Rozdział I

129 9 0
                                    

Uciekłem z parku zostawiając tam Ann. Nie powiedziałem jej, stchórzyłem, nie mogłem jej powiedzieć, przerosło mnie to.
Gdy wracałem do domu spotkałem jakiegoś pijaka, śmierdział, no ale cóż nie mi nie zrobił, więc nic do niego nie mam. Wszedłem do mieszkania, rodziców jak zwykle nie było, napewno poszli do jakiegoś klubu i pewnie znowu wrócą pijani. Włączyłem moje ulubione piosenki i myślałem nad sytuacją która miała miejsce, nie wiedziałem co mam zrobić, może zadzwonić do Ann, wszystko wyjaśnić... nie, wolę do przeczekać. Nagle dostałem SMS'A. Spodziewałem się SMS'a od Ann, ale niestety napisał do mnie Alex, kolega z klasy. Nie przepadałem za nim, po prostu nie byliśmy przyjaciółmi, i raczej nie będziemy.

-Halo?- powiedziałem
-Halo, Kaidan, mam...yyy...pewną sprawę
-Dawaj, - odpowiedziałem
-Chodzi o Ann, zerwaliście?
- Słuchaj, to skomplikowane...
-Bo skoro jest wolna, to mogę ją poderwać.
-Co?!, Ja... Chyba cie jebło.

***********

Rozłączyłem się, nie mogłem, słuchać tego debila, przecież Ja i Ann, cały czas byliśmy razem, Alex zawsze taki był, nazywano go Playboy'em. Każdą fajną dziewczynę przeleciał chociaż raz. No ale trudno, ludzie są, jacy są, ja nie miałem na to wpływu, życie jest brutalne, trzeba żyć dalej. Jutro pójdę do szkoły, może spotkam Ann, nie myślę o tym. Znowu będę siedzieć sam w ostatniej ławce i nic nie będę wiedział z lekcji. A może, może to będzie mój szczęśliwy dzień i nie będzie to tak zjebany dzień jak zwykle. Nienawidzę szkoły, każdy kolejny dzień sprawia że mam ochotę skoczyć z mostu, ale trzeba żyć.
Rano wstałem wcześnie i zebrałem się do szkoły, umyłem, ubrałem i wyszedłem. Szedłem obok parku, w którym pokłóciłem się z Ann.
Doszedłem do przystanku, autobus zawsze przyjeżdżał zawsze o pełnej godzinie, dziwne ponieważ autobus dojeżdżał tylko do szkoły. Gdy wszedłem jedyne wolne miejsce było obok Alexa, nie miałem wyboru, musiałem usiąść obok tego debila. Podszedłem, usiadłem.

-Siema, stary- powiedział
-Siemanko- odpowiedziałem, ponieważ nie chciałem być nie miły.
- Ja... Chciałem cie przeprosić za to co powiedziałem o tobie i Ann.
-Jasne, nie ma problemu- skłamałem, nie chciałem żeby rozwijał temat.

***********

Dojechałem do szkoły. Alex szedł razem ze mną, nie wiem dlaczego, wiedział że za nim nie przepadam. Idąc korytarzem nigdzie nie widziałem Ann, pytałem się nawet jej koleżanek ale wszyscy jakby jej nie znali, jakby słuch o niej zaginął. Po skończeniu lekcji, jako pierwszy wyszedłem ze szkoły. Zobaczyłem przed szkołą Alexa. Był smutny.

Co jest? - Spytałem
-Co jest?, Co jest? - Krzyknął obrażony
-Wyluzuj stary, spokojnie- powiedziałem
- Wiesz... Mój... Ojciec był w szpitalu, o czym wiedziałeś ale dzisiaj... On poprostu nie przeżył operacji
-Stary nie wiedziałem, bardzo mi przykro.
Zrobiło się niezręcznie, więc powiedziałem żeby Alex mnie odwiedził.

***********

U mnie w domu otworzyliśmy sobie po piwie. Wiem że Alex pił je chętnie gdy jeszcze był tym Alexem którego znałem.
Naprawdę ciężko to przeżywa i naprawdę chciałbym mu pomóc, ale nie miałem jak.

-Alex...- zacząłem powoli ale przerwał mi dzwoniący telefon.

Dzwoniła Ann.

-Halo? - powiedziałem.

-Cześć Kaidan tu Ann.- powiedziała w sposób nie podobny do niej.

- Ann... Ja... Przepraszam Cię bardzo za to wszystko i...

- Ja wiem, słuchaj możemy spotkać się u ciebie? Muszę powiedzieć ci coś ważnego...- rozłączyła się nie dokańczając.

Powiedziałem Alexowi że musi wyjść ponieważ mam spotkanie z Ann.
Musiałem posprzątać pokój, zawsze panował tam chaos.

*godzinę później*

Słyszałem dzwonek do dzwi, pewnie Ann.

-Zapraszam- powiedziałem

-Cześć Kaidan- powiedziała z dystansem.

Zachowywała się tak jakbyśmy nie byli już parą.

- Wtedy w parku...- zaczęła siadając na moim łóżku - Co chciałeś mi powiedzieć.

-Ann... To bardzo trudne... ale dobrze powiem ci.

- Proszę nie mamy przed sobą tajemnic pamiętasz?

- A więc, jak pewnie wiesz moi rodzice wyjechali za granicę, teraz mnieszkam sam.

- I to tylko to...

-Nie, nie przerywaj, ja... Zauważyłaś dlaczego często noszę apaszki na rękach i bluzy z długim rękawem.

- Taa...- powiedziała

- Ja... sama zobacz.

Odsłoniłem rękę, były tam widoczne ślady cięcia. Ann nie wyglądała na przerażoną, bardziej na ciekawą.

- Kaidan, podciąłeś sobie żyły, dlaczego? Jak to się stało.

- Ja poprostu... myślałem że... ten świat mnie poprostu nie akceptuje i jeszcze ta nasza kłótnia, wiesz ja myślałem że się rozstaliśmy.

- Ja, ja bym nigdy się z tobą rozstała jesteś cudowny.

Wszystko wyjaśniłem Ann, niestety musiała wracać do domu, wolałbym żeby ze mną została, na dworze zawsze w nocy kręcili się jacyś pijacy.

***********

Kolejny dzień. Tak naprawdę teraz chętniej szedłem do szkoły po tej rozmowie z Ann. Jak zwykle ubrałem się i wyszedłem, czekałem na autobus. Po 5 minutach wsiadłem do autobusu. Było w nim o wiele więcej miejsca niż zwykle.
Nie widziałem w nim Alexa. Pewnie cała ta sytuacja go przerosła. Dojechałem do szkoły. Na wejściu zobaczyłem Ann. Było widać że cała ta rozmowa dobrze jej zrobiła. Zrobiło nam się lepiej na sercu. Jak zwykle przeżyliśmy nudne lekcje. Zabrałem ją do pierwszego lepszego fastfood'a. Byliśmy głodni a tam rozpoczęliśmy następna rozmowę.

-Kaidan, pamiętasz naszą ostatnią rozmowę.- zaczęła z niepewnością w głosie.

- Tak, jak bym mógł zapomnieć.

- Ja też mam sekret o którym nikt nie wie. Ja...( odsłoniła rękę i pokazała rany)

- Ojej, Ann ja... masz jakieś problemy?

- Nie, poprostu wiele osób mnie nie akceptowało, nie rozumiało...

- Pamiętaj jedno ja nigdy cię nie skrzywdzę.

-Wiem, ufam ci.

Odprowadziłem Ann do domu. Wracałem do domu. To że mamy z Ann podobną historie naprawdę mnie zdziwiło. Nie wiedziałem że ktoś może mnie tak rozumieć, no ale cóż cieszyło mnie to.
Z pokoju miałem, idealny widok na dom sąsiada. Co tydzień przeprowadzał nową laskę. Czasami wydawało mi się że jest spokrewniony z Alexem. Wątpię żeby Alex się zmienił, on zawsze taki będzie. Nie rozumiałem takich ludzi, nie pojmowałem takiego trybu życia, ja też chodziłem na imprezy, ale raz na dwa miesiące. Oglądałem film w telewizji, horror. Nie ruszył mnie. Nie obrzydzają mnie poobcinane kończyny, i litry krwi. Nawet mnie to kręciło. Nie byłem psychopatą, przynajmniej tak sądziłem. Wyłączyłem
telewizor. Chciałem iść spać. Jak zwykle spałem bez koszulki, zawsze Ann mówiła że jestem dobrze zbudowany. Rano wstałem, jadłem śniadanie oglądając wiadomości. Nie chciałem iść dzisiaj do szkoły. Alex i Ann się nie odzywali. W wiadomościach jak zwykle pogoda, wypadki. Nie lubiłem wiadomości. Oglądając ten syf, otworzyłem sobie piwo.
I chciałem się odprężyć.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Żależy mi na bardzo na szczerych opiniach, w końcu jest, męczyłem się z tym ale mam nadzieje że wam się spodoba.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 16, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NierozumianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz