I tak właśnie od siedmiu lat jestem zamknięta w Urzędzie. Jednak zaraz się to zmieni. Dzisiaj wreszcie poczuje cząstkę mojego poprzedniego życia. Stanie się tak dlatego, że dzisiaj jest dzień mojej pierwszej samodzielnej misji. Jestem ogromnie podekscytowana i szczęśliwa, jednak nie tym czym powinnam. Zdaje sobie sprawę z powagi tej misji, jednak nie potrafię skupić się tylko na niej. Najbardziej cieszę się z tego, że po siedmiu latach wreszcie będę mogła opuścić to okropne miejsce. Jestem w pełni świadoma, że nie do końca opuszczę to wszystko. Urząd nadal będzie mnie kontrolował i śledził mój najmniejszy ruch, jednak lepsze to niż nic.
Moją misją jest szpiegowanie Leny i jej przyjaciół. Tak więc muszę jakoś się do nich zbliżyć. Sprawić, żeby zaufali mi bezgranicznie i i powiedzieli o sobie wszystko. Wszystkie ich sekrety o podróżach w czasie. Na tym najbardziej zależy Urzędowi, a ja muszę spełnić ich wymagania. Bez względu na wszystko.
Tak więc spakowana, przeszkolona i nauczona tańca opuściłam Urząd. Pierwszy krok do normalnego życia właśnie został postawiony. Nowa szkoła, nowe środowisko, nowi ludzie. To wszystko tylko po to, aby zadowolić Urząd. Nie chciałabym im znowu podpaść, więc muszę się do tego przyłożyć. Lepsze życie muszę odłożyć na drugi plan, co nie oznacza że całkowicie muszę z niego rezygnować.
Znalazłam się tuż przez Paryską Szkołą Opera Ballet. Jednak nigdzie nikogo nie było. Zero ludzi. Tylko głucha cisza, która wypełniała wszystko dookoła.
„Może dali mi zły adres" – pomyślałam.
Zobaczyłam jeszcze raz na karteczkę, modląc się, żeby to był błędny adres. Jednak dane na karteczce wskazywały dokładnie na ten budynek. A więc dlaczego nikogo nie było? Zaczęłam rozglądać się dookoła. Pustka. Myślałam, że Urząd zrobił to specjalnie jednak nagle przybiegł do mnie nieznajomy chłopak.
— Co ty jeszcze tutaj robisz? Zajęcia już trwają — powiedział na jednym wdechu.
— Ja... — zaczęłam, jednak nie dokończyłam.
Nie wiem dlaczego tak się stało. Żaden dźwięk nie mógł przedostać się przez moje ściśnięte gardło. Po prostu stałam patrząc pustym wzrokiem przed siebie. Czekałam. Czekałam aż ktoś w końcu przerwie tą ciszę, bo ja nie byłam w stanie tego zrobić. Na szczęście na pomoc nie musiałam długo czekać.
— Nie widziałem Cię tu wcześniej — powiedział. — Jesteś nowa?
Na prawdę chciałam mu coś odpowiedzieć, jednak nadal nie potrafiłam. To dość dziwne uczucie. Tyle lat nie rozmawiałam swobodnie z nikim w moim wieku. Nie chcąc być nie grzeczna pokiwałam twierdząco głową.
— No to już raz, dwa, trzy idziemy na zajęcia bo Arma... — zaczął.
— Panie Chase — usłyszałam krzyk dochodzący z sali. A więc to tam byli wszyscy.
— No właśnie — powiedział i śmiesznie przekręcił głowę — Lepiej chodźmy, uwierz nie chcesz mu podpaść.
Oboje poszliśmy do sali. Gdy otworzyłam drzwi muzyka szybko przestała grać. Nikt już nawet nie tańczył. Oczy wszystkich były zwrócone w moją stronę. Słyszałam jak szeptali: "Kto to jest", "Znowu nowa osoba", "Czemu przerywa nam zajęcia" i wiele innych. Przynajmniej wiem, że nie jestem tutaj jedyną nową osobą. Chłopak z którym tu przyszłam już dawno wrócił na swoje miejsce. Zostałam sama, jak wtedy gdy skasowali moich rodziców. Oczy wszystkich dalej były skierowane w moją stronę, jak wtedy gdy rozpowiedziałam wszystkim o podróżach w czasie. Wspomnienia wróciły. Moje oczy zrobiły się szklane, jednak nie mogłam nikomu tego pokazać. Przecież nikt nie może spojrzeć za kurtynę. Muszę się zachowywać tak jak nauczył mnie tego Urząd. Od razu odrzuciłam od siebie negatywne wspomnienia. Odwracając się, szybko przetarłam oczy i w pełni gotowa odwróciłam się do nich z powrotem.
— Chyba pomyliłaś zajęcia — usłyszałam.
Od razu odwróciłam się w stronę mojego rozmówcy. Przede mną stał mężczyzna w średnim wieku. Miał brązowe włosy jak i oczy oraz ciemniejszą karnację co oznaczało, że nie jest stąd. Usłyszałam, że ktoś chce coś powiedzieć, jednak nie pozwoliłam mu. Dam radę sama.
— Nie, jestem na właściwych zajęciach — powiedziałam, jednak chyba mnie nie słyszał, bo z uśmiechem na twarzy zaczął mówić dalej.
— Jesteś tu nowa? — zapytał, jednak sam odpowiedział sobie na to pytanie — Nic się nie stało, nie przejmuj się. To się często zdarza nowym uczniom. Twoja sala jest chyba tuż...
— Jestem na właściwych zajęciach, okej? — powiedział trochę ostrzej, niż zamierzałam. — Jestem w dobrym miejscu.
Nie rozumiem czego On nie rozumiał. Jestem we właściwym miejscu, o odpowiednim czasie.
Miny wszystkich na sali nagle się zmieniły. Już nie było na nich widać tego co na początku. Teraz na ich twarze wmalował się wyraz zdziwienia. Nie mogłam pojąć dlaczego.
Uśmiech na jego twarzy również przygasł.
— Okej, rozumiem — powiedział i podszedł do mnie bliżej. — Następnym razem nie mów do mnie takim tonem, bo może się to dla ciebie źle skończyć.
Uczniowie dokoła zaczęli chichotać i poczułam jak robię się czerwona. Nie byłam na to wszystko przygotowana. Nagle muzyka zaczęła grać z powrotem więc wszyscy wrócili na swoje miejsca, oprócz mnie. Nadal stałam w miejscu patrząc pustym wzrokiem w najbliższą ścianę. Z letargu wyrwał mnie czyiś głos. Automatycznie odwróciłam się w stronę rozmówcy, jednak nie słyszałam co mówił. Dostrzegłam zirytowanie na jego twarzy. Nie mówiąc już nic wziął moją rękę i zmusił do tańczenia.
— Max — przedstawił się nie przerywając, jest naprawdę dobrym tancerzem.
— Aurelia — odparłam.
Nie zamieniliśmy już więcej ani jednego słowa, co było trochę niezręczne. Jedyne co robił to patrzył na mnie swoimi wielkimi brązowymi oczami. Ładnymi oczami. Całe to przedstawienie przerwał wyczekiwany przeze mnie dzwonek. Od razu puściłam jego rękę, wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z sali.
Nie biegłam nigdzie konkretnie. Chciałam tylko znaleźć się z dala od nich wszystkich. Musiałam ochłonąć. Jednak nawet to mi się nie udało. Usłyszałam jak ktoś krzyczy żebym się zatrzymała, a po chwili już był przy mnie ten sam chłopak, który zaprowadził mnie na zajęcia.
— Wow, nie spodziewałem się, że tak mu powiesz — powiedział.
Nie odpowiedziałam nic. Nie chciałam z nim rozmawiać. Jedyne czego chciałam to odejść z dala od wszystkich. Jednak nagle przypomniałam sobie kim on jest. Przyjaciel Leny - Jeff. I to może okazać się mój klucz do sukcesu. Postanowiłam więc poznać go lepiej.
— Aurelia — powiedziałam i podałam mu rękę.
— Twoje imię kojarzy mi się z jakąś księżniczką — powiedział i cicho się zaśmiał. — Ja jestem Jeff
Pierwszy krok w stronę wykonania misji pomyślnie właśnie został zrobiony, teraz będzie już tylko z górki.
CZYTASZ
Koniec czasu
Short StoryMłoda agentka Urzędu dostaje ważną misję. Musi szpiegować Lenę Grisky oraz jej przyjaciół. Zadanie na pozór banalnie proste okazuje się skomplikowane. Gdyż na jej drodze pojawia się tajemniczy złodziej czasu, który skradł jej serce. Agentka przepadł...