nie spóźnić. Kiedy dojechał już na komendę, przebrał się w mundur i rozpoczął służbę. Z rana nic na mieście się nie działo oprócz napadów na sejfy, kradzieży pojazdów oraz handlowaniu używkami. Po jakichś dwóch godzinach rozpoczął się napad na bank przy komendzie. Superviosora przejął Cezary, a negocjacje Capela. Wszystko przebiegało gładko i już po pół godzinie można było szykować się do pościgu.

- Na U1 pojedzie Montanha, na U2 Xander, a na U3 Snitch. Helka ma minutę opóźnienia. - zakomunikował na radiu Czarek. - Superviosora na pościgu przejmie Gregory.

Wspomniany mężczyzna wsiadł do swojej Corvette i zaczął się przygotowywać.

- U1 gotowe? - zapytał policjant na radiu.

- Gotowe. - odpowiedział funkcjonariusz trzymając ręce na kierownicy.

- U2?

- Gotowe.

- U3?

- Ready.

- Dajcie napastnikom 30 sekund i niech zaczną
wychodzić. - ogłosił Wieczorek.

Po wspomnianym czasie napastnicy wyszli i wsiedli do samochodu. Odjechali w stronę apartamentów. Gregory zaczął podejrzewać, że coś mogą mieć przygotowane, po tym jak kręcili się od budowy przy apartach tylko do czerwonego parkingu. Wjechali na wspomniany budynek i napastnicy postanowili wysiąść. Montanha jako iż był na U1 nie zdążył odjechać i został postrzelony.

- Shots fire. - zakomunikował na radiu Xander.

Po kilku minutach strzelaniny policja wygrała. Xander postrzelił 2, Snitch 1, a Capela, który przyjechał na wsparcie też 1. Nie leżał tylko Dante. Po chwili przyjechał jeszcze Czarek.

- Wezwę EMS - powiedział Wieczorek i przeszedł na radio medyków. - LSPD do EMS.

- EMS zgłasza - odezwał się mężczyzna w radiu.

- Mieliśmy pościg za bankiem i rozpętała się strzelanina. Jesteśmy na pierwszym piętrze na czerwonym parkingu. Jest siedmiu rannych.

- 10-4. Zaraz przyjedzie jednostka wsparcia.

- Oczekujemy. - odpowiedział Cezary i przeszedł z powrotem na radio 2.

Po niespełna minucie dało się usłyszeć wycie syren karetki oraz zobaczyć jej światła.

Capela przedtem już prowizorycznie opatrzył Gregorego i innych. Kiedy dwa ambulanse podjechały, medycy zaczęli pakować do nich napastników i policjantów.

- Capela pojedź przed karetką, a ja za nią. - ogłosił Czarek na radiu.

-10-4. - odpowiedział Dante, kiedy już ustawiał się na początku.

Samochody pojechały i już po niecałej minucie byli przed szpitalem. Wieczorek przeszedł na główne radio zapytać się, czy ktoś da radę udzielić im wsparcia. W tym samym czasie wszyscy ranni zostali przeniesieni do sali obserwacyjnej.

Montanha leżąc na łóżku, czekał aż jakiś medyk się nim zajmie. I się doczekał. Przy nim stanął nieznany mu mężczyzna o siwych, stojących włosach, lekkim zaroście tego samego koloru oraz pięknych, złocistych oczach. Miał na sobie biały fartuch, który sięgał mu do połowy ud, niebieskie spodnie i czarny podkoszulek. Jednym słowem wyglądał jak anioł.

------
Pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się spodobał. Kolejny pewnie gdzieś w przyszłym tygodniu.

Medyk - MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz