One Shot

680 22 6
                                    

Ogólnie to wpadłam na pomysł by napisać One Shota. Którego bardzo chciałabym wstawić jeszcze przed egzaminami, ale czy mi się to uda to nie wiem. Mam nadzieję że wam się spodoba. Tak więc nie przedłużam i miłego czytania.
UWAGA! Gdzieś w połowie tego rozdziału pojawi się smut... 🥴🥴🥴🤭... Nienawidzę pisać smutów, lecz postanowiłam jednak go napisać i napisałam go SAMA! Jakiś cud, ale (byłe edit: 25.02.2023) przyjaciółki -blitzoimp, _army49_, ElenaBanschel i Fdzcggggt, czytały go w kawałkach w czasie jego powstawania i mówiły, że jest git, więc mam nadzieję iż i wam też się spodoba, bo tego smuta pisałam aż 17 dni, bo jakoś nie mogłam się zebrać by go dokończyć.
Na dole w notce umieszczę wytłumaczenia do rzeczy których możecie nie zrozumieć.
<<>><<>><<>><<>><<>><<>><

Ostatnie sekundy mojego życia właśnie dobiegały końca. Stałem trzymając się poręczy mostu. Puściłem się jedną ręką, później drugą, odepchnąłem się nogami i już czułem wiatr we włosach i wolność od wszystkich zmartwień, lecz niestety w ostatniej sekundzie złapał mnie jakiś Alfa, w którego ramionach właśnie się znajdowałem. Pomimo że go nie znałem poczułem się w jego ramionach bardzo bezpiecznie. Jego zapach był taki piękny, a mianowicie pachniał moimi ulubionymi kruchymi ciastkami z czekoladą. Zaciągnąłem się jego zapachem co raczej zauważył bo się lekko uśmiechnął.
- Jak się nazywasz? - odezwał się. Jego głos był taki piękny, taki głęboki, mógłbym go słuchać dniami i nocami.
- K-kim T-taehyung. A-a ty? - zapytałem jąkając się co słowo.
- Jeon Jungkook. - odpowiedział, a ja już mogłem stwierdzić że ma najpiękniejsze imię na całym świecie - Dlaczego chciałeś to zrobić?
- C-co zrobić? - zająkałem się i lekko zarumieniłem.
- Dlaczego chciałeś popełnić samobójstwo, przy tym pozbawiając mnie swojej omegi? - zapytał.
- Przepraszam, po prostu już dawno powinienem znaleźć swojego przeznaczonego, ponieważ mam już 18 lat, a reszta z mojego rodzeństwa znalazła swojego Alfe albo Omege po ukończeniu szesnastu lat, tak więc stałem się czarną owcą rodziny. Moi rodzice zaczęli mnie odtrącać i mówić że przyniosłem im wstyd nie posiadając własnego Alfy. Dla nich wstydem było to że ich syn urodził się Omegą, a nie potężnym Alfą tak jak to sobie wymażyli. Doszło już do tego że sprzedali mnie jakiejś Alfie, która zrobiłaby ze mnie zabawkę do wyładowania seksualnego i każdej nocy zostawiałaby mnie z bólem, dlatego uciekłem zaraz po tym jak się dowiedziałem, czyli jakoś około godziny temu. Nie wiedziałem gdzie mam iść, nogi same pchały mnie w nieznaną mi stronę. Przyprowadziły mnie aż tutaj. - opowiedziałem mu całą historię, nawet nie wiedząc czemu - Ale czekaj, chwila jak to twojej omegi?
- Jesteś moją omegą. - powiedział - Pachniesz tak pięknie, świeżo parzoną herbatą waniliową.
- Cz-czujesz mój zapach? - zająknąłem się.
- Tak, a ty mój czujesz? - zapytał.
- Oczywiście. Pachniesz tak pięknie moimi ulubionymi kruchymi ciastkami z czekoladą. - powiedziałem i oblizałem usta na samo wspomnienie o tych przepysznych ciasteczkach.
- To że czujemy swoje zapachy potwierdza że jesteś moją Omegą, a ja twoją Alfą, ale to nie wszystko. Odkąd cię zobaczyłem moje serce szybciej zabiło, a widząc cię mającego zaraz wyskoczyć na całym moim ciele wystąpiły dreszcze strachu przed tym, że mógłbym cię stracić. - powiedział, to było takie piękne, nikt nigdy w moim życiu nie powiedział mi czegoś tak pięknego. Aż tak się wzruszyłem że zacząłem płakać i jeszcze bardziej się w niego wtuliłem. W jego ramionach czułem się taki bezpieczny, jak nigdzie indziej na całej ziemi.
- Dlaczego płaczesz? - odezwał się po chwili.
- Bo to co mi powiedziałeś było przepiękne. - wypłakałem, podniosłem na niego swój wzrok i zatonąłem w jego pięknych oczach. Nie kontrolowałem tego co robię. Położyłem dłoń na jego policzku, powoli złączyłem nasze usta, po chwili zacząłem nimi poruszać, co również i on uczynił, po pewnym czasie przejmując kontrolę. Nagle poczułem że zaraz dostanę rui. "Nie tylko nie teraz!" pomyślałem, zacząłem skomleć i nieświadomie wypuszczać jeszcze silniejszą woń feromonów, a w tym samym czasie do moich nozdrzy doleciał jeszcze silniejszy zapach ciasteczek, co spowodowało problem w spodniach.
Chłopak się odemnie odsunął przez co warknąłem z niezadowoleniem.
- Kookie zajmij się mną. - wybeczałem błagalnie i wygiąłem swoje plecy w łuk wdychając coraz łapczywiej zapach Kooka.
- Moja kruszynka dostała rui. - zaśmiał się, wziął mnie na ręce i wsadził do jego, samochodu.
- Nie śmiej się ze mnie sam też dostałeś. - warknąłem.
- Jak na Omege jesteś bardzo pyskaty i zadziorny, ale podoba mi się to w tobie, zresztą tak jak i cały ty. Wcale nie dostałem ruji tylko wypuściłem większą ilość feromonów. - powiedział - Auto czy dom?
- Dom. - powiedziałem krótko czując gorąc zbierających się w moim podbrzuszu.
- Twój czy mój? - spytał, sadzając mnie na przednim siedzeniu swojego czarnego Jeepa.
- Serio pytasz? Twój. - powiedziałem i za piąłem pasy, bardzo zniecierpliwiony - Kookie szybciej!
- Ja też nie mogę się doczekać, ale nie drzyj się tak, bo ludzie się patrzą. - warknął głosem Alfy, a ja jako omega musiałem się podpożądkować.

You are my life - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz