Był ranek właśnie organizowałam ze swoją przyjaciółką urodziny dla jej córeczki Katie. Katie kończyła w tym dniu trzy lata. Wszystko było idealnie, co mogło by pójść nie tak? W tej opowieści się właśnie dowiecie. Z samego ranka pojechałam z moją przyjaciółką Triną po tort dla jej małej córki jechałyśmy bardzo wązką drogą gdzie było pełno kamieni itp. Wreszcie po ciężkich staraniach dojechaliśmy do cukierni odebraliśmy tort i inne przekąski, wracałysmy do jej domu (Triny mąż zmarł rok wcześniej dlatego Katie nie ma ojca) gdy już wróciłyśmy pomogłam jej posprzątać dom i udekorować, po udekorowaniu całego domu zaczeli się zbierać goście. Wszyscy byli na czas, poczęstowałyśmy każdego i zabierałyśmy się za przygotowanie tortu, gdy już wynosiłam tort i stawiałam go na stole nagle żyrandol zaczoł skrzypieć pod małą Katie, i w pewnym momencie żyrandol upadł.. wprost na małą Katie.
Trina krzykneła:
-O boże Katie!!! Pomóżcie mi ją wyjąć z pod tego!!
Trinie pomogłam tylko ja..inni tylko patrzyli jak jedna osoba zadzwoniła na pogotowie..
Trina nie mogła wytrzymać jak zabierali jej jedyną córeczkę.. wyprosiła wszystkich gości i wywarła wszystko na mnie mówiła że to wszystko moja wina że to ja źle przyczepiłam żyrandol gdy już skończyła przytuliłam ją a ona płakała bardzo długi czas.
-------------------------------------------------
Jak się przyjmie zrobię niebawem drugą część<33
CZYTASZ
Och życie!
Short StoryPrzepraszam jak będą błędy ortograficzne a tak poza tym to miłego czytania<3