Connie: Siemka Levi! Mam nadzieję, że nie pomyliłem numeru
Levi: Nie, nie pomyliłeś.
Connie: Tu Connie
Levi: Wiem, mam zapisany twój numer.
Connie: To super! Słuchaj, za kilka godzin robię taką spontaniczną imprezkę walentynkową. Pomyślałem, że może chciałbyś wpaść? Zaprosiłem całą naszą byłą klasę ze studiów
Levi: Nie, dzięki
Wiadomość anulowanaLevi: Zastanowię się
Wiadomość anulowana
Czarnowłosy przez chwilę patrzył na ekran swojego telefonu. Zaskoczyła go propozycja Connie'go. Tak naprawdę, na studiach w klasie, był czymś w rodzaju wyrzutka. Nikt z nim nie gadał. Chyba, że musiał. Zawsze siedział sam, z tyłu klasy, z nosem w telefonie, a mimo tego co roku miał najlepszą średnią w klasie. Tylko jedyna osoba czasami podbiła, ale Ackermann go zbywał. Miał jednak nadzieję, że będzie na imprezie. Byłaby to dobra okazja, by w końcu pogadać z nim jak człowiek.
Levi: Gdzie i o której?
Connie: O 17:30, w moim domu. Wyślę ci zaraz adres!
Levi: Ok, czekam.
Wyświetlone 12:33Connie: XXX XXXXXX XX
Levi: Dzięki, na pewno będę. Mam coś przynieść?
Connie: Jeśli chcesz to jakiś alkohol. Procentów nigdy za wiele!
Levi: Jasne.
Connie: To do zobaczenia!
Levi miał jeszcze niecałe 5 godzin na przygotowanie się. Po mimo, że nie zależało mu na opinii ludzi to lubił wyglądać schludnie. Poszedł więc najpierw zająć się higieną. Wziął godzinny gorący prysznic, przy okazji przemyślając każdy swój ruch na imprezie. Wyszedł dopiero, gdy jego skóra zaczęła się czerwienić. Stanął przed lustrem, z ręcznikiem owiniętym wokół bioder i zaczął układać włosy. Postanowił zaczesać je do tyłu, tak by jeden krótki kosmyk opadał mu na czoło. Następnie umył zęby, wypsikał się dezodorantem, po czym ruszył do pokoju. Otworzył szafę, wyjął czyste bokserki oraz skarpetki. Ubrał je od razu i odłożył ręcznik na łóżko, z zamiarem późniejszego powieszenia go w łazience. Wrócił do szafy i zaczął oglądać swoje ubrania. Chciał wyglądać elegancko, ale nie do przesady. W końcu postawił na czarny golf, który przylegał do jego ciała, podkreślając jego szczupły, a jednocześnie wyrzeźbiony brzuch. Do tego dobrał beżowe spodnie materiałowe, które były ściśnięte w biodrach, jednak nogawki były luźne. Golf włożył w spodnie i stanął przed lustrem.
— Wyglądam dość znośnie — mruknął i wziął ręcznik
Wrócił do łazienki, odwiesił ręcznik i chwycił perfum. Dziś postawił na rodzaj świeżo-drzewny. Był to nie inny, jak Davidoff Cool Water. Popsikał się po szyi i psiknął delikatnie na nadgarstki, po czym roztarł płyn. Westchnął i spojrzał na siebie w lustrze, poprawiając włosy. Przygryzł delikatnie wargę, oceniając swój wygląd. Niski wzrost nadrabiał delikatną urodą, godną modela i swoim spojrzeniem. Niby puste, a jednak zniewalające. A przynajmniej tak mówiły jego współpracowniczki w firmie. Skończył studia logistyczne, po technikum na kierunku technik logistyk i pracuje jako zastępca szefa najlepiej sprawującej się firmy spedycyjnej w jego kraju, która znajdowała się akurat w jego mieście.
— Dasz radę, posiedzisz tam godzinę, max dwie i wrócisz do siebie — pomyślał, sięgając po pomadkę do ust.
Jego wargi były strasznie suche i o tej porze roku, często pękały. Musiał więc smarować je pomadką, a by było to choć trochę przyjemniejsze, miała ona smak cytrynowo-miętowy. Założył srebrny zegarek na prawą rękę i spojrzał na godzinę. Zostało mu półtora godziny. Wpisał w telefonie lokalizację Connie'go i okazało się, że mieszał trochę ponad godzinę od niego z buta. Najpierw pomyślał, by pojechać autobusem, byłoby szybciej. Potem jednak stwierdził, że woli się przejść i zebrać myśli. Poza tym i tak musi wstąpić do sklepu. Przejrzał się w lustrze ostatni raz i wyszedł, gasząc światło. Ruszył do przedpokoju, gdzie wisiała jego skórzana kurtka. Levi nie odczuwał za bardzo zimna, więc taka kurtka z delikatnym puchem w środku była dla niego idealna. Ubrał ją, a na stopy założył czarne lakierki. Wziął słuchawki, klucze oraz portfel i schował do kieszeni, po czym wyszedł z domu.
CZYTASZ
𝑊ℎ𝑎𝑡'𝑠 𝑚𝑦 𝑛𝑎𝑚𝑒, 𝑑𝑜 𝑦𝑜𝑢 𝑟𝑒𝑚𝑒𝑚𝑏𝑒𝑟?
FanfictionImpreza. Tylko tyle wie Levi, gdy odzywa się do niego stary kolega z klasy, po pięciu latach. Ackermann z niechęcią przyjmuje zaproszenie, choć wie, że został zaproszony tak dla zasady. !UWAGA! W rozdziale mogą występować: - przekleństwa - sceny +18