1

590 52 28
                                    

– Szefie, wybudza się! – wykrzyczał nieznajomy. Brunet otworzył swoje podkrążone zaczerwienione oczy.

Rozejrzał się po pomieszczeniu, w  którym się znajdował. Była to piwnica. Zauważył okno, które oświetlało całe pomieszczenie. Jego nadgarstki były mocno związane liną, przez co były całe obolałe. Chłopak usłyszał głośny trzask drzwi.

– Wstawaj dziwko! Ktoś ciebie chce! – parsknął śmiechem mężczyzna. Podszedł i gwałtownie złapał bruneta za nadgarstki rozwiązując linę.

Ruszył do wyjścia ciągnąc niższego za sobą. Chłopak ujrzał światło dzienne. Dopiero teraz mógł przyjrzeć się mężczyźnie.

Był to średniego wzrostu szatyn. Posiadał lekki zarost i ułożone w prawą stronę włosy. Jego oczy były koloru brązowego. Ubrany był cały na czarno.
Gwałtownie zaciągnął płaczącego bruneta do innego pomieszczenia.

– Mam go szefie! – powiedział rzucając niższym o ścianę.
– Delikatniej! Musi być cały – wykrzyczał nieznajomy uderzając pięścią w biurko.

Dynamicznie się podniósł i podszedł do lekko potłuczonego bruneta.
– Niezła sztuka! – pochwalił współpracownika przyglądając się zapłakanemu wystraszonemu studentowi.

Był średniego wzrostu jasnym brunetem o piwnych oczach. Wyglądał na bardzo bogatą i elegancką osobę.

– Liam, zaraz będzie klient. Ogarnij go trochę, ma dobrze wyglądać – powiedział z obojętnym wyrazem twarzy.

– Tak jest szefie! – odpowiedział szatyn.
Złapał wystraszonego bruneta podnosząc go z ziemi. Zaprowadził go do jednego z pokoi. Budynek był spory i zadbany. Wyglądał jak biuro.

Szatyn wyjął ubrania i rzucił je porwanemu.
– Masz to ubrać – powiedział surowo wskazując palcem na szatnie.

Chłopak skierował się tam i zamknął za sobą drzwi. Ubrał się w to co dostał. Były to krótkie  czarne spodenki w koronkę, krótka czerwoną bluzkę i białe zakolanówki. Wyszedł z szatni.

– Dobra robota – powiedział szatyn. Podszedł do bruneta i założył czarną opaskę na jego oczy, aby nic nie widział i zaczął prowadzić bruneta.

Brunet był załamany. Miał jeszcze całe życie przed sobą. Tylko co skończył pierwszy rok studiów. Był gotowy na najgorsze.

Usłyszał otwieranie drzwi, a następnie zamykanie ich.

– A więc to on! – wykrzyczał znany już głos szefa. Następnie usłyszał pewne siebie kroki. Brunet poczuł rękę poprawiającą jego gęste miękkie włosy. Ten dotyk był inny. Dłoń była silna, masywna, ciepła i gładka. Opuszki palców zjechały na jego podbródek.

–Ile za niego chcecie? – wreszcie usłyszał niski głos, który powodował ciarki na jego ciele.
– Dwieście tysięcy – wypowiedział pewny siebie szef.
– Czym sobie zasłużył? – parsknął mężczyzna.
– Widzisz jego figurę, cerę, włosy, dłonie? Jest idealny – stwierdził.

Brunet stał niewinnie. Nie wiedział co się dzieję, widział ciemność przez opaskę na oczach. Dalej miał nadzieję, że to zwykły koszmar, z którego zaraz się wybudzi w swoim wygodnym łóżku, pójdzie na uczelnię i spędzi dzień z przyjaciółmi. Jeden spacer zmienił jego życie w największy koszmar.

– A co dopiero w łóżku – dodał szatyn. Próbowali jak najbardziej zachęcić do zakupu.
– Myślałem, że dacie większą stawkę – powiedział mężczyzna zabierając swoją dłoń z podbródka bruneta. Niższy polubił ten dotyk. Był dosyć specyficzny.

– Jutro moi ludzie po niego przyjadą. Ma być nienaruszony rozumiecie? – syknął przez zaciśnięte zęby podając sporą sumę pieniądzy.

– Tak, tak jasne – powiedział szef.
– Inaczej obniżę stawkę – dopowiedział.
Podszedł do drzwi i złapał za klamkę.
– Miło się robi z tobą interesy Connor – powiedział po czym wyszedł.

_____________________________________
kc <3

mister dream | dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz