Prolog

181 8 1
                                    

Jesteś bardzo romantyczny i kochany, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham cię.- powiedziała Eleanor całując mnie namiętnie w usta.
- Ja ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo.- uśmiechnąłem się po czym znowu przywarłem swoje usta do jej słodkich ust czując jeszcze smak czekolady, która wcześniej jadła. Całowliśmy się jeszcze przez chwilę po czym Eleanor weszła juz do swojego domu. Ja wróciłem do siebie. Zdjąłem swoje brudne buty i pokierowałem się w stronę kuchni. Moją uwagę przykuły walizki, które leżały obok kanapy w salonie. Zdziwiłem się bardzo.
- Nareszcie wróciłeś!- usłyszałem głos mojej mamy. Odwróciłem się na pięcie i ją ujrzałem.
- Tak, już jestem.- oznajmiłem.- Co to za walizki? Tato znowu jedzie gdzieś w delegację?- zapytałem podnosząc brwi.
- No cóż, jedzie. No wszyscy jedziemy...
- Co? Po co my też mamy jechać?- przerwałem jej gwałtownie nie rozumiąc matki.
- Hmmm, Luis. Ojciec dostał prace w Los Angeles. Bardzo dobra pracę. Oczywiście przyjął ofertę. Po jutrze wyjeżdżamy wiec musisz się spakować. Szkołę juz ci załatwiłam. Jest o wiele lepsza od tej twojej tutaj.- westchnęła.
- Co? Jak? A Eleanora? Jak mogliście się mnie nie spytać co o tym myślę?- byłem bardzo wściekły na moich rodziców. Myślałem, że mogę im ufać a tu takie coś...
- Luis...
- Nie mamo! Czy ty naprawdę chcesz tam jechać?
- Tak. I chcę, abyś ty jechał razem z nami.
- Nie możecie sami jechać? Przecież ja juz niedługo i tak będę pełnoletni, więc...
- Nie zostaniesz sam! Idź się pakować i bez dyskusji!- krzyknęła patrząc na mnie tym swoim morderczym wzrokiem.
- Dobra, ale wiedz, że nigdy wam tego nie wybaczę! Ta przeprowadzka to najgorsze co mnie spotkało i to przez was!- krzyknąłem jej to prosto w twarz po czym szybko założyłem buty, wziąłem kurtkę i wyszłem, aby to wszystko w spokoju przemyśleć.

************************
Z góry przepraszam za błędy jeśli się pojawiły.
Prolog powstał dzięki pomocy crazyolczix

Larry is REAL!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz