I

53 5 4
                                    

Mady Wstawaj!!!- odgłos dobiegł z kuchni.
-Jeszcze chwilę..- odpowiedziałam cichym zaspanym głosem.
-Jest 7.20!- odkrzyknął tata coraz bardziej zdenerowanym głosem.
- CO!?- wstałam szybko z łóżka, zakręciło mi się w głowie ale nie zważając na to pobiegłam do toalety. Oczywiście wyglądałam jak siedem nieszczęść. Włosy w niezadbany kok, oczy zaspane i rysy na policzkach od poduszki.
Zrobiłam wysoką kitkę, wytuszowałam rzęsy, ubrałam obciesłe dżinsy,czarny golf oraz mój czerwony naszyjnik który był pamiątką po mojej mamie i wyszłam z łazienki.
Zbiegłam na dół i zaczęłam szybko ubierać moje buty.
-A śniadanie?- oburzył się tata
-Nie zdążę..coś potem sobie kupie, Papa kocham cie tato!- szybko rzuciłam i zaczęłam biec na autobus.
-Zajebiście, kolejny za 2 godziny- burknęłam do siebie.
-To co zostaje mi iść tylko z buta..cudownie- włączyłam moją ulubioną playlistę i zaczęłam iść w zdusz drogi.
Nagle poczułam jak kilka kropli spada mi na głowe.

No nie tylko tego mi brakowało.

Już po chwili zaczął padać mocny deszcz, krople uderzały o moją głowę a buty były ubłodzone od błota. Wtedy z naprzeciwka zobaczyłam auto które sie zatrzymało i otworzyło szybę.
- Dlaczego ślicznotka idzie w taką ulewe.. Wsiadaj- odpowiedział męski głos
-Nie dziękuję, poradzę sobie..kim jesteś?
- Jack Davies, 3 klasa- odpowiedział spokojnym niskim tonem

Jego głos był chrypkowaty i tajemniczy.

-WSIADAJ BO BEDZIESZ CAŁA MOKRA!- teraz jego głos był trochę bardziej zdenerowany dlatego posłusznie wsiadłam do samochodu.

- Jestem Mady, 3 klasa- zaczęłam trochę nie pewnie rozmowe gdy otrzepywałam buty przed wejściem.
Dopiero teraz mogłam ujrzeć jak wygląda mężczyzna.

Miał błękitne oczy, brązowe włosy oraz był dobrze zbudowany. Bluzka opinała mu się na klatce piersiowej i można było dostrzec na jego ramieniu tatuaż.
Wyglądał na dość wysokiego ale niestety przy moim 164 każdy jest wyższy.

-Jesteś cała przemoczona- odpowiedział Jack zaglądając na mnie.
-ahh..to nic takiego- szybko rzuciłam, lecz zauważyłam jego uśmieszek na twarzy i dopiero zdałam sobie sprawę że naprawdę jestem przemoczona i moja bluzka bardzo opina się moim biuście. Zaczęłam czuć się nie komfortowo a Jack chyba to zauważył.
- Dam ci swoją bluzę- odparł chłopak
- Dziekuje..- odpowiedziałam i nie pewnie i włożyłam granatową bluzę.

Gdy ją włożyłam czułam ciepło i bezpieczeństwo a przecież nawet nie znałam tego chłopaka...

Wkońcu dojechaliśmy do szkoły. Mężczyzna zaparkował na jednym z wolnych miejsc i weszliśmy razem do szkoły.
Wtedy zrobiło się bardzo nie komfortowo, już przy pierwszych krokach słyszałam szepty ludzi. Nie zważając na to szłam korytarzem jakby nigdy nic. Nagle zauważyłam moją przyjaciółkę I pobiegłam do niej za to ona wyglądała jakby dostała wytrzeszczu oczu.
-Sandy!-rzuciłam się jej na ramiona, na powitanie.
- Mad, czy to bluza koszykówki?- zapytała nie pewnie przyjaciółka.
- Tak.. znaczy wiesz Jack Davies mnie podwiózł ale byłam cała mokr..- nie zdążyłam dopowiedzieć bo Sandy zaczęła piszczeć
-TEN JACK DAVIES? PRZYJACIEL LUKE, KAPITANA KOSZYKÓWKI!!

Teraz zdałam sobie sprawę jak to wyglądało, miałam na sobie bluzę słynnego Jacka Daviesa..byłam w tej szkole max miesiąc i nie chciałam być popularna a najlepiej wogule nie widoczna.

-Jako dobra przyjaciółka mówie ci że jeśli chcesz żeby twoje plany wypaliły nie zadawaj się z Jackiem a tym bardziej z gwiazdą szkoły Lukiem.
- Masz racje tak długo pracowałam na to żeby mieć nieskazitelną reputację aby dostać stypendium i nie mogę tego zmarnować. A teraz lecę na lekcje, widzimy się na biologi!- wyjęłam swoje rzeczy z szafki i gdy zamknęłam pojawił się on Jack Davies, wydawał się teraz jescze bardziej zbudowany niż gdy siedział. Moje oczy spoglądały na jego klatke piersiową. Uniosłam trochę głowe a jego mina wskazywała że czegoś chce. Chwile patrzyliśmy sobie w oczy, czułam że jego niebieskie oczy mnie przepełniają ale nagle spadłam na ziemie.
-Ahh tak.. bluza, zapomniałam już zdejmuję- odpowiedziałam zdezorientowana.
-Możesz w niej zostać ale za to że cię zawiozłem chce przysługe-odpowiedział tajmiczym uśmieszkiem.
-Hmm sam chciałeś mnie podwieźć- chciałam ominąć chłopaka ale jego ciało zatrzymało mi drogę.
-Mady, przysługa którą MUSISZ spełnić to.. w sobotę jest impreza przyjść na nią.
-Jack, naprawdę dziękuję za to że mnie podwiozłeś ale ja nie chodzę na imprezy.
-Zawsze musi być ten 1 raz, dozobaczenia na imprezie- Mężczyzna przesunął się abym mogła przejść i uśmiechał się, swoim słodkim głupim uśmiechem.
Wzięłam książki, zamknęłam szafkę i ruszyłam w stronę sali. Nagle jeden z chłopaków wpadł na mnie i książki które trzymałam w ręce upadły na podłogę. Gdy podnosiłam podręczniki nasze spojrzenia się złączyły. Miał cudowne brązowe oczy, a mokre włosy opadały mu na oczy.

-Wiem że jesteś moją fanką ale nie musisz aż się na mnie rzucać- usłyszałam od chlopaka i aż mnie zamurowało.
-Słucham? To ty wbiegłeś na mnie! Pozatym jaką fanką!?- odpowiedziałam wkurzona
-Masz bluzę naszego klubu koszykarskiego- mężczyzna zbliżył się do mnie. Czułam jego oddech, nagle przybliżył mi się do ucha.
-Mogę ci to wybaczyć bo jesteś całkiem fajna.. ale coś za coś..- wypowiedział te słowa a ja czułam jak się uginam pod sobą. Jego oddech był ciężki a głos hipnotyzujący..

Mady weź się w garść, już jednemu chłopakowi zaufałaś i co? Musisz iść na tą głupią imprezę.

Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam krok w tył.
-Ta.. nie skorzystam z propozycji a teraz oddaj mi książki!!- odezwałam się wściekłym głosem.
- Ohh.. jesteś słodka jak się złościsz- chłopak zaczął się śmiać mi w twarz.
- Oddaj mi książki!!!
- O co tak nerwowo, jak chcesz to je sobie weź- chłopak uśmiechnął sie i uniósł rękę w której trzymał książki do góry.
Próbowałam doskoczyć do nich ale był dużo wyższy. Mężczyzna przyglądał mi się z tryumfem w oczach.
-To nie jest śmieszne!!
-Ha, dla mnie jest.
Nagle przyciągnął mnie w talii i patrzył się na mnie,
- Słodko się wkurzasz- odpowiedział i oddał mi książki
-Spiepszaj gnojku!- Wzięłam od niego książki i już chciałam przejść gdyby nie to że zatarasował mi przejście. Zrobił mocny krok do przodu. Nasze twarze były bardzo blisko. Czułam że ciężkiej mi się oddycha.
-Kotku, uważaj sobie, jeszcze raz nazwiesz mnie gnojkiem a nie Będziesz miała tu życia. Chyba mnie nie znasz więc przedstawię się.. Jestem Luke Johnson.

I właśnie tak moje życie wywróciło się o 180 stopni.

Siemka to moje pierwsze opowiadanie jestem bardzo dumna bo ma one 1000 słów!! Mam nadzieję że wam się spodoba to przepraszam za wszelkie błędy. Piszcie co sądzicie!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Za Trzy Punkty-0Alicja0Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz