Rozdział I

13 0 0
                                    

ROZDZIAŁ I
SHERLOCK NA ŚMIERĆ SKAZANY

Kolejny poranek na Baker Street zapowiadał się tak jak zawsze nudno, ale dlaczego?
Baker Street 221 B, najbardziej znany budynek w Londynie, dzisiaj zupełnie nie tętnił życiem. Ulica, którą z reguły otaczały tabuny dziennikarzy, była pusta, tylko od czasu do czasu czarna taksówka ją przecinała. W zasadzie cały Londyn wyglądał tak, jakby wymarł. Ludzie znajdowali się albo w pracy, albo na sali sądowej, dzieci zaś siedziały w szkole, smutno czekając, aż zapadnie wyrok.
Pogoda również nie wyglądała najlepiej, na niebie zbierały się ciemne chmury świadczące o tym, że za chwilę spadnie deszcz i zmoczy wymarłe, na tę chwilę, miasto.

Sędzia uważnie przyglądał się ławie przysięgłych i ich dyskusji, jego twarz wyrażała zaniepokojenie, połączone ze zdenerwowaniem. Sala sądowa była zapełniona po brzegi, a przed nią siedziało i czekało tyle samo, albo nawet i więcej osób. Wyrok miał paść za parę minut, jednak nawet osoba, grająca rolę sędziego, nie mogła wytrzymać napięcia i ludzkiego wzroku, który był wściekły, smutny, a zarazem straszny.

- Ogłaszam dziesięć minut przerwy. - odezwał się głos, jednocześnie wystukując młotkiem w drewienko, by zaraz ludzie się nie rozgadali, zaraz potem sędzia opuścił salę rozpraw.
Sherlock siedzący w tej chwili na miejscu winowajcy, nie rozumiał zachowania sędziny. Ludzki wzrok nie był aż tak przeszywający i odrażający, by wychodzić z sali rozpraw i przerywać jego sprawę. Nie odzywał się jednak słowem, nie tym przypadku. Teraz nie mógł wykrztusić ani jednego słowa ze swoich ust. Prawnik, który został mu przydzielony, ewidentnie tego zabronił, tak samo John i Pani Hudson. Cała rzeczona trójka stwierdziła, że tak będzie lepiej. Lazurowookiemu ciężko było słuchać adwokatów powodu, bo już dawno to, co mówili, on opracowałby znacznie lepiej.
Gdy po dziesięciu minutach sędzia wrócił na salę rozpraw i ponownie rozpoczął rozprawę, ława przysięgłych prawie od razu podała swój uzgodniony wyrok. Chociaż zdawać się mogło, że od samego początku, los Holmesa był z góry przesądzony, jakby zaplanowany.

- Ławo przysięgłych, proszę zabrać głos w sprawie rozprawy powództwa Marii Ravenhole przeciwko Sherlockowi Holmesowi, dotyczącej znacznego naruszenia nietykalności cielesnej, a także usiłowania zabójstwa powódki, pod pretekstem, ujmowanym przez oskarżonego jako przymusowe, odebranie życia poszkodowanej, z przyczyn mogących zagrażać Jej Mości. - wzrok sędziego skierował się na ławę przysięgłych, z których przewodnicząca, bibliotekarka zdradzająca własnego męża, z jednym z obecnych na ławie mężczyzn, wstała i zaczęła swój wywód.

- Wysoki sądzie, obecni tu mieszkańcy Londynu, Pani Mario, Panie Holmes. Dowody, które zostały przedstawione w dzisiejszej rozprawie sądowej, powinny rozjaśnić głowę każdemu obecnemu na tej rozprawie. Sherlock Holmes jest nieetycznym i bez uczuciowym człowiekiem, który z zimną krwią chciał zabić biedną Panią Ravenhole. Jak zdążył opracować sądowy psychiatra, Pan Holmes cierpi na stadium socjopatii, przez co wydawać by się mogło, że był niepoczytalny w chwili próby morderstwa. Jednakże! Z tego, co wskazały dowody, wyniki badań, a także owa rozmowa z psychiatrą, Sherlock Holmes w chwili popełnienia przestępstwa, był w pełni świadomy swoich czynów i postępowania. Nie chcąc przedłużać rozprawy, ciągnącej się i tak już kilka tygodni, ława przysięgłych zdecydowała o swoim wyroku i nie uchyli się od niego w żaden sposób. Sherlock Holmes zostaje uznany za winnego, zaś kara, jaką poniesie to śmierć. - widownia zamarła, a sam winowajca stał całkowicie niewzruszony. Miał asa w rękawie? Nie. Po prostu wiedział, że nic z tego nie wyjdzie. Jest zbyt bardzo potrzebny temu światu.

- Cisza na sali! - na sali kilkukrotnie rozległ się dźwięk młotka - Wyrok został wydany. Proszę zabrać skazanego do celi. Rozprawa zostaje właśnie zakończona. Dziękuję wszystkim za udział. - ludzie będący na sali, zupełnie nie byli zadowoleni z wyroku, jaki został wydany na Sherlocka, każdy człowiek w Londynie, prawie każdy, uwielbiał detektywa doradczego, a także Blog Johna Watsona, a teraz to wszystko miało ponownie zniknąć? Nie, to się nie godzi. Watson nie był z tego zadowolony, znowu, drugi raz ma przeżywać żałobę? Molly i Pani Hudson pomogą mu z Rose, ale Sherlock był w tym, o dziwo, niezawodny, jak mógłby teraz tak całkiem bez niego zajmować się swoją małą księżniczką? To niemoralne.
Gdy tylko ludzie powstali, a sąd kierował się do wyjścia wraz z ławą przysięgłych, do sali wkroczył Mycroft, czego Holmes akurat się spodziewał.

Taniec Wsród Gwiazd || Sherlock Holmes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz