/Karoline
Patrzyłam na tych ubranych na czarno ludzi, którzy nieśli trumnę, i czułam spływające łzy.
Patrzyłam na to, jak ci czarni ludzie wkładają czarną trumnę do ciemnego, wręcz czarnego dołu i zasypują ją czarną ziemią.
Patrzyłam na ludzi, odzianych w czarną żałobę.
Patrzyłam na ich ciemne, czarne wręcz humory.
Patrzyłam na to wszystko, na te całe czarne towarzystwo, a w głowie miałam same czarne myśli.
Pamiętasz Kate jak wymyśliłaś piosenkę dla mnie?
Czarny księżyc, czarne słońce
czarny deszcz i czarny świat
powietrze jest znów gorące
czarne kraty, czarny kwiat
Czarne myśli, czarne słowa
czarne oczy, czarne chmury
Czarny królik, gdzieś się chowa
czarna trawa, czarne mury
Znajdźmy wielki kubeł farby
Pomalujmy świat z góry
Na przykład, wielbłądom, garby
By świat już nie był bury.
I zmienimy cały świat
Razem pokryjmy doliny, kolorem
Już nie taki straszny wiatr
Za polem, za lasem, za borem.
"I zmienimy cały świat"
A co jeśli ty umrzesz? Co jeśli ten cały świat jest zbyt CZARNY żeby go pomalować?
CZY JA SAMA MAM ZMIENIAĆ CAŁY ŚWIAT?
Jeszcze raz popatrzyłam na tych wszystkich czarnych ludzi i poczułam jakby wściekłość na nich wszystkich. Chciałam im wykrzyczeć prosto w twarz, że kłamią, że ona żyje, że są idiotami.
Ale wiedziałam że to ja bym wyszła na idiotkę.
Nagle, zauważyłam jakąś osobę chowającą się za drzewem. Ukradkiem, aby nie zauważyła, wyciągnęłam telefon i niby poprawiając włosy, włączyłam aparat i przybliżyłam jej twarz.
Telefon wypadł mi z rąk.
Nie, przestań durny mózgu robić mi nadzieję, to niemożliwe.
Podniosłam telefon, i spojrzałam w tamto miejsce, ale dziewczyny już nie było.
Lekko uderzyłam się w obydwa policzki.
Karoline uspokój się, przecież nie mogłaś widzieć Kate na jej własnym pogrzebie.
Nie mogłaś.
/Narrator
Dziewczyna stojąca za drzewem odetchnęła z ulgą widząc jak Karoline traci nią zainteresowanie. Nie chciała jej dokładać problemów. Nagle jej telefon zawibrował.
-Napatrzyłaś się?- powiedział mężczyzna mocnym, władczym głosem.
-Tak- odpowiedziała ciemnowłosa dziewczyna a w odpowiedzi otrzymała zadowolono mruknięcie.
-zaraz będę. Czekaj. - odezwał się znowu i przerwał połączenie.
Dziewczyna wsłuchiwała się w pusty dźwięk oznaczający przerwanie połączenia i jedna, jedyna łza spłynęła po jej twarzy, jednak zaraz ją starła.
- Przecież właśnie tego chciałam - pomyślała jednak im bardziej w to brnęła, tym mniej była tego pewna.
Widząc nadjeżdżający samochód, jednak miała ochotę uciekać.
Czarny range rover zatrzymał się przed nią. Wsiadła, uśmiechając się smutno do kierowcy.
- spokojnie mała, każdy przez to przechodził.- powiedział mężczyzna a dziewczyna pokiwała głową z uśmiechem.
-już mi lepiej, dziękuję - rzekła, posyłając mu kolejny uśmiech. On zaś również posłał jej uśmiech i ruszył, skupiając się na drodze.
A ona nadal próbowała sama siebie przekonać, że właśnie tego chciała.
***
I oto koniec pierwszej części, bayo <3
Wszelkie pytania piszcie w komentarzach bo w skrzynce mam śmietnik reklamowy XD
CZYTASZ
Life (not) so easy W TRAKCIE POPRAWEK
Action"Znowu kłamiesz! Czemu wy wszyscy kłamiecie! Jesteście oszustami! Nie rozumiecie że kłamstwo mnie zabija!" To jest książka, nie dla tych co szukają miłosnych historii. To jest książka dla tych co lubią pot, krew, łzy i akcję tnącą jak brzytwa. To je...