Langa *myśli*: Jest już ciemno, mam nadzieję, że Reki nie domyślił się, że nasze nocowanie, na którym znajdzie się również Miya i Koyomi, to świętowanie halloween. Pewnie doskonale wie jaki dziś dzień i łudzi się, że my zapomnieliśmy lub nie będziemy go obchodzić. Ale zarówno Miya jak i Koyomi uwielbiają takie rzeczy, a ja zawsze obchodziłem je z rodziną w Kanadzie i tutaj chciałbym robić to samo z moimi przyjaciółmi i chłopakiem. Jeśli dojdziemy do mojego domu Reki się już nie wróci, bo kiedy przypomina mu się jak bardzo boi się duchów, unika ciemności jak zwierzęta ognia. Tak, więc dotarliśmy na miejsce, mieliśmy dom cały dla siebie, bo gdy powiedziałem mamie, że chcę zaprosić przyjaciół i Reki'ego, to stwierdziła, że nie będzie nam przeszkadzać i pójdzie świętować ze swoimi koleżankami z pracy. Kochana z niej matka.
Już na samym progu, gdy cała czwórka weszła do domu, Reki zauważył gdzie niegdzie stojące dynie. Popatrzył na nie z niechęcią, gdyż już wiedział co się szykuje.
Reki: Będziecie się przebierać za upiory?
Koyomi: Nie, raczej nie, to trochę dziecinne. I tak będziemy siedzieć tutaj tylko we czwórkę, ale uprzedzając twoje następne pytanie tak będziemy oglądać horrory i straszyć się nawzajem.
Reki: Dzięki. - odpowiedział sarkastycznie.
Miya: Dobra, znalazłem coś co miało świetne opinie. Ponoć nawet największych twardzieli co minutę przechodzą dreszcze.
Reki: Nie będę oglądać.
Miya: Boisz się?
Reki: Nie lubię horrorów.
Langa: Chodź Reki, proszę. Krew też pewnie będzie, więc sam nie będę miał łatwo.
Reki: To nie jest dobry pomysł.
Langa: No weź, o to dzisiaj chodzi, żeby się bać.
Reki: Okej. - powiedział cicho, wpatrując się w błagalny wzrok Langi.
Wszyscy siedli na kanapę i zaczął się seans, młodsi nieźle się wciągnęli, Langa starał się nie zamykać oczu gdy sączyła się krew, a Rudy trząsł się ze strachu już po piętnastu minutach trzygodzinnego filmu. Siedzieli tak przez półtorej godziny, a czerwonowłosy dalej drżał, w połowie filmu postanowił ochłonąć i pójść przemyć twarz wodą. Serce biło mu okropnie szybko i głośno. Nie czuł się zbyt dobrze w towarzystwie lustra w łazience, bo nie raz słyszał straszne legendy o tym przedmiocie. Niepewnie zrobił pierwszy krok i wrócił do salonu przez ciemny korytarz, jednak gdy wszedł do pokoju, coś złapało go za nogi, wskutek czego się wywrócił, następnie zgasł telewizor i nic nie było widać i słychać, dopóki w kuchni obok coś się nie stłukło, Reki leżał na ziemi bez ruchu, wiedział, że jeśli to kawał to nikt mu o tym nie powie, a strach go paraliżował i nie pozwalał na racjonalne myślenie. Nagle coś lodowatego gwałtownie złapało go za kostki. Przyspieszony oddech zmienił się w krzyk. Reki zamknął oczy i usłyszał śmiech, gdy je otworzył wokół było jasno.
Miya: Rany, gdybyś widział swoją minę!
Koyomi: Aż szkoda, że nie mam sprzętu, który wyraźnie nagrywa w ciemności, bo bym to nagrała! - Reki trzęsąc się przeniósł się do pozycji siedzącej.
Langa: Reki wszystko w porządku? Uderzyłeś się jak upadłeś?
Reki: Nie, n-nic- gdy tylko usłyszał, że łamie mu się głos natychmiast ucichł.
Koyomi: Daj spokój! To tylko my, zgaszone światło, stary kubek, którego nikt nie lubi i zimne ręce Miyi, które włożył na chwilę do zamrażarki, żeby przypominały trupa.
Reki: Wiem. - odpowiedział krótko starając się opanować swój głos.
Miya: No już nie bądź taki wydygany slimie, przytul się do swojego bladego niczym wampir chłoptasia i oglądamy dalej!
CZYTASZ
"Halloween" zwięczenie koszmarów
FanfictionJest to one shot, konkretnie omake (dodatek) do „Renga: Snow flakes in Okinawa and another Infinity adventures", w którym Reki opowiada o swoich wydarzeniach z przeszłości. Oczywiście nie musi nikt czytać ff jeśli mu to nie odpowiada, chyba jakoś da...