Znowu to samo...on tu wraca...stoję w oknie i widzę te cholerne światło lampy olejnej przedzierające się przez zastępy wyrośniętych pędów kukurydzy oraz towarzyszące temu przeraźliwe przeszywające uszy gwizdanie które słyszę już 8 noc z rzędu.
To już ósma noc kiedy on znowu tu wraca zabrać mnie w pole zboża paszowego, nie wiem jakie to coś ma wobec mnie plany że wraca tu już kolejny raz w kolejną noc, i kurwa nawet nie chcę wiedzieć...chcę jedynie by to się już skończyło...chcę się w końcu wyspać.
Już nie daję rady...nie wiem czy dam radę wytrzymać tu kolejną noc. Mój umysł zaczyna wariować. Słyszę te gwizdanie nawet w środku dnia gdy go nie ma oraz te światło lampy na oliwę kojarzy mi się za każdym razem gdy zapalam żarówki w domu.
Odkąd to coś zabrało całą moją rodzinę popadłem chyba w obłęd, lub paranoję bo zaczynam go widzieć nagle z samego rana w mieście. To coś wychodzi już z pomiędzy plonów kukurydzy, jego gwizdanie staje się coraz głośniejsze, a światło staje się coraz bardziej widoczne lecz tym razem widzę też jego uśmiech...pozaszywany jakby nie miał się nigdy odezwać ale mimo to gwizda tę samą przerażającą melodię. Widzę także jego oczy...także pozaszywane ale tym razem guzikami imitującymi oczy. Uprzedzam wszystkie wasze pytania i gadanie typu "mogłeś uciec" uwierzcie mi że myślałem o tym lecz wiem że nie dam rady...nawet jakbym biegł z pełną moją prędkością, sprintem to i tak nie dam rady mu uciec już próbowałem...za każdym razem gdy się starałem biec tak szybko jak mogę, to i tak słyszałem ten sam przerażający gwizd i miarowe wręcz melodyczne kroki, takie równe jednocześnie jakby szedł spacerem wciąż mnie doganiał i swoją słomistą dłonią za me ramię, a potem...otwieram oczy i widzę że jestem znów w swoim pokoju przy oknie.
To coś nie pozwala mi odejść trzyma mnie w domu, zaczynam popadać w szaleństwo nie wiem co robić, próbuję to ranić ale za każdym razem gdy słyszę te gwizdanie coś mnie paraliżuje, nie wiem co to takiego.
[kolejnego dnia]
Dziś mam zamiar to skończyć raz na zawsze cały dzisiejszy dzień myślałem o tym strachu na wróble. Nic nie jadłem, a nikt nie chce mi uwierzyć w to co się dzieje...idę tam.
[kilka minut później]
mam ze sobą siekierę więc idę się z nim rozprawić raz na zawsze. Po wyjściu z domu skierowałem się prosto na pole kukurydzy na którym go widuje i poczekam na odpowiedni moment. [nocą]
Tak ten moment właśnie nadchodzi, słyszę i widzę go jak idzie w moją stronę i wygwizduje tą samą przerażającą melodię, jeżeli nie teraz to nigdy...
ON WIDZIAŁ MÓJ ATAK, NIE MOGŁEM NIC ZROBIĆ! złapał moją siekierę i wyrzucił ją po czym złapał mnie dłońmi...nie wiem co się dzieje wszędzie jest ciemno ale...zaraz zaraz coś słyszę to głosy...rozmowa? ale czemu słyszę tam głos brata...
-przepraszam pana za jego problemy i kłopoty w jakie się wpakował, próbuję chodzić do niego każdej nocy sprawdzić czy ma się dobrze, niestety za dnia nie mogę bo pracuję ale za każdym razem gdy wchodzę do jego domu nocami, widzę go jak się boi i chowa w szafie, kładę kartkę i tabletki na jego stół by je brał, ale nie bierze ich, nie wiem co robić na prawdę- powiedział brat
Thomasa
-Rozumiem to że jest ciężko lecz musi pan zrozumieć że pański brat ma wysokie stadium schizofrenii oraz zaczynam zauważać coraz bardziej rosnące stadium psychozy, póki co jest niskie ale nie przestrzeganie jego ćwiczeń mających zadanie poprawić jego stan umysłowy oraz brak zażywania tabletek mogą skończyć się dla niego bardzo źle oraz mogą wystąpić niepożądane skutki co z tym idzie byłbym zmuszony zarzucić na pańskiego brata kaftan o ile wie pan o co chodzi, nie chciałbym tego robić ale widzi pan, szansa na to coraz bardziej rośnie- powiedział lekarz psychiatra
-postaram się go poprawić, będę z nim ćwiczyć i będę upewniał się czy bierze tabletki ale ostatni czytałem jego zapiski...on...widzi mnie jako potwora...jako jakiś "strach na wróble" z zaszytymi ustami, bez nosa, i guzikami zamiast oczu, gdy przechodzę przez pole kukurydzy bo tamtędy mam najbliżej to widzę jak się chowa w oknie, i rozświetlam sobie drogę swoją latarnią olejną bo tylko taką mam niestety, ale lepsze to niż nic, martwię się o niego, a do tego mówi że jego cała rodzina została zamordowana przez tego potwora...przeze mnie...a ja ich tylko zabrałem do swojego domu bo on ostatnio był zbyt agresywny- powiedział zmartwiony brat Thomasa
-Rozumiem pana na prawdę, ale jeżeli to prawda co pan mówi to musimy działać szybko jeżeli nie chcemy by pana brat trafił do pokoju bez okien i klamek prawda? wiem że to trudne bo praca i rodzina na pańskiej głowie ale musi pan przestać go izolować od każdego i jakoś zmusić do ćwiczeń, mogę panu w tym pomóc tu jest mój numer, a teraz spójrzmy na papiery, przypiszę nowe tabletki skoro tamte już się skończyły, ale na prawdę musi się pan starać i on, inaczej nie ma szans na poprawę- powiedział lekarz biorąc papiery do rąk i zaczął wypisywać recepty.
...Nie Rozumiem...
CZYTASZ
Legendy świata oraz mroczne historie
Short Storybędzie to miejsce gdzie będę wstawiał różne wymyślone legendy i historię, niektóre mroczne niektóre nie ale przyszykujcie się na powitanie mojego ,,przyjaciela" iż on będzie wam opowiadał historię proszę przyjmijcie go ciepło bo...on...sam już ciep...