Mamo... tato... #2

653 4 2
                                    

Po chwili mojego zaczepiania Marcina szybko zaczęłam odsuwać się od niego i biec na brzeg. Już przed naszym kocem popchnął mnie na niego i złapał moją stopę. Zaczął mnie po niej bardzo mocno drapać a ja się tylko rzucałam i śmiałam. Cała plaża zwróciła uwagę na nas. Po około 10 minutach tortur podszedł do nas ratownik a Marcin przestał mnie łaskotać ale nadal trzymał moją nogę.
- Przepraszam, proszę takie głupoty pozostawić w domu, mamy tutaj dzieci! -powiedział
- Ale my się tylko łaskoczemy - odpowiedział Marcin
- Mnie to nie interesuje, zwracacie uwagę wszystkich!
- Co Pana dupa boli że nie ma pan swojej? - powiedział Marcin.
- Dosyć tego, albo wychodźcie albo dzwonie na policję
- Pffff okej - westchnął Marcin i puścił mnie. Zaczęliśmy się ubierać itp.

Już szliśmy i myśleliśmy gdzie jeszcze pójść.
- Ej przecież mogę przedstawić cie moim rodzicom! - wykrzyknęłam.
- No tak, ale nie będą źli?
- Na co? Jestem już pełnoletnia i na pewno chcieliby abym się wyprowadziła. Powiemy że chcemy założyć własne życie i takie tam
- No dobra... niech będzie. Gdzie mieszkasz?
- Chodź za mną, bardzo blisko

Szliśmy bardzo szybko nawet nie wiem z jakiego powodu. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i takie tam. Kiedy doszliśmy otworzyłam drzwi a Marcin szedł za mną.
- Cześć mamo i tato! - przywitałam się. Stanęłam przed wejściem do salonu.
- Cześć - powiedzieli we dwójkę w tym samym czasie.
- Chciałabym wam kogoś przedstawić... - powiedziałam łapiąc się za głowę a drugą ręką przyciągnęłam zza ściany do siebie Marcina - chciałabym wam przedstawić mojego chłopaka...

Tyle dni... 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz