Prolog

39 5 1
                                    

A Powiadają, że nie ma już niezbadanych miejsc na ziemi i pewnie wszyscy ci, którzy nie wierzą w to, że wszystkie miejsca zostały już zbadane, pewnie mają racje. Jednak nie bez powodu na ziemi istnieją jeszcze szaleńcy próbujący odnaleźć stracone przez czas sekrety, z pasją podążając ku swemu celowi, by zbadać niezbadane. Mały zamknięty świat, którego tajemnice i istnienie znane jest tylko nielicznym, a próby nawiązania z nim kontaktu kończą się zwykle samotnością i odrzuceniem społecznym.

Tak też uważał pewien młody chłopak, który całkiem przypadkiem będąc na wakacjach, znalazł stary dziennik w opuszczonej posiadłości podróżnika, którą właśnie „zwiedzał" ze swoim kolegą...

Chłopak wszedł do małego pomieszczenia wypełnionego starymi książkami, na ziemi walały się powyrywane kartki, których czas zdążył już pokryć sporą ilością kurzu, jedyne oświetlenie pokoju stanowiło dawno już wybite okno, którego framuga popękała wyraźnie w kilku miejscach, a ciemnoczerwona zasłona, przetarta i brudna lekko przysłaniająca prawą cześć, łagodnie powiewała na wietrze. Chłopak rozejrzał się i postawił pierwszy krok w pomieszczeniu, od razu jego wzrok skierował się ku drewnianemu biurku stojącego w rogu pomieszczenia, na środku, którego leżała stara książka, która wyróżniała się mocno na tle całego pomieszczenia.

Nim się spostrzegł, trzymał już książkę w rękach, która po wstępnych oględzinach okazała się dziennikiem, bardzo osobliwym dziennikiem, chłopak nigdy nie miał podobnej książki w rękach, z pozoru stary dziennik miał wyjątkowo przyjemną teksturę, atrament starannie nałożony na strony nie nosił żadnych śladów upływu czasu, jedynie kartki pożółknięte z niewielkimi pęknięciami na rogach stron świadczyły o jego wiekowości, mimo to dziennik sprawiał wrażenie nowego, a wszystkie pozorne niedoskonałości towarzyszyły mu od początku.

Mijały minuty a jedynym dźwiękiem wydobywającym się z pomieszczenia był szelest przewracanych kartek, chłopak śledził z uwagą każdą ze stron, szczegółowe opisy różnych miejsc na ziemi, dogłębne opisy wywoływały u niego coraz większy podziw do wiedzy i obycia ze światem autora, szczególnie wyróżniały się opisy nadmorskich miast, ich architektura, styl czy zmiany wynikające z wydarzeń historycznych. Jednak tym, co najmocniej zdziwiło chłopaka to fakt, że każdy z tych opisów oscylował wokół przybrzeżnych latarni morskich, a opisy stawały się pełniejsze, im starsza była opisywana latarnia, a wspólnym czynnikiem, który pojawiał się w każdym z opisów była fraza „Dream Island's", autor ewidentnie z wielkim zaangażowanie poszukiwał tego miejsca.

Chłop chyba nie wiedział co to Internet... serio stary jest ten dziennik, pomyślał jednocześnie, nie przestając chłonąć strona po stronie, aż w końcu sam nie wiedząc, kiedy dotarł do ostatnich kartek. Jednak nie tego oczekiwał, spodziewał się jakiegoś wyjaśnienia, czy podsumowania z odpowiedzią na to, czemu autor w ogóle zadał sobie tyle trudu, by prowadzić ten dziennik, a jedyne co znalazł na ostatniej zapisanej kartce to w połowie urywające się zdanie i wielki napis poniżej, który ewidentnie nie pasował do reszty. Chłopak z trudem przeczytał tekst w niezrozumiałym dla siebie języku i w tym samym momencie poczuł na policzku lekki podmuch ciepłego letniego wiatru, wlatującego do pomieszczenia przez pustą framugę porośniętego bluszczem okna.

Otrząsnął się lekko, powoli przywołując wszystkie zmysły z powrotem do siebie, poczuł się lekko, jakby dopiero wybudził się z głębokiego snu, nim zdołało garnąć rzeczywistość zmysłami, poczuł mocne uderzenie w górnej części pleców, po czym usłyszał:

- Ej Szymon ruszysz w końcu tę dupę?... Ile można siedzieć w jednym miejscu, co ty tam w ogóle robisz?

Ten dobrze mu znany chrypliwy głos, który słyszał prawie, każdego dnia za każdym razem wybudzał go z nawet największej zadumy.

Szymon otworzył usta, chcą powiedzieć swojemu natrętnemu koledze, żeby przestał skradać się do niego w takich miejscach, bo w końcu nie wytrzyma i strzeli go w ten durny łeb, jednak jedyne co wydobyło się z jego ust to donośny kaszel wywołany sporą ilością kurzu wdzierającego się do jego ust wraz z raptownym wdechem. Kolega nie marnując chwili, wyrwał mu dziennik z rąk, pytając:

- co to za cudaczna książka?

Tym razem w miarę już uspokojonym głosem Szymon opowiedział stanowczo:

- Ej, uważaj z tym dziennikiem matole, bo go zniszczysz!

- Dziennikiem? Przecież to jakiś pusty notes...

Odpowiedział kolega, dalej z dziecinnym entuzjazmem wertując kartki. Oczy Szymona zaiskrzyły, a ciało ogarnął szok, paraliżując wszystkie kończyny, stał jak wryty, jedynie spoglądając na ręce kolegi, który dalej radośnie bawił się pustymi kartkami dziennika. Przy tym ledwie ruszają ustami, wydusił z siebie:

- Pusty? Jak to kurwa Pusty...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 23, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐖𝐲𝐬𝐩𝐲 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐰 𝐜𝐳𝐚𝐬𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz