Nagle drzwi się uchyliły, i ujrzała Wiktora w czapce harcerza. Wiedziała o tym, że chłopak kreuje swoją osobę na młodego harcerza, lecz nie interesowało ją za bardzo jego życie, ponieważ sama miała wiele na głowie.
- o dobrze, że jesteś. Właśnie miałem wysłać kogoś do twojego mieszkania, by zapytał czy nie masz ochoty wpaść na domówkę.- po wypowiedzeniu tych słów lekko podniósł mu się prawy kącik ust. Słodko wyglądał jak to robił.
- emm... ja nie jestem tu po to, by wpraszać swoją dupę na twoją imprezę, tylko po to by zwrócić ci uwagę, że zagłuszasz ciszę nocną. Zdajesz sobie z tego sprawę?- przekazała mu te informacje, w taki sposób, że mimo wysokich procentów płynących w jego krwi zorientował się, że naprawdę jest coś nie tak. Zeskanował ją od dołu do góry i popatrzył jej głęboko w oczy. Widział w nich złość i rozczarowanie jego zachowaniem. Przerwał tą nieskończenie długą ciszę pomiędzy nimi, łapiąc ją za rękę i wciągając ją do pomieszczania. Trzymając ją dalej za nadgarstek, zamknął drugą ręką drzwi z hukiem. Trzymał ją mocno, aż czuła że przestaje jej dopływać krew do ręki. Miał bardzo mocny uścisk, ściskał jej rękę jak ojciec karający swoje dziecko za złe postępowanie. Szli długim korytarzem oddzielającym każdy pokój, w którym było wiele młodych ludzi bawiących się do muzyki. Ciągnął ją za sobą, aż doszli do ostatniego pomieszczenia, w którym znajdowała się mała przestronna łazienka wysadzona pięknymi kafelkami w kolorze brudnej czerni. Czarny kojarzy się większości osobom z czymś złym, lecz nie jej. Był to jej ulubiony kolor z pośród całej palety barw. wciągnął ją do mikroskopijnej łazienki i zakluczył drzwi za sobą. Usiedli na zimnych płytkach, a w powietrzu unosił się dym z używek palonych przez nastolatków. Nie przepadała za papierosami, obrzydzało ją bycie palaczem biernym, jak i czynnym. Po spoczęciu chłopak puścił jej nadgarstek i spuścił głowę w dół by zasznurować buta. Przez alkohol plątały mu się palce i nie był w stanie prawidłowo zawiązać sznurówek. Dziewczyna chwyciła za jego rękę i położyła obok siebie. W momentalnym tępie sznurowała jego buty, kiedy on męczył się z tym ponad minute. W czasie, gdy dziewczyna była zajęta sznurowaniem, chłopak patrzył się bardzo uważnie i dokładnie na jej ruchy. Nie omijał żadnego szczegółu. Przyglądał się twarzy tak pięknej, a zarazem uroczej, że nie mógł się oprzeć. Mimo tego, że się nie znali chciał na nią patrzyć i słuchać godzinami. Kiedy skończyła wykonywać czynność zarzuciła długie blond włosy do tyłu i założyła cienkie pasmo włosów za ucho. Chłopak był od niej o wiele wyższy nawet w siadzie. Patrzyła się na niego z góry, kiedy to jego tęczówki powiększały się i zmniejszały. Nagle odezwał się cicho.
- wiesz co, piękna jesteś - dziewczyna ostatnie takie słowa słyszała od swojej matki. Nikt jej tak nie komplementował.
- dziękuje, ale chciałabym wiedzieć dlaczego mnie przywlokłeś do swojego mieszkania?
- sam bym chciał to wiedzieć.- z ust dziewczyny zszedł uśmiech.
- a ty dlaczego pojawiłaś się pod moimi drzwiami?- zapytał chłopak patrząc bez ustanku prosto w jej oczy.
- przeszkadzał mi ten hałas i chciałam zwrócić ci uwagę, ponieważ uczyłam się na kolokwium.- skłamała, lecz wiedziała że to będzie najlepsza droga.
- przepraszam, że ci przeszkadzała muzyka od jutra mówię basta swojemu trybowi życia.- szeroko się do siebie uśmiechnęli.Dziewczyna podniosła się do pozycji stojącej i pociągnęła za ramię chłopaka, który powoli przysypiał. Otworzyli drzwi a nastolatka mijała po kolei ludzi. Weszła do pokoju, z którego dochodziła głośna muzyka zagłuszana śpiewem przypadkowych osób. W pokoju było ciemno, lecz jedynym oświetleniem było światło z kolorowych lew-lektorów przez które epilepsja była gwarantowana. Ludzie dookoła tańczyli i śpiewali. Dziewczyna pod wpływem fali rówieśników chwyciła za butelkę wódki i wprowadziła się w trans trzymając dalej chłopaka za rękę. Łyk, za łykiem czuła jak używka wchodzi w jej układ krwionośny, a serce zaczyna przyspieszać. Odłożyła butelkę na miejsce i ruszyła na środek parkietu. Tańczyli, nie zastanawiając się godziną lub wzrokiem osób trzecich. Nagle muzyka z bardzo głośnej, zabawowej zmieniła swój ton na wolną wciągającą. Dziewczyna chciała już iść odsapnąć, położyć się na kanapie, lecz chłopak nagle odwrócił ją w swoją stronę trzymając ręce na jej talii. Przybliżyła się do niego i wtuliła w ciepły tors chłopaka, kiedy to on lekko zjeżdżał rękami z talii na jej pośladki. Kiedy poczuła ciepłe dłonie schodzące coraz niżej odrazu się odsunęła. Nie wiedziała, czy zrobiła dobrze kończąc w ten sposób miłą atmosferę, lecz jej intymność nie pozwalała na taki odważny ruch. Szybko odwróciła się napięcie i ruszyła w stronę drzwi. Alkohol nie służył jej orientacji w terenie, i kilka razy pogubiła wyjścia. Wpadała na przypadkowych ludzi, którzy się całowali a nawet podczas ucieczki z tego labiryntu trawiła na swojego byłego chłopaka obciskującego się z jakąś „lafiryndą". Patrzyła na nich, i w tym momencie poczuła pustkę zżerającą ją od środka. Poczuła się cholernie samotna, nie widziała przyczyny jej uczucia. Finalnie znalazła drzwi prowadzące na klatkę schodową. Podczas kiedy próbowała otworzyć swoje mieszkanie ktoś wybiegł na klatkę trzaskając drzwiami lecz nie zdążył jej złapać za ramie, ponieważ była już po drugiej stronie framugi. Jedyne słowa, które pozostały z nią w pamięci, aż do rana brzmiały : „ przepraszam, nie chciałem Amelia".
——————————————————-
Witam kochani,
Słaby ten rozdział, ale myśle że z czasem akcja się mocno rozwinie.
Miłego czytania słodziaki 🤝🤠✨☺️❤️
CZYTASZ
Zapach lawendy który przeminął z halnym
عاطفية18 letnia Amelia wyprowadziła się z rodzinnego domu i chce zaznać mieszkania w samotności daleko od domu. Poznaje 22 letniego chłopaka który pokazuje jej najpiękniejsze uroki i zakątki ludzkiej miłości . Ich miłość rozpocznie się tak szybko jak się...