Rozdział 1

61 2 1
                                    

-Byłeś świetny. Zresztą jak zawsze- wysapała Donna drżącym głosem.

-Muszę już spadać.- powiedziałem zapinając rozporek- chłopacy czekają.

-Może umówimy się jutro Harry?

-Może- wyszedłem zamykając za sobą drzwi.

Nie miałem nawet siły dzwonić do chłopaków, żeby po mnie przyjechali. Zarzuciłem plecak na plecy i wskoczyłem dyszący do metra. Zrzuciłem z siebie plecak na pierwsze lepsze miejsce i siadłem obok. Wsadziłem w uszy słuchawki i już nic mnie nie interesowało.

-Ej ty! Hallo ty?! Obudź się!- poczułem ciepłą dłoń na swoim ramieniu. Wzdrygłem się. Próbowałem rozplątać z siebie słuchawki.

-Możesz zabrać w końcu ze mnie ten plecak!- spojrzałem przelotnie z pod rzęs i zabrałem plecak.

-Może chcesz mi coś powiedzieć?!- uniosłem głowę. Zobaczyłem piękne duże, brązowe oczy, cerwone policzki na których widniała rana.

-To przeze mnie?- spytałem wzkazując na ranę.

-Ale co?

-No ta rana- wskazałem na czerwony policzek.

Dziewczyna oglądała ranę w swoim odbiciu na szybie metra.

-Patrz co zrobiłeś...- jej oczy zaszły łzami widać że cierpiała. Zawstydziłem się. Zrobiłem się czerwony jak burak. Oszpeciłem piękną dziewczynę.

-Przepraszam nie chciałem- wyszeptałem. Nie ma nic gorszego niż przepraszanie. Zacząłem nieudolnie próbować wyciągnąć chusteczki z plecaka.

-Nic mi nie jest- widziałem jak jej policzki szybko zachodzą rumieńcem. Podałem chusteczki i postanowiłem urzyć całego swojego uroku żeby uratować jeszczę sytuację.

-Harry jestem- pocałowałem dłoń dziewczyny-a ty?

-Sophie. Miło mi.

-Często jeździsz metrem- palnąłem. Normalnie to zaczął bym rzucać komplementami, ale ona mnie onieśmielała.

-Tak od szkoły mam daleko do domu, więc jeżdże metrem.- onieśmielał mnie jej cudowny uśmiech.

-Gdzie wysiadasz?- spytałem.

-Jeszcze jakieś pół godziny- ucieszyłem się. Chociaż miałem tylko kilka minut do mojego przystanku to postanowiłem wykorzystać sytuację.

-No więc mamy dużo czasu żeby się lepiej poznać- posłałem jej najbardziej zniewalający uśmiech jaki tylko umiałem.

Rozmawialiśmy całą drogę. Ona była taka tajemniecza, poruszała się tak delikatnie z gracją. Nigdy nie podejrzewałbym że zainteresuje mnie taka dziewczyna.

-O to mój przystanek. Do zobaczenia Harry.- czułem jak moje serce wali mi w piersi. Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale jej już nie było.

Codziennie przychodziłem o tej samej godzinie w to samo miejsce, mając nadzieję że ją spotkam... Ale jej nigdy nie było... Chciałem chociaż ostatni raz ją zobaczyć.

Odszukać przeznaczenie. H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz