Prolog

181 8 4
                                    

Laura

Dzień jak co dzień. Kolejny dzień w pracy. Od dwóch lat pracuję w małej kawiarni, mieszczącej się w centrum Chicago. Nie jest tu wcale brzydko, a klienci wpadają tu dosyć często. Sam wygląd mówi za siebie - jasne ściany, błękitne zasłony i świeże kwiaty na parapetach. Lubię tu przychodzić i spędzać tu czas, właśnie ze względu na wygląd. Jest to moja praca dorywcza, studiuję trzeci rok architekturę wnętrz, zaraz mam egzaminy i właśnie to miejsce pozwala mi zapomnieć o innych obowiązkach.

- Bardzo proszę i smacznego życzę - mówię podając kawę i kawałek ciasta klientowi.

Widząc jak odchodzi z uśmiechem na ustach, jestem pewna, że to praca dla mnie. Ze stolika nieopodal dociera do mnie ostra wymiana zdań. Podążając wzrokiem za dźwiękiem, dostrzegam faceta i kobietę. Kobieta - zgrabna, ładna, około trzydziestu pięciu lat, natomiast facet nie był dla mnie obcy. Znałam go, nie pojawiał się tu pierwszy raz. Mężczyzna wyglądający na ponad czterdzieści lat, bardzo lubił zagadać do kobiet, ale w nachalny sposób, co bardzo mi się nie podoba. Postanowiłam zareagować.

- Przepraszam, co tu się dzieje? - zapytałam patrząc na lekko przestraszoną kobietę.

- Nie twoja sprawa, paniusiu. My tylko rozmawiamy - odpowiedział gburowaty mężczyzna.

- A może tak, przestanie pan nachodzić ten lokal tylko po to aby zaliczyć jakąś kobietę i to w publicznym miejscu? - trafiłam w sedno, bo mężczyzna się speszył.

- Niech lepiej pani będzie cicho, bo zaraz i pani pożałuje - odpowiedział oschle.

- Nie życzę sobie takiego zachowania, proszę opuścić natychmiast ten lokal - powiedziałam spokojnie.

- A może pani chce się zabawić? - zostawia tamtą kobietę i podchodzi do mnie.

- Chyba pan oszalał, to nie żaden klub, tylko przyzwoita kawiarnia. Proszę natychmiast stąd wyjść! - moje granice cierpliwości zaczęły się kurczyć.

- Tylko jedna, mała rundka - powiedział po czym złapał mnie z tyłek i przysunął do siebie, całując w szyję.

Nie mogłam wyswobodzić się od jego mocnego uścisku, próbowałam za wszelką cenę, ale nic z tego. Było mi niedobrze na samą myśl. Kątem oka widziałam, jak kobieta próbuje zadzwonić na policję, ale trzęsące się jej dłonie, utrudniały to. Gdy poczułam luźniejszy ucisk, wykorzystałam sytuację i szybkim ruchem wyswobodziłam się z jego paskudnych dłoni. Kopnęłam go w jajka, po czym od razu pojawiła się szefowa obok mnie.

- Laura, coś ty zrobiła? - zapytała patrząc na zwijającego się z bólu mężczyznę.

- Widziała pani, co on chce zrobić? Najpierw ta kobieta, teraz ja, przychodzi tu aby zaliczyć panienki! - odpowiedziałam niemal na jednym tchu.

- Oszalałaś? To nie miejsce na takie porachunki! Patrz ile mi klientów odstraszyłaś. - spojrzałam na faceta.

- Pożałujesz tego, mój prawnik Was zniszczy! - krzyknął i wyszedł z kawiarni.

Wzdrygnęłam na jego słowa. To co zrobił było okropne, jak tak można bawić się czyimiś uczuciami? Nawet nie uczuciami, ale ciałem. To zachowanie jest niepoważne. Spojrzałam na Jasmin, moją szefową i wiedziałam, że czeka mnie poważna rozmowa z nią.

- Lauro, do mojego pokoju, natychmiast! - krzyknęła i ruszyła w stronę swojego lokalu, a ja ruszyłam za nią.

Weszłam za nią i ujrzałam stos papierów na jej biurku i inne biurowe materiały.
Niedaleko widziałam karton z nowymi wizytówkami kawiarni, których logo sama projektowałam. Jej gabinet nie był taki duży - jedno okno, biurko na środku i kilka krzeseł przy ścianie. Jednak kolor ścian był nieco ponury - zdecydowanie purpurowy nie przypada mi do gustu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 11, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niemoralna PropozycjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz