Tajemnica

119 12 43
                                    

- Czy ty możesz robić to szybciej? - jęknął Leo w stronę niższego chłopaka. Jeszcze chwila a obydwoje spóźnią się na zebranie w wielkiej sali z nieznanych im powodów.

- No staram się, nie widać? - przewrócił oczami.

- Marlienie ile można zapinać tą koszulę? - westchnął, stanął przed niższym całkiem strącając jego dłonie z guzików zaczynając sam mu je zapinać. Kręcąc przy tym niesmaku głową. Złapał w dłonie krawat zakładając Kordianowi go na szyję sprawnie i szybko go wiążąc, zaciskając go na jego szyi.

- Ej nie tak mocno, udusisz mnie - stwierdził niezadowolony poluźniając krawat.

‐ Cóż...może po śmierci będziesz szybszy - rzucił ruszając do wyjścia z dormitorium.

Brunet parsknął ruszając za dwukolorowowłosym chłopakiem. Dorównał mu kroku, spoglądając na postawę chłopaka który szedł dumnie i postawnie. Oczywiście ktoś między nich musiał się wcisnąć zakładać na ich barki ręce.

- Co tam u was gołąbeczki? - tak to był starszy brat Leo.

- Malfoy idź sobie - powiedział szarooki mało zadowolonym tonem.

- Mówisz do mnie czy do siebie, Malfoy? - zakpił przenosząc wzrok na drugiego chłopaka - Co tam, Black?

- To co zawsze - westchnął.

- Dobra ja zwijam gołąbeczki, miłej randki!

- Jeb się Draco! - odparli w tym samym czasie.

- Chętnie! - zaśmiał się odchodząc wgłąb korytarza.

Leo i Kordian wybuchnęli w tym samym czasie śmiechem lecz gdy weszli na korytarz gdzie znajdowali się inni, szarooki przybrał na powrót dumna postawę. Black westchnął wsadzając ręce w kieszenie szaty. Zrobił między nimi lekki dystans a ich buty robiły lekki hałas od posadzki podłogi. Weszli do wielkiej sali siadając przy stole Slytherinu. Mimo że panował gwar gdy wyszedł Dyrektor zrobiła się odrazu cisza. Zaczął opowiadać o różnych rzeczach stwierdzając, że będzie jak najdłużej zwlekać to co jest prawdziwym powodem tego cyrku.

- Więc zastanawiacie się na pewno po co tu jesteście - zaczął. - Więc tak, zważając na obecną sytuację każdy z was będzie dobrany w pary dla waszego bezpieczeństwa, jeśli będzie zawsze jeden czuwał jest mniejsze prawdopodobieństwo, że nie będziecie przygotwani na niespodziewany atak.

- I to jest to wielkie halo? - szepnął Leo do przyjaciela.

- Najwidoczniej, ale cóż można powiedzieć po nie kąt ma rację.

- Dzielić pokoje co za nonsens.

- Wiesz nie każdy ma swój pokój, paniczu.

- Mogę go dzielić tylko z tobą z innymi emmm już nie koniecznie.

- Tak, tak - przytaknął rozbawiony brązowooki.

Po wygłoszeniu przez Albusa przemówienia każdy, podchodził do niego a on wydzielał im pary, zważając że chłopcy się lubią i dogadują zostali przydzieleni do siebie. Gdzieś w tłumie można było dostrzec narzekania brata Leona, że został przydzielony z Potterem.

Przyszedł czas na to by przenieść się do kwatery która została przydzielona Leonowi i Kordianowi.

Był to pokój średniej wielkości, bez okien, ściany były w docieniu szarości a po przeciwnych ścianach jedno osobowe łóżka, znajdowały się też tu dwie średniej wielkości szafy oraz drzwi do łazienki która była w biało-ciemnozielonych odcieniach.

- Nie no zajebiście - odparł skarastycznie Leo zamykając za sobą drzwi.

- Nie no, nie jest źle - westchnął Kordian stając przy łóżku. - małe to łóżko - stwierdził.

- To nie problem - zaśmiał się szarooki, a gdy machnął dłonią z różdżką, łóżka złączyły się tworząc jedo duże łoże. - wedle życzenia.

- Co? Wcale... - nie dokończył czując palca drugiego na swoich ustach.

- Ciii - puścił w jego stronę oczko - każdy z nas wie, że to było twoje życzenie by mieć duże łóżko w  tym pokoju - uśmiechnął się cwano po czym wyprostował.

- Boże jesteś zjebany - zaśmiał się brunet.

- Ktoś musi być czyż nie? - również się zaśmiał podchodząc do szafy.

- Teraz będziesz to robił?

- Robił co?

- Wykładał ciuchy na półki.

- To nazywa się "rozpakowyanie się" Kordek.

- Jeden chuj.

- Jakby nie patrzeć są w tym pomieszczeniu dwa chuje - odparł Leo patrząc na krocze niższego.

- Ej, weź - zmieszał się Kordian.

- Ohh Przestań zgrywać takiego wstydliwego.

- Patrzyłeś mi tam gdzie nie powinieneś - powiedział wpatrując się w szarość jego oczu.

- A co ty baba? Że masz co innego? Wielkie halo.

- Nie! Nie jestem babą, ale to dziwne.

- Ohh myślisz że dziewczyny nie pokazują się sobie nago nawzajem?

- Co? O czym ty do mnie mówisz Leo?

- Dziewczyny pokazują się sobie nago na wzajem a ty się rumienisz gdy mój wzrok zjechał na Twoje zasłonięte krocze. - stwierdził.

- Eeeeeeee.... - zatkało bruneta.

- Nic nie zamierzam z tobą robić, żeby nie było ale wiesz nie musisz się odrazu tak rumienić.

- Jeb się - prychnął.

- Taki mam zamiar.

- Co?

- Merlinie Kordek idę się jebać z łóżkiem w sen - zaśmiał się widząc jego minę.

- Ale ja też tam będę.

- I? Będę spać, to chyba nie zkazane.

- No nie - powiedział brązowooki lekko się przeciągając.

- Lubię gdy jesteś taki wstydliwy - stwierdził Leon wchodząc do łazienki.

- Ja wstydliwy? Chciałbyś - westchnął sam do siebie.

Gdy wykąpał się Malfoy, zaraz po nim wziął prysznic Black. Położyli się do dużego łóżka naciągając na siebie kołdrę koloru perłowej bieli. W pokoju panował pół mrok, nocna lampka ładnie odbijała swoje światło na szarej ścianie, a włosy chłopców mieniły się lekko na poduszkach. Gdy głęboki I spokojny oddech zaczął wpełniać pomieszczenie, dwukolorowowłosy chłopak przez sen przyciągnął do siebie mniejsze ciało, obejmując je szczelnie. Cichy pomruk wyrwał się z ust bruneta, który zaraz jednak przylgnął plecami jeszcze bardziej do klatki piersiowej Leo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 31, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dla Ciebie 》LeodianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz