część 1

715 36 515
                                    

Werona.

Miasto Romea i Julii. Miłości przeklętych kochanków. Nadziei, że uczucie przezwycięży każdą przeciwność losu. Marzenie wszystkich romantyków, czekających na swoją drugą połówkę i par pragnących wzmocnić swoją więź.

***

Miasto, które wybrali z Ronem na podróż przedślubną i wakacje, pierwsze od kilku lat. Najpierw próbowali pozbierać się po wojnie, potem skupili na realizacji planów.

Oboje skończyli zbyt zapracowani, aby gdziekolwiek się wyrwać.

Ona pracowała w redakcji jako edytor tekstu, choć cały czas liczyła na możliwość zostania pisarką i felietonistką. Poprawiała błędy, redagowała i sprawdzała fakty. Czekała na dobrą okazję, aby się wykazać i opublikować jeden ze swoich artykułów.

Jej praca w Proroku Codziennym była dla wszystkich zaskoczeniem. Przecież po Złotej Dziewczynie, bohaterce wojennej i najgenialniejszej czarownicy od czasów Roweny Ravenclaw spodziewano się wielkich rzeczy. Wróżono karierę w Ministerstwie, sukcesy w magomedycynie czy mistrzostwo w jakiejś dziedzinie. Podążyła jednak za głosem serca w kierunku pasji, która pomogła jej przetrwać najgorsze chwile.

Podczas wędrówki z przyjaciółmi w poszukiwaniu horkruksów, kiedy to mierzyli się ze swoimi słabościami i lękami, ukojenie przyniosło jej właśnie pisanie. Przelewanie na papier myśli, słów gromadzących się w umyśle — teorii, marzeń czy smutków.

Kochała czytać, ale podczas tych kilku miesięcy w namiocie przekonała się, że uwielbia też pisać. I z tym właśnie postanowiła związać swoją przyszłość. Słowa zapisane na kartkach papieru od dziecka były dla niej czymś ważnym, dawały jej oparcie, wielokrotnie ratowały z opresji, dzięki nim pomagała przyjaciołom.

Postanowiła więc być kimś, kto też da drugiemu człowiekowi coś od siebie. Przekaże to, co ona kiedyś znalazła w zapisanych na pergaminie zdaniach. Siłę, wytrwałość i nadzieję.

Jej narzeczony również nie podążył drogą, którą przewidywali dla niego najbliżsi. Wszyscy myśleli, że pogna za Harrym na kurs aurorski albo będzie pomagał w sklepie George'a. Ron jednak podczas wojny też odnalazł coś, co pokochał. Opuszczenie przyjaciół i wstyd przed powrotem do domu, spowodowały, że nauczył radzić sobie sam. Pomiędzy praniem a sprzątaniem, zaczął gotować i sprawiało mu to niesłychaną przyjemność.

Po wojnie wyruszył w podróż po Anglii, szkoląc się i udoskonalając swoje zdolności. Pomagała mu i była wytrwała. Kibicowała, kiedy postanowił uruchomić swoją własną restaurację, której otwarcie miało odbyć się za trzy miesiące, tuż po ich ślubie.

– Skończyłaś już korektę, Hermiono? – zapytała ją Rose tuż przed piętnastą, pojawiając się w drzwiach jej małego i ciasnego biura.

– Jeszcze chwila i będzie gotowe. – Uśmiechnęła się do swojej przełożonej.

– Idealnie. – Kobieta już miała się odwrócić i odejść, jednak została, przypominając sobie o czymś. – Bierzesz teraz urlop, prawda?

– Tak, jedziemy z Ronem na przedślubny miesiąc miodowy do Werony. Ostatnia szansa, żeby pobyć razem przed otwarciem restauracji.

– Miasto miłości. Ludzie chcą wierzyć w prawdziwą miłość – zamyśliła się jej szefowa.

– Tak, ale... – zaczęła, jednak nie była w stanie dokończyć. – Skończyłam artykuł – powiedziała zamiast tego, co miała na myśli.

– Dobry wybór co do wakacji i jestem pewna, że świetnie poradziłaś sobie z wypocinami Rity. – Kobieta puściła oczko, chwytając różdżkę i lewitując pergaminy z biurka brązowowłosej dziewczyny.

Listy do Julii - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz