Prolog

47 3 3
                                    

Odchyliłam głowę powoli zamykając oczy. Moje dłonie oplatały chłodny wykonany ze stali drążek. Jego niska temperatura pomiędzy moimi nogami elektryzowała całe ciało okryte tylko skąpym dwuczęściowym strojem. Pod powiekami widziałam rozbłysk przytłumionych kolorowych świateł, a w uszach dzwoniła mi klubowa muzyka. Ja jednak skupiłam się na tym, żeby całą swoją uwagę poświęcić na te jedną z niewielu rzeczy, które sprawiały mi w życiu radość. Taniec.

Wykonywałam przejścia między kolejnymi figurami tak jakby od tego zależało moje życie. Kręciłam ciałem, wymachiwałam rękami i nogami odtwarzając wyćwiczony przeze mnie wcześniej układ starając się zsynchronizować go z piosenką wygrywaną przez DJ-a. Czułam rytm muzyki przepływający przez całe moje ciało i to uczucie było jak narkotyk. Adrenalina w moich żyłach zmuszała mnie do wykonywania coraz trudniejszych akrobacji. Wiedziałam, że źle to się dla mnie skończy, jeśli nie zmuszę swojego ciała do zaprzestania. Ale byłam tak pochłonięta doznaniami, że nie chciałam myśleć o konsekwencjach. W końcu to zawsze to wychodziło mi najlepiej. Ucieczka od rzeczywistości.

Kilka chwil później wraz z ostatnim brzmieniem piosenki Play with Fire osunęłam się z ciężkim oddechem po rurze aż wylądowałam płasko stopami na ziemi. Zastygłam na chwilę w bezruchu wyciszając się na wszystkie dźwięki z zewnątrz, co nie było wcale łatwe. Serce dudniło mi w uszach, a euforia wywołana tańcem powoli zaczęła opuszczać moje ciało. Zebrałam się w sobie i ignorując głośną atmosferę panującą w klubie ruszyłam w kierunku garderoby, którą dzieliły ze sobą wszystkie tancerki i pracownice klubu.

Po wejściu do pomieszczenia od razu odnalazłam lustro, żeby przyjrzeć się temu jak wyglądam. Pokój oświetlały tylko pojedyncze lampki przymocowane do ustawionych przy jednej ze ścian toaletek, a mimo to doskonale widziałam swój stan. Moja skóra lśniła od potu i drobinek brokatu, którym popsikałam całe ciało kilka godzin wcześniej. Twarz świeciła się, a kilka włosków które uwolniły się z ciasno spiętego kucyka przywarły do spoconego czoła. Moje ciało odczuwało zmęczenie spowodowane zbyt długą aktywnością fizyczną. Czułam, że następnego dnia będzie tylko gorzej.

Przeszłam przez pomieszczenie nie zwracając zbytniej uwagi na dwie dziewczyny, które szeptały między sobą od momentu mojego przyjścia i usiadłam przy toaletce oznaczonej literką C w sercu. Zaczęłam ogarniać swój wygląd najszybciej jak mogłam. Musiałam przebrać się całkowicie, więc nie zważając na oceniające mnie ukradkowe spojrzenia zaczęłam ściągać strój, a następnie wciągnęłam na siebie obcisłą sukienkę z głębokim wycięciem na plecach i długimi rękawami zakrywającymi moje wytatuowane przedramiona. Sukienka sięgała kilka centymetrów poniżej tyłka i z prawej strony była wykończona paskami diamencików spływającymi wzdłuż uda. Na stopy włożyłam srebrne wiązane sandały.

Zmrużyłam oczy po czym chwyciłam leżącą na blacie ognistorudą perukę i nałożyłam ją na swoje przygotowane wcześniej do tego blond włosy. Przygładziłam krótką fryzurę sięgającą do ramion układając włosy tak, żeby wyglądały naturalnie. Mogłam mieć tylko nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy głupi pomysł pociągnięcia mnie za nie na parkiecie. Spojrzałam w swoje odbicie oceniając efekt końcowy. Zupełnie siebie nie przypominałam. Czyli wyglądałam idealnie tak jak tego chciałam.

Nałożyłam na usta bezbarwny błyszczyk wykańczając makijaż i jeszcze raz przeczesałam rude kosmyki palcami po czym ruszyłam w kierunku dobiegającej zza drzwi muzyki. Garderoba nie miała bariery dźwiękoszczelnej, była oddzielona od reszty klubu nocnego tylko drzwiami z gwiazdą na samym środku, która w irytujący sposób przypominała mi jeden z maleńkich symboli wytatuowanych na mojej ręce, więc po opuszczeniu pokoju muzyka wzmogła jedynie na sile. Ignorując ją przeszłam przed środek parkietu przepychając się łokciami i odbijając od tańczących ludzi.

InsanityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz