Szedłem wzdłuż korytarza tą samą drogą, którą przyszedłem. Mieliśmy spotkać się z Timmy'm po pięciu minutach przy drzwiach i byłem pewien, że tam go zastanę.
-Cholera - spojrzałem na zegarek na moim nadgarstku. - Jakim cudem minęło aż pół godziny?
Idąc dalej dotykałem opuszkiem palca chropowatą teksturę ściany odczuwając mrowienie.
-Mogłem go po prostu zapytać dokąd pójść - myślałem na głos.Rzeczywiście, mogłem, ale coś kazało mi tam zostać. Gdybym zapytał, zapewne wskazałby mi drogę i po prostu bym tam poszedł, bez żadnej rozmowy.
-Ogarnij się - pomyślałem kiedy dotarłem do czegoś w rodzaju recepcji, w której ku mojemu zaskoczeniu nie było nikogo oprócz niskiej kobiety. Była ubrana w granatową spódniczkę i koszulę, a czerwony odcień jej ust było widać z kilku metrów.
-W czymś mogę pomóc? - spojrzała na mnie skrzywiona. - Co pan tu robi?
-Dzień dobry - uśmiechnąłem się, ale recepcjonistka nie odwzajemniła uśmiechu tylko spojrzała z uniesioną brwią na moją bluzę.
-Tak myślałam - mruknęła. - Przepraszam na chwilę.Chwyciła za słuchawkę z krótkim kablem i odsunęła się ode mnie na tyle, żeby nie pociągnąć za sobą reszty telefonu.
-Paul, przyjdźcie tu na chwilę - powiedziała poważnie. - Tak, kolejny.
-Przepraszam, bo chodzi o to, że... - przerwałem, bo poczułem dużą rękę na moim ramieniu.
-Pójdziesz z nami, kolego - odezwał się mężczyzna za mną.
Było ich dwóch. Jeden miał krótkie włosy i to właśnie on trzymał mnie za ramię. Drugi nie miał ani jednego włosa, a ostre światło odbijało się od jego spoconej głowy.
Oboje mieli czarne koszulki, z krótkim rękawkiem z logiem i czarne jeansy.-Słucham? - obróciłem się zdezorientowany w stronę mężczyzny. - To chyba jakieś nieporozumienie.
-To w takim razie gdzie twój identyfikator? - zapytał patrząc na mnie uważnie, a potem skinął głową do łysego kolegi, który położył swoją rękę na moich łopatkach.Zaczęli prowadzić mnie w stronę drzwi, które znajdowały się naprzeciwko korytarza, skąd przyszedłem.
-Ale ja przyjechałem tutaj w interesach - mówiłem szybko. - Miałem podpisać kontrakt.
-Paul? - odezwał się cicho łysy ochroniarz i rzucił pytające spojrzenie na drugiego.
Drugi ochroniarz - Paul nadal szedł z kamienną twarzą, pewny siebie, z uniesioną głową.
-Nie ma identyfikatora, nie ma wejścia - powiedział niskim tonem.Otworzyli drzwi, a moim oczom ukazał się mały, w porównaniu do recepcji pokój. Pomieszczenie przypominało salę przesłuchań z amerykańskich filmów.
-Kolejny?! - krzyknął mężczyzna, który już był w środku. - Ilu was tu jest, co?
Przy ogromnych ochroniarzach przypominał wysokiego patyczaka, czy inne długie i chude stworzenie, które mogłoby zostać zmiażdżone za jednym dotknięciem. Jego twarz była podłużna, a nos zadarty. Był bardzo wysoki, a jego ręce i nogi wydawały się naprawdę długie.
Miał krótkie włosy z grzywką wystylizowane z użyciem ogromnej ilości żelu i gładką jak niemowlę twarz. Na jego podłużnej sylwetce leżał szary garnitur w jaśniejsze, pionowe paski, które jeszcze bardziej uwydatniały sylwetkę mężczyzny.Na krześle pod ścianą siedział mój najdroższy i jak bardzo wtedy utęskniony przyjaciel.
-Timmy! - krzyknąłem i zacząłem lekko wyrywać się z objęć mężczyzn, ale ich chwyt tylko się zaostrzał. Chłopak spojrzał na mnie i mrugnął na znak tego, żebym się nie martwił.
Przestałem się wyrywać, a ochroniarze doprowadzili mnie do krzesła obok Timmy'ego.
-Cholera, to wy się znacie? - zdziwił się wysoki mężczyzna i zaczął zadawać pytania. - Jest was więcej? Co planujecie?
-Myślisz, że po to tu przyjechali? - zapytał Paul.-To jak? Mówicie co planujecie czy opowiecie to na komisariacie? - spojrzał na nas.
-Nie mogą na komisariacie, bo prasa się dowie - wtrącił się łysy mężczyzna.
-Łysy? Serio? - odpowiedział zażenowany mężczyzna. Łysy ochroniarz miał naprawdę interesujące przezwisko.
W tle, między mężczyznami dalej toczyła się rozmowa, a ja tylko przestraszony spojrzałem na przyjaciela.
-Rozejrzyjcie się, może jest ich więcej - rozkazał facet w garniturze.
Paul i Łysy wyszli trzaskając za sobą drzwiami.
CZYTASZ
One And Only
FanfictionPasją Louisa od zawsze była muzyka. Wraz ze swoim przyjacielem, który jednocześnie jest jego managerem szukają dla niego różnych ofert, aby mógł się spełniać. Jednego dnia dostaje szansę, której nigdy by się nie spodziewał, szansę, która zmieniła je...