Rozdział I - Symbole

4 0 0
                                    

Był to typowy wakacyjny dzień, byłem sam w domu z zasłoniętymi roletami tak aby ciepło nie wpadało do środka salonu. Wiatrak na stole wiał w moją stronę, siedziałem na kanapie wachlując się bez przerwy słysząc wiadomości w TV o kolejnym odkryciu w związku z zaginięciem w Czarnym lesie, był to średnich rozmiarów las lecz bardzo gęsty i nie zbadany do końca.

 Słyszałem kiedyś od swojego dziadka iż podczas 2 wojny światowej weszli tam naukowcy i od tamtej pory nikt nigdy ich nie widział, oczywiście jako 11 letni chłopak w to uwierzyłem ale teraz mając 16 prawie 17 lat nie uwierzę w duchy czy inne zjawiska paranormalne, gdyż one po prostu nie istnieją. 

- Przed państwem czarny las i znalezisko, które może ruszyć sprawę zaginięć do przodu. Niestety ze względu na poufność sprawy nie możemy uzyskać więcej informacji niż to makabryczne zdjęcie, młodego chłopca o imieniu Dawid. Mówiła do was Iwona Chmi...

Na ekranie było pokazane zdjęcie młodego na oko 23 letniego chłopaka, bez kończyn poza zmasakrowaną głową z odwróconym krzyżem na czole. Miał na klatce piersiowej wydrapany napis ,,Relinquere aream ante sera". Sprawdziłem w tłumaczu co oznacza to zdanie a oznaczało tyle co ,,Opuść ten  teren zanim będzie za późno" znając życie zabił go jakiś satanistyczny psychol, który zapewne złożył w  ofierze Dawida... cud że mogli pokazać tak zmasakrowane zwłoki.  

[GODZINA 12:42]

- Zaraz nie wytrzymam... - powiedziałem do siebie po cichu. Przez tą temperaturę nie mogłem nawet myśleć logicznie, gdy chciałem włożyć spowrotem mleko do lodówki włożyłem ją do mikrofali... ehh tak. Pomyślałem że znajdę na działce jakieś miejsce gdzie trawa jest schłodzona przez duży obszar na którym jest cień. Wstałem ubrałem czapke z daszkiem zdjąłem koszulkę i wyszedłem z domu. Po otwarciu drzwi słońce natychmiastowo mnie oślepiło na 11s wraz z uderzającym ciepłem. Poszedłem w stronę jednego z balkonów, minęło jakieś 20/30 minut i znalazłem idealne miejsce na przesiadywanie, rozłożyłem swoje rzeczy, picie, jabłko no i telefon.


Pomyślałem że mogę posłuchać jakiegoś audiobook'a do czasu przyjazdu rodziców, który miał nastąpić o 16. Wyświetlił mi się audiobook o tytule ,,W mroku najjaśniej" 

-hah pierdolenie - powiedziałem. Tak wiem ambitna odpowiedź, po chwili namysłu kliknąłem w audiobook'a lecz jedyne co było słychać to jakieś szumy i dziwne jęki z bólu jak i również wiatr, wszystko to było dziwne i fajne do słuchania... strasznie wciągało... ale im dłużej tego słuchałem tym czas szybciej mijał.. minuty były jak sekundy a godziny jak minuty. Na początku tego nie poczułem ale gdy zobaczyłem na zegarek krzyknałem 

- O KURWA, CO JEST

[GODZINA 16:42]

I wyłączyłem to natychmiast. Słońce trochę zaszło i nie było takiego skwaru jak wcześniej przez co poszedłem do domu zobaczyć czy rodzice wrócili, tak się w to wciągnąłem że nic poza tym nie słyszałem. Niestety nikogo w domu nie zastałem a jedynie ciemny zasłon, gdy odsłoniłem wszystkie żaluzję zobaczyłem coś narysowanego na ścianie. Był to jakiś symbol przypominający hieroglif... gdy przyglądałem się mu bardziej odczuwałem dziwny stan podobny do jakiegoś paraliżu i jednoczesnego rozniesienia energii, czułem się jakbym mógł przebiec cały maraton jednocześnie jednak nie mogłem się ruszyć, czułem ogromny ciężar przez ten symbol. Gdyby nie wiadomość dochodząca z telefonu leżącego za mną na komodzie nie wiem co by było dalej.

Cały stan minął, dodatkowo dostałem chwilowego oślepienia na jakieś 3s po czym symbol zniknął. Dostarczono mi wiadomość od rodziców...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 20, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

BogeymanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz