Pewnego dnia razem z moją babcią chcieliśmy się wybrać na wycieczkę do Wieliczki. My wszyscy mieszkamy w Bochni więc mamy blisko Wieliczkę a dawno nas tam nie było więc postanowiliśmy razem z babcią dobrze się ubrać i pójść na przystanek autobusowy. Po 20 minutach przyjechał nasz autobus, który jechał do pętli Wieliczki. Gdy już byliśmy na miejscu to wtedy nagle babcia wyjęła parasolkę a ja się zaśmiałem i tylko zapytałem '' Babciu, po co ci ta parasolka jak jest piękna pogoda? '' a babcia nic nie odpowiedziała tylko powiedziała '' Lećmy parasolko! '' i wtedy stało się coś niezwykłego, bo naglę zaczęliśmy się unosić. Ja bardzo się bałem i chciałem zejść na dół, lecz byliśmy już wtedy jakieś pół kilometra nad ziemią więc się bardzo bałem cały czas chciałem zapytać babcię a ona tylko mówiła '' Kierunek rynek Wieliczki '' a ja się tylko trzymałem babci. Wtedy zaczęliśmy się zbliżać do rynku Wieliczki. Gdy już wylądowaliśmy to miałem miliony pytań do babci jak to się stało i skąd babcia ma magiczną parasolkę a babcia powiedziała tylko żebym się delektował tym pięknym rynkiem i żebyśmy sobie razem zrobili zdjęcie, bo ten rynek jest piękny. Ja się bardzo bałem, lecz razem z babcią zrobiliśmy sobie zdjęcie, bo naprawdę ten rynek bardzo mi się podobał. Dalej chciałem porozmawiać z babcią o magicznej parasolce, lecz babcia na siłę unikała tematu. Wtedy znowu dotknęła parasolki i mnie i powiedziała '' Kierunek Kopalnia Soli '' Wieliczka''. I znowu zaczęliśmy się unosić na parasolce, lecz teraz to był bardzo krótki lot, bo kopalnia soli jest zaraz obok rynku głównego. Znowu wylądowaliśmy koło kopalni soli i babcia powiedziała, że wejdziemy do kopalni, lecz ja przypomniałem babci, że są potrzebne bilety. A ona nic nie powiedziała tylko wyciągnęła magiczną parasolkę i powiedziała '' Bilety pokażcie się '' i nagle na moim i babci kolanie pojawiły się bilety wstępu do kopalni. Ja znowu miałem miliony pytań jak to działa, lecz nie było na nie czasu, bo wołał już wszystkich przewodnik całej wycieczki. Zwiedzanie trwało około dwie godziny i nie wydarzyło się wtedy nic dziwnego, lecz gdy już wyszliśmy z kopalni to babcia znowu wyciągnęła parasolkę i powiedziała '' Przystanek autobusowy'' i znowu zaczęliśmy się unosić. Dosłownie minute później już byliśmy na przystanku. Lecz wtedy nagle zaczęła mnie boleć głowa i obudziłem się w swoim łóżku razem z bólem głowy i patrzącą na mnie mamą. Potem powiedziałem do siebie tylko '' Dobrze, że to tylko sen ''.