Amore

397 13 79
                                    

- Bum - zawołał wysoki brunet, podchodząc do kilkuosobowej grupki nastolatków stojącej pod salą geograficzną. - Podobno Cejrowska w drugiej „be" zrobiła kartkówkę.

- Myślisz, że u nas też - spytała niebieskooka dziewczyna.

- Bardzo możliwe - westchnął Błażej, opierając się o białe drzwi sali lekcyjnej.

- Kurwa, kolejna pała z gegry?! Starzy to mnie chyba zatłuką!

- No to co moi mili państwo - zawołał konspiracyjnie, pocierając obie dłonie o siebie Romek. - Takie piękne słoneczko za oknem. Może pouczymy się o glebkach w parku, hmm?

- Jestem za - odpowiedział Hubert, biorąc w rękę rzucony wcześniej na posadzkę plecak. - Dziewczyny?

- Ja zostaje. - odezwała się Milena. - Już ostatnio Żechowska wydzwaniała do matki, że mam tyle nieobecności - westchnęła, wywracając oczami. - Poza tym, ktoś wam chyba musi zrobić zdjęcie tej kartkówki, żebyście wiedzieli, z czego w piątek was odpyta.

- No! Ty to jak nie pijesz, to myślisz - zaśmiał się pomysłodawca ucieczki. - Jak Mila zostaje, to Olgi nie pytam. Przecież siostry sisters wiecznie razem Aaaauć! A to za co - spytał zaskoczony, spoglądając na koleżankę, która chwile temu uderzyła go pięścią w ramię.

- Za żywota - odezwała się oburzona dziewczyna. - Może chciałam iść z wami, co?

- To jak chcesz, to chodź.

- Teraz to ja mam was w nosie! I nie myślcie, że dam wam zeszyt do przepisania.

- No i widzisz durniu, co narobiłeś - wysyczał Błażej, pukając kolegę w czoło. - Nic nie myślisz, głąbie! Nic!

- Dobrze, że ty chociaż myślisz. O! Marco Polo wraca - zawołał Romek, dostrzegając jak długim korytarzem z zarzuconym na jedno ramię plecakiem, wraca wysoki chłopak. - On też będzie raczej chętny, żeby się zawinąć.

- I jak - dopytywały dziewczyny, z nadzieją spoglądając na kolegę.

- Nie ma jeszcze tych wyników - westchnął zrezygnowany Dobrzański, opierając się o chłodną ścianę. - Kurde blaszka, miały być już w tamtym tygodniu, a oni w tym kuratorium to nie wiem co, glonojada połknęli i nie ma kto tych prac sprawdzić przez miesiąc?

- Ale czym ty się przejmujesz - spytała Olga, z uśmiechem spoglądając na blondyna. - Przecież ty włoski umiesz lepiej niż Guzińska...

- A pro po Guzińskiej. Dyrka mi powiedziała, że jutro przychodzi nowa nauczycielka na zastępstwo za nią, więc koniec ze zrywaniem się wcześniej z lekcji.

- A pro po zrywania, bo my tak w sumie na ciebie tylko czekaliśmy. Cejrowska zrobiła kartkówkę w „be"...

- No jeszcze tego brakowało - westchnął niezadowolony Kuba, zrzucając bezradnie plecak na posadzkę.

- Dlatego więc proponujemy iść pouczyć się o glebkach w parku.

- To wy mnie o olimpiadę zagadujecie, zamiast pędzić do szatni po kurtki. Zaraz przerwa się skończy i nas Cejrowska złapie!

- Już się tak nie awanturuj i chodź - Błażej pociągnął go za ramię, machając na pożegnanie koleżankom, które zostały pod klasą.

Zakładając kaptury jeszcze zimowych kurtek, we czwórkę ruszyli w stronę parku znajdującego się po drugiej stronie osiedla, obok którego mieściło się ich liceum. Wychodzące zza popielatych, deszczowych chmur słońce swoimi promieniami, przy pomocy delikatnego powiewu wiatru, osuszało otoczenie po porannej ulewie, jaka przeszła nad Warszawą.

AMORE - opowiadanie konkursoweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz