××××××
Bokuto 🦉
Idąc, uhahany w trzy dupy, do domu Akaashi'ego, z kwiatami i małą torebką, skakałem po chodniku jak pojebany. Prawdopodobnie każdy patrzył się na mnie jak na idiotę, mimo tego mi to wcale nie przeszkadzało. W zasadzie zawsze miałem gdzieś zdanie ludzi o mojej skromnej osobie.
W końcu, po pięciu minutach, zapukałem do drzwi domu mojego chłopaka, czekając aż ten łaskawie mi otworzy.💤 Akaashi 💤
Byłem w trakcie przygotowywania obiadu, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Zdjąłem fartuch i poszedłem zobaczyć kto to.
Spodziewałem się listonosza, ale kiedy zobaczyłem, że to Bokuto, zamknąłem drzwi. Wróciłem do kuchni.🦉 Bokuto 🦉
— He... — nie zdążyłem powiedzieć do końca słowa, a szatyn zamknął mi drzwi przed nosem. —AKAASHI! — odpowiedziała mi cisza. — AKAASHI! ... DOBRA TO NIE! — otworzyłem drzwi i wszedłem jak do siebie. Zdjąłem buty idąc po cichu wgłąb mieszkania.
💤 Akaashi 💤
— Bardzo miło cię widzieć — pryhnąłem, będąc w trakcie przyrządzania zupy Miso. Zacząłem smażyć wołowinę, bo zupa była już prawie gotowa, podobnie jak ryż. Wyjąłem talerz, miskę oraz zestaw pałeczek. Nałożyłem sobie trochę jedzonka, usiadłem do stołu i zacząłem konsumować, uprzednio dziękując za posiłek.
🦉 Bokuto 🦉
— Halo?! A ja?! — spojrzałem na niego z wyrzutem widząc, że ten zajada się w najlepsze, zapinając o moim przybyciu tutaj. Zrobiłem smutną minę, wpatrując się w niego intensywnie.
💤 Akaashi 💤
— To sobie nałóż... Jeśli coś zostało jeszcze — spojrzałem na mój talerz wypełniony po brzegi. Spojrzałem na niego. — To znaczy... To ci nałożę... — odszedłem od stołu, nałożyłem mu jedzenie i postawiłem na przeciwko siebie.
🦉Bokuto🦉
— Dzięki... — usiadłem na wyznaczonym krześle. — Itadakimasu! — klasnąłem w ręce, składając je do modlitwy, po czym zacząłem powoli jeść, ciągle patrząc się na szatyna.
Przez chwilę milczałem. Myślałem, jak zacząć rozmowę i jak wyciągnąć go z domu.
— A nie chcesz może gdzieś ze mną wyjść? — uśmiechnąłem się głupkowato, wyciągając rękę, w której trzymałem bukiet pięknych kwiatów, w stronę Keiji'ego.💤 Akaashi 💤
Spojrzałem na białe róże znajdujące się przed moją twarzą. Przyjąłem kwiaty od chłopaka chowając w nich twarz, która lekko poczerwieniała, czego nie chciałem pokazywać.
— Może chcę... — mruknąłem, spoglądając na niego.🦉 Bokuto 🦉
— Może? — spytałem podejrzliwe. — No to zbieraj się! — wstałem zbyt energicznie, kładąc ręce na biodrach i odchylając głowę do tyłu z szerokim uśmiechem. Ruszyłem szybko do przedsionka, aby ubrać buty. Szybko je zawiązałem i byłem już gotowy. Zostało mi tylko czekać na Koiji'ego.
💤 Akaashi 💤
Poszedłem za nim, kiedy skończyłem swoją porcję, odstawiając naczynia do zlewu. To samo zrobiłem z tymi Bokuto.
— Smakowało ci? — spytałem, mimo że znałem odpowiedź. Koutarou zawsze lubił jak gotowałem.
Ubrałem buty i "rybacki" kapelusz, mający za zadanie, chronić moją głowę przed słońcem. W końcu mamy lipiec, więc słońce odważnie wychylało się zza pojedyńczych chmur.🦉 Bokuto 🦉
O jacie!!! Jak Akaashi uroczo wygląda w backetcie! Aż mam ochotę się wydrzeć... Ale może jednak nie, jeszcze nie hehe... Otworzyłem drzwi, wychodząc na zewnątrz, żeby pooddychać świeżym, tokijskim powietrzem.
CZYTASZ
Special Date - BokuAka | RolePlay
Fanfiction• Haikyuu!! • ship - Bokuto × Akaashi • boy × boy • roleplay