To był kolejny nieprzyjemny dzień jaki spotkał Ruby. Nie czuła się komfortowo podczas zajęć chemii, kiedy nauczyciel ją dotykał. Zawsze to robił. Położenie ręki na ramionach, plecach lub niżej. Dodatkowo ten uśmiech, który w jej odbiorze był wręcz obleśny. Nie umiała sobie z tym poradzić, szczególnie, kiedy widziała jak mierzy ją wzrokiem. Konfrontacja jego nieprofesjonalnego zachowania nie wchodziła w grę, ze względu na to, że nie miała komu zgłosić swoich zażaleń. Ojciec, który ją wychowywał nie był odpowiednim kandydatem, ponieważ albo nie było go w domu (co zazwyczaj uważała za lepszą opcję) albo był, jednak zawsze w złym nastroju i to do tego stopnia, że wolała mu się nie pokazywać na oczy, aby nie oberwać od niego, czymkolwiek trzymał właśnie w ręce. Przyjaciółki uważały, że wszystko wyolbrzymia, a nauczyciel po prostu taki jest. Ich standardowa odpowiedź na jej zdenerwowanie tą sytuacją to „Wyluzuj" albo „Weź go olej". Nie wnosiło to w sumie nic do ich rozmowy, więc postanowiła nie poruszać z nimi tego tematu, mimo że nie dawał jej on spokoju. Czuła narastającą panikę przed każdymi zajęciami i nie mogła nic na to poradzić, a to tylko potęgowało uczucie niepokoju.
Właśnie tego dnia nie wytrzymała presji i w momencie kiedy mężczyzna położył dłoń na jej pośladkach, dziewczyna odepchnęła go i wybiegła z sali. Nie miała pojęcia co ma z sobą zrobić, więc wbiegła do najbliższej toalety, zatrzaskując za sobą drzwi. Opuściła deskę i usiadła na ubikacji, zastanawiając się co ma zrobić. Minęło kilka minut kiedy usłyszała męskie głosy za drzwiami. Właśnie wtedy zdała sobie sprawę, że płacze. Przycisnęła dłoń do ust, a z jej oczu popłynęło jeszcze kilka łez. Nie chciała, żeby ktoś wiedział o jej obecności, a tym bardziej o załamaniu, które właśnie przeżywała. Chwilę zajęło jej przetworzenie informacji. To była męska toaleta. Wzięła cichy lecz głęboki wdech i próbowała oszacować swoją sytuację i znaleźć jakiś racjonalny plan, aby opuścić to miejsce. Miała wrażenie, że się dusi. Nie mogła oddychać. Pomieszczenie wydawało się jeszcze mniejsze niż było w rzeczywistości. Stwierdziła, że nie ma nic do stracenia i otworzyła drzwiczki, mając nadzieję, że jak najszybciej będzie mogła opuścić to miejsce. Nic bardziej mylnego.
Pod ścianą stało trzech jej rówieśników, wgapiając się w nią. Nie powstrzymali śmiechu na jej widok.
- O proszę. Księżniczka się znalazła.
- Mógłbyś mnie przepuścić? Chcę wyjść.
- Nie wydaje mi się. - Odpowiedział chłopak, przysuwając się bliżej.
- Proszę, przesuń się.
- A co jak tego nie zrobię? - Był już tak blisko, że czuła jego oddech na swojej twarzy.
- Odsuń się. - Krzyknęła. Nagle wszyscy odwrócili wzrok w stronę drzwi, słysząc narastający stukot obcasów na korytarzu.
- Spadamy. - Szepnął, któryś z chłopaków i ruszyli w stronę drzwi, jakby nic się nie stało. Jeden odwrócił się do niej wychodząc, rzucając smutne spojrzenie. Drzwi trzasnęły, a Ruby została sama w łazience. Czuła się zdezorientowana i niesamowicie zdenerwowana. Przemyła twarz zimną wodą, następnie sięgnęła po ręcznik papierowy, jednak nie znalazła go w dozowniku. Wytarła twarz rękawem, pozwalając reszcie wody się wchłonąć. Zadzwonił dzwonek, a ona ruszyła w stronę sali. Valerie podała spakowaną już torbę dziewczynie.
- Wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku.
- Naprawdę wybiegłaś tylko dlatego, że Hadkins klepnął cię w plecy?
- W tyłek chciałaś powiedzieć. - Valerie wywróciła oczami.
- Przecież nic takiego się nie stało. Nie musiałaś robić cyrku. Teraz zaczną się ploty.
CZYTASZ
A Little Too Much
Teen FictionCzuła narastającą panikę przed każdymi zajęciami i nie mogła nic na to poradzić, a to tylko potęgowało uczucie niepokoju. Właśnie tego dnia nie wytrzymała presji i w momencie kiedy mężczyzna położył dłoń na jej pośladkach, dziewczyna odepchnęła go...