- Tak mamo już to słyszałam milion razy - odburknęła młoda dziewczyna swojej mamie, która powtarzała w kółko to samo zdanie.
- A czy przeszło może ci przez myśl, że taka młoda i atrakcyjna panna może zostać porwana a co gorsza zgwałcona? - zapytała matka z minął kogoś komu nie podobała się fryzura zrobiona przez fryzjera.
- Moim zdaniem za bardzo to wszystko przeżywasz -
Odpowiedziała jej natychmiastowo nastolatka.- Hmm...? Co masz na myśli - zapytała rodzicielka łapiąc ją za ramie z myślą, że dziewczyna przestanie układać pudła i zerknie na nią, lecz dziewczyna wykonywała dalej czynności, które wcześniej zaczęła.
- Mówiłam coś do ciebie Amelia! - wyrzuciła te słowa już z bardziej dosadnym tonem.
- Tak tak słyszałam. Mamo nie masz co się bać o mnie nie będę tutaj sama. Przyjechałam tutaj studiować i się bawić a nie wysłuchiwać znowu twoich morałów i farmazonów. - matka tylko pokręciła oczami i zamknęła drzwi od mieszkania.
Kiedy dziewczyna próbowała wepchnąć karton na szafę o wielkości słonia albo jakiegoś dużego traktora jej wzrost, odziedziczony w genach po ojcu nie pozwalał na to. Poczuła przez chwile jak przeciąg otwiera jej drzwi i głośne szarpnięcie klamki. Był początek lipca i pogody były bardzo różne. Układając pudła jedno po drugim w dużym wagonie usłyszała lekkie skrzypnięcie parkietu, który ewidentnie był już stary i zniszczony bo dziewczyna wprowadziła się do kamienicy po wojennej. Chcąc czy nie chcąc wstała z myślą, że to pewnie jej mama z kolejnymi bagażami, lecz przechodząc przez długi korytarz i dochodząc do łączenia holu z przedpokojem zobaczyła nie mamę a młodego chłopaka. Przestraszyła się w pierwszej chwili kiedy to jej szare komórki podłapały to, że chłopak wyglada na dosyć jej znanego. Szatyn: niebiesko szare oczy, wysportowana sylwetka, duże ręce i kapelusz rybacki odrazu dał jej do myślenia kto właśnie patrzy na nią a potem zerka za framugę drzwi w której stała.
- h-hhej...? - odezwała się dziewczyna z przestraszoną i zaskoczoną mimiką twarzy.
- mm cześć zerknąłem zobaczyć co się dzieje bo nie często ktoś zostawia otwarte drzwi na oścież - powiedział chłopak drapiąc się przy tym po karku.
- Aj przepraszam, że cię tym zaniepokoiłam ale nie zamknęłam dobrze drzwi a raczej moja mama i przeciąg musiał je otworzyć.
Dalej się mu przyglądałam z niedowierzaniem, że stoi przede mną on a w skrócie mówiąc kinny Zimmer. Patrzyliśmy sobie w oczy głęboko. Może to głupie ale zawsze kiedy kogoś spotykałam z płci przeciwnej atakowałam go trikami psychologicznymi, które nigdy się nie udawały. Chciałam go również tutaj wypróbować i dać pałeczkę na zostanie moim królikiem doświadczalnym ale nagle o wszystkim zapomniałam kiedy on zaczął skanować mnie swoimi szafirowymi oczami. Nagle zobaczyłam mamę za plecami chłopaka i odrazu moje oczy powędrowały w inne miejsce, niby to z tego że coś tam zobaczyłam lub z tego że ta cała sytuacja w której nas zastała wydawała się być bardzo nie komfortową.
- emm tak właśnie to moja mama - wskazałam palcem na panią w czerwonych włosach i lekkimi odznaczającymi się zmarszczkami na twarzy, która stała i spoglądała na nas. Nie mam nawet bladego pojęcia ile tutaj stała ale mam nadzieję, że weszła dopiero co.
- będę tu mieszkać i dopiero co zaczęłam się wprowadzać - dodałam zmieszana widząc jak moja mama wita się z nowo poznanym sąsiadem.
CZYTASZ
Zapach lawendy który przeminął z halnym
Romance18 letnia Amelia wyprowadziła się z rodzinnego domu i chce zaznać mieszkania w samotności daleko od domu. Poznaje 22 letniego chłopaka który pokazuje jej najpiękniejsze uroki i zakątki ludzkiej miłości . Ich miłość rozpocznie się tak szybko jak się...