Depresja?

9 1 0
                                    

Czasy bywają ciężkie, nie tylko kiedyś, kiedy to świat spowijał prawdziwy mrok. Teraz ukrywa się on w każdym zakamarku. Ludzie są dla siebie obcy, ale również nieczuli. Zapytacie się co z tym światem? Nie wiem. Chciałabym zrozumieć tok każdego człowieka, ale nie jest to dane nikomu. Psychologowie? Również nie odczytają wszystkich myśli, nie zawsze nas rozumieją - przecież to ludzie.
Każdy jest inny, nie potrafimy się zrozumieć.

W tym świecie żyje ja - Carla. Całe życie uważałam, że każdy ma gorzej, a ja to nie powinnam marudzić. Depresja? Nie! Przecież oczywistym było, że takową mogą mieć ludzie z bardzo ciężkim życiem.
Prawda jest taka, że tylko starałam się uciszyć jej objawy, wmawiając sobie, że stany są przejściowe. Nocami płakałam, tłumiąc krzyk. Dniem udawałam, że życie jest piękne. Pomyślcie jakiego szoku dostałam, siedząc na tym śmiesznym krześle w pokoju psychologa - oczywiście odpowiedniego, bo to też nie był pierwszy. Ale wracając! Gdy zdiagnozowano mi depresje przez pare kolejnych sesji wyśmiewałam to w głowie. Przecież to niemożliwe! Nie mam źle. Takie myślenie zawsze sprawia, że nie zauważamy problemu. Trzeba spojrzeć na siebie, zrozumieć, że coś jest nie tak.

Przechodziłam przez paru lekarzy z tej „dziedziny", nie raz się zawiodłam, nie raz pogorszyli mój stan. Poddałam się. Czy to było dobre? Oczywiście, że nie! Ale będąc dzieckiem nie myślałam w sposób taki jak teraz. Za szybko odpuszczałam, bałam się, chciałam zniknąć. Czasy są ciężkie, ale przecież każdy ma prawo poprosić o pomoc.

Dawniej byłam optymistką, zmieniło się to. Przez brak pomocy, której z resztą nie chciałam. Teraz jestem głęboko w pesymizmie. Wszystko co robię, wszystko co się dzieje wokół mnie jest szare oraz nudne. Zawsze przygotowuje się na najgorsze. Wszystko niszczę, zawsze przegrywam. Ciężko uwierzyć w szczęście. Czasem się przytrafi...może raz? Może dwa? - Na rok rzecz jasna.

Straciłam wiele, słyszałam wiele. Mój charakter nie należy do najłatwiejszych, wiem. Ale nie pomaga mi utwierdzanie mnie w tym. Ciągle czuje się jakbym była w błędnym kole. Raz słyszę jedno, a później drugie.

„Nie będziesz mieć znajomych", „Zostaniesz sama" i wiele podobnych. Naprawdę uważacie, że to człowiekowi pomaga? Jeśli tak, jesteście w błędzie.
Każda psychika jest zbudowana na swój sposób, jednakże są pewne rzeczy, które są bardzo podobne. Między innymi podejście do osoby chorej na depresje, nie można zachęcać mówiąc jej jaka jest zła oraz jak powinna się zmienić. Motywujące? Tak myślicie, ale ta osoba przechodzi wewnątrz ciężki proces myślowy, bije się se sobą. Takie coś wykańcza, nawet kogoś silnego.

Od dziecka powtarzanie, że życie to nie bajka? Oh skończę z tym. Przygotowanie do życia w taki sposób dziecka, które żyje jeszcze złudnie nadzieją nie jest dobre. Ono zaczyna bać się świata albo postrzega wszystko w złych barwach. Jest zmęczone życiem zbyt wcześnie, a przecież ma jeszcze tyle życia...

A nauczyciele? Zamiast uczyć to ciągle mówią ci, że jesteś do niczego. Powinieneś zrezygnować. Czujesz się wtedy jakbyś nic nie potrafił. Nie masz siły się uczyć, bo po co? Skoro i tak jesteś - gównem za przeproszeniem. Nie nauczysz się, przecież zawsze będziesz głupi. Nie potrafisz to po co się za to zabierać? To nudne...

Czemu śpię? Oh! To tez dobre pytanie...Chciałabym wiedzieć. Najłatwiej wytłumaczyć to zmęczeniem, ale czy jest ono fizyczne? Nie tym razem. Zmęczenie psychiczne tez może sprawić, że śpimy całymi dniami.

Czemu nikt nie chce mnie zrozumieć? Przepraszam, że nie potrafię wykonać czegoś. Ale nie tylko dla ciebie mamo czy tato...dla siebie również. Myślicie, że nie sprzątam w pokoju, bo robię wam na złość? Nie prawda! Mnie również denerwuje ten bałagan, ale nie mam motywacji i siły by to zrobić! Czemu nikt nie chce mnie zrozumieć? Ciagle słyszę, że rozumieją, a później znowu jest to samo. Czy naprawdę muszą mnie tak okłamywać? Nie będzie dobrze, nie zmienię się w jeden dzień. Czy drzewo wyrośnie w tak krótkim czasie? Nie! Więc ja też nagle się nie zmienię!

Drogi partnerze czemu chcesz mnie zamknąć w klatce? Czy ja nie mogę żyć, skoro w końcu zaczęłam czuć, że żyje? Wszystko co robię jest błędem dla ciebie, ranie cię. Przepraszam, ale ja tez chce w końcu oddychać.

Tak właśnie się czuje. Jak nic nie warty śmieć, który nic nie potrafi, nie pomaga, „stosuje ciągle wymówki", jest nierobem, zawsze gorszy od innych - powinien zniknąć.
Chcesz poznać moją historie? Chcesz wiedzieć jak sobie radzę z tym wszystkim?

Zakochana w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz