Kolorowe światła, dym i radośnie grająca muzyka.
Dzieci bawiące się gdzieś pod namiotem, zerkają spojrzeniami zaciekawionymi przez dziurę w materiale.
Światła gasną, wszytko jakby zalewa cisza.
Wychodzi na środek mężczyzna. Czarny garnitur i muszka pod brodą. Kłania się nisko i śle uśmiech w stronę widowni.
— Panie i panowie, tylko dzisiaj występ tak specjalny, jak jeszcze nigdy! Lyney i Lynette drodzy państwo, słynne gwiazdy z zagranicznej areny. Nasza trupa z radością wita tak młode i utalentowane twarze!
Nagle arena rozświetla się różami i błękitami, pocieszna muzyka grę rozpoczyna. Dym, napięcie. Tak i też się wyłaniają, sylwetki drobne, z gracą kroczą bliżej środka.
Pokaz kolorów, występ się rozpoczyna. Magiczny występ z paradą akrobacji, dech w piersi zapiera, daleki jest od cyrków jakie widuje się zazwyczaj. Cyrk jak ze snu, pod płachtą dymu pachnącego wiosennym kwieciem.
Delikatny jak jedwab, imponujący niczym pawi ogon, barwny niczym tęcza, błyszczący jak brokat.
Dwie postacie z maskami na twarzach, przemykają się pomiędzy całym tym szałem. Tajemnicze na tyle, że wzroku na chwilę oderwać nie idzie. Niczym kukiełki w teatrze lalkowym. Mieszają emocje w sercach na widowni. Taniec tak smutny i wesoły, niebezpieczny i groźny lecz delikatny niczym kwiaty. Właśnie to nazywa się prawdziwą sztuką. Sztuką, którą nie każdy zrozumie, lecz wszyscy interpretować ją będą i tak po swojemu.
Na myśl przychodzą wszyskim barwne wydarzenia. Festiwale, parady, święta rozmaite. Cud jakiego słowami opisać nikt nie zdoła. Piękno w czystej postaci, zabarwione niepewnością i dziecięcą ekscytacją. Cyrk, który ukradł niebo i gwiazdy do swojego namiotu tylko dla tej jednej magicznej chwili. Niczym węże wiją się liny i wstęgi kolorowe. Jako deszcz kolorowy spadają na widownię ozdoby.
Lecz ta radosna melodia zdaje się z czasem zwalniać, niczym melodyjka pozytywki, w której przestają chodzić trybiki. Dym duszący się staje, oplata gardło, niczym sznur na szubienicy. Dwie postacie zlewają się z kolorami, tworząc jedynie migające plamy współgrające z tłem.
Obraz. Patrzymy na obraz. Obraz abstrakcji, ukazujący dynamikę. Wieje chłodem, powietrze gęstnieje. Spod masek cyrkowców widać jedynie dwa uśmiechy, kiedy arena pogrąża się w mroku, pozostawając tylko cztery pary świecących oczu.
Muzyka cichnie, światło znów się pojawia. Tak też kończy się magiczny pokaz, kiedy ślad po wszystkich kolorach zanika niczym zjawa.
Na widowni w oddali, gdzieś w ostatnim rzędzie stoi tylko dwóch mężczyzn, którzy są jedynymi w tym namiocie.
Jeden z nich rozpoczyna powolne klaskanie. Drugi zaś wpatruje się w niego z obrzydzeniem.
— Naprawdę lubisz cyrk. — mruczy coś pod nosem niski brunet, poprawiając swój czarny płaszcz na ramionach — Po takim psychopacie wszystkiego można się chyba już spodziewać.
Mężczyzna po jego prawej jedynie szczerzy zęby w szyderczym uśmiechu, zza maski ukrywającej pół jego twarzy.
Nie żegnają się. W końcu nie są przyjaciółmi. Młodszy mężczyzna opuszcza namiot, posyłając starszemu jeszcze jedno podejrzliwe spojżenie, z sarkazmem wpisanym na twarzy kiedy ten powraca do powolnego klaskania dla cyrkowców.
Stojący przy wejściu rudowłosy podąża za brunetem początkowo bez słowa, dotrzymując mu kroku jak przystało na ochroniarza. Zbiera się na burzę, zwiastującą koniec lata. Pogoda już od tygodni tu nie dopisuje, teraz więc każdy zwala to wszyztko jedynie na porę roku.
— Jak się panu podobał pokaz? — dopytuje po chwili wyższy, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów.
Brunet bierze papierosa do ręki bez słowa, grzebiąc w płaszczu w poszukiwaniu zapalniczki, której ostatecznie użycza mu rosjanin. Azjata zaciąga się dymem i spogląda w górę na zakryte ciemnymi chmurami niebo.
— Widzisz to tylko złudna zabawa. W końcu... Prawdziwy pokaz dopiero się zacznie.
CZYTASZ
Grand spectacle | Lyney & Lynette Genshin Impact
Fanfiction"Nagle arena rozświetla się różami i błękitami, pocieszna muzyka grę rozpoczyna. Dym, napięcie. Tak i też się wyłaniają, sylwetki drobne, z gracą kroczą bliżej środka." •••• Okładka: @empti_ (nitter.net) Ze względu na to iż ilustracje mogą pochodzić...