Sky town to niewielkie miasteczko, położone w samym środku lasu, do którego napływają trzy rzeki, które to z kolei tworzą jezioro Ghost Last przy ratuszu. Nie uważam, iż jest to dziura, jakich zapewne nigdzie nie brak, jednak nie uważam go też za coś godnego uwagi. To po prostu Sky Town. Mamy tutaj naparwdę dużo ciekawych miejsc, dużo tych bezpiecznych, jak i niebezpiecznych, na przykład bezpieczna polana przy jeziorze, plac zabaw przy szkole jak i w parku, czy też na mocny przykład opuszczona kopalnia, do której to zamknięcia przyczynili się moi dziadkowie w 1973 roku. Liceum Davida Clifforda jest naparwdę duże i co ciekawe, zostało nazwane imieniem i nazwiskiem mojego dziadka tylko ze względu na to, iż pomagał przy odbudowie ratusza i jak już wiecie, przyczynił się do zamknięcia kopalni, z którą to odkąd tylko sięga pamięć emertynów były problemy. Wracając do liceum- jest ono jedyne w miasteczku i pomimo nieco większych 3 miast za lasem, to właśnie tutaj przychodzi najwięcej uczniów ze względu na panującą tu atmosferę i naparwdę świetne wyniki maturalne. Tylko nieliczni z Sky Town przechodzą do liceum w mistery town, Three Town, czy Last Town choćby ze względu na pamiętliwe piesze wycieczki przez las do podstawówki. Busy w naszym miasteczku są jak te z horrorów— pojawią się tylko po to aby dać nam złudną nadzieję na dotarcie do celu, bo jak każdy w mieście wie— psują się częściej niż strzela w biodrze pani Kimberly.
—O czym tak myślisz, skarbie?
—O biodrze pani Kimberly.— odpowiadam bez zastanowienia, a mój tata śmieję się donośnie, nie zwracając uwagi na klientów w jego naparwde dużym jak na to miasto butiku. Patrzę na zeszyt przed sobą, jednak do kasy podchodzi 15-letnia Emily Blunt. Odkładam zeszyt na bok i kasuje jej rzeczy, ażeby zaraz je zapakować i przyjąć opłatę. Chowam pieniądze do kasy fiskalnej, ażby zaraz wyjąć z niej resztę i podać ją dziewczynce. — W sensie, podobno przyjeżdża do nas nowy chłopak.
—O, ktoś się przenosi z sąsiadów do nas?— pyta poprawiając sukienkę na manekinie, aby zaraz wystawić go przed budynek. W sensie tak przypuszczam.
—Nie, dzwonił do mnie dyrektor. Wprowadzają się na Madison West, widziałam już tam ciężarówkę od przeprowadzek. Mam go oprowadzić po szkole i już nieco go nauczyć o naszym mieście.
—W końcu jesteś Clifford.— zauważa i wygładza materiał na manekinie.— Zatrzymaliśmy się w rozwoju już w 1766. Wiesz kiedy wróci mama?
—Po pierwsze w 1769, a po drugie mówiła, że wpadnie jeszcze tylko do Maka i będzie tutaj za jakieś...— spojrzałam na zegarek na ścianie.— Teraz.— i takim oto sposobem nasza rodzina po raz kolejny potwierdziła swoją idealność w każdym calu, ponieważ Kylie Clifford, weszła w swoim roboczym stroju do butiku. Trzymała dwie reklamówki z fast food'em, na co posłałam jej wdzięczny uśmiech. Tata przytulił ją, podczas gdy ja już wpychałam w siebie frytki i hamburgera.
—Madeline, spotkałam na drive'ie twojego dyrektora. Poprosił, żebyś była pod telefonem.— całuje mnie w czoło, a ja kiwam na potwierdzenie głową. Wstaje z krzesełka zgarniając wszystkie moje rzeczy do czarnej torebki i poprawiam moją sukienkę w stylu wiktoriańskim. Jej góra była rzecz jasna biała, jednak spódnica i kokardka zwaiązana delikatnie na szyi była brudno pomarańczowa, na nogach miałam rajstopy oraz buty na grubym słupku zaprojektowane przez tatę tak, aby pasowały do stroju.
Nienawidzę butów z epoki wiktoriańskiej.
Dosłownie w tym samym momencie z blatu dobiega mnie wibracja oraz głos Luke'a Hemmings'a, śpiewający piosenkę pod tytułem "Youngblood" a na wyświetlaczu widnieje imię i nazwisko dyrektora mojego liceum więc odbieram.
—Dzień dobry, Madeline.— wita się, nie dając mi ani chwili na wymianę uprzejmości.— Dzwonili do mnie rodzice twojego nowego kolegi z klasy. Cóż, w sekrecie muszę przyznać, że jego oceny nie są zbyt zachwycające, jednak są znośne. Mogłabyś już po tej małej wycieczce, nieco zapoznać go z tematami na nowy rok? Oczywiście wyśle ci je na e-maila, dzięki temu będzie mu łatwiej.
CZYTASZ
Nazywam się Clifford
RomanceLegendy i historię są wśród nas, drodzy mieszkańcy! Rodzina Clifford'ów już od 4 wieków nie opuściła naszych ziem! Radujmy się i weselmy, albowiem miłość spoza naszego grona, wyniszczy w Madeline wszystko co dobre! Zamknij się sentymentalna Madelin...