Rozdział 1

67 5 0
                                    

Ze słoika wylał się zielony neonowy slime. Zaczął powoli rosnąć. Powiększał swoją objętość. Naukowiec Kamila niechcąco wylała na niego gorącą czekoladę. Slime ugryzł jej rękę. Nagle wyrosła mu noga. Kopnął Kamilę w kręgosłup krzywiąc go. Przystojny naukowiec Oliwier ściągnął swoje seksowne okulary i cisnął je w potwora. Wykrzywił swoją atrakcyjną twarz po tym, jak slime je pochłonął. Chwycił Kamilę za kołnierz i zaczął uciekać z laboratorium. Szarpnął za klamkę, ale drzwi ani drgnęły. Nagle wielki cień na nich padł. Kamila odwróciła głowę. Wielki potwór stał się ogromny.
-Cze-ko-la-da-powiedział slime i wybuchł. Na jego miejscu pojawiła się niska dziewczynka z krótkimi włosami.
-Co...się stało?-jęknął Oliwier. Kamila otworzyła usta, ale nic nie powiedziała.
-Kamila, który to eksperyment? Było ich tak dużo, nie pamiętam już.
Kamila poprawiła swoje okulary i wymamrotała:
-Eksperyment 069...
-069?! Nie żartuj sobie!-krzyknął Oliwier niedowierzając.
-Mówię prawdę! Wiesz, liczba 69 nie istnieje tylko w seksie!
Oliwier zamilkł. Odwrócił się do nich plecami, a później założył ręce. Z jego oka poleciała jedna, albo kilka łez.
-Czego ryczysz?-spytała Kamila.
-Wiesz...Eksperyment 069 jest jak moja curka...Teraz mogę...! - zaczął płakać. Kamila podeszła do niego i położyła rękę na jego krzywych plecach.
-Nie musisz mówić na głos...-próbowała go uspokoić. Oliwier otarł łzy i zwrócił twarz w stronę Eksperymentu 069.
-Teraz mogę scamować ludzi na chorom curkę!
-Co?! To dlatego płakałeś!?-Kamila uderzyła go w twarz. Oliwier zachichotał. Podszedł do Eksperymentu 069.
-Więc, masz imię, czy mam ci wymyślić?
Kreatura bez namysłu zbliżyła się do naukowca i ugryzła go w udo. Oliwier pisnął i odskoczył. Cofnął się po czym schował się za stołem myśląc, że go nie widać.
-Kamila! Teraz ty! Może posłucha się ciebie, macie te jajniki czy coś.-powiedział. Kamila posłuchała się jego rady i zaczęła zbliżać się do Eksperymentu 069, który wyglądał na niespokojnego.
-Hej...Wyglądasz na osobę, która miałaby na imię Zuzia...jesteś może Zuzią?
,,Zuzia" pokiwała głową. Kamila uśmiechnęła się.
-Widzisz, tak to się robi, jesteś przegry...Au!-Kamila spojrzała na swój biust. Był na nim ślad zębów. Zrobiła duże oczy.
-Oliwier...Czy możesz przypomnieć jeszcze raz dlaczego ją stworzyliśmy?
-Tak...yyy. To miał być ktoś kto pokonałby Czołgistkę i Panią Madzię, ale...chyba dodałem za dużo kofeiny..
-Co?!-wykrzyknęła Kamila-Dodałeś tam kofeiny?! Ty masz mózg?!
-Ostatnio sprawdzałem, ale zdjecie rentgenowskie było całe czarne...
Kamila chwyciła się za głowę.
-Było czarne, bo te zdjęcia sprawdza się pod światło!
Nastała chwila ciszy, którą przerwała Zuzia waląca nożem w okno.
-Wiesz co, ja już nawet nie muszę scamować ludzi...ona naprawdę ma coś z głową.-mruknął Oliwier.
Okno otworzyło się. Zuzia uśmiechnęła się szyderczo po czym próbowała wyskoczyć, lecz niechcąco zaplątała się w zasłonę. Kamila próbowała powstrzymać śmiech, a Oliwier podszedł do Zuzi i chwycił jej rękę. Przeciągnął ją po podłodze jak brudną ścierę. Puścił ją w końcu, a potem zaczął się na nią gapić.
-Przetestujmy ją-rzekł Oliwier.-Zuzia, otwórz tamte drzwi!-wskazał na drzwi wyjściowe.
Zuzia podniosła nóż do masła i uderzyła nim o drzwi, które niespodziewanie się otworzyły.
-Kamila! Ona jest użyteczna!-zaśmiał się Oliwier. Kamila poprawiła okulary.
-Oficjalnie ogłaszam, że Eksperyment 069 zakończył się sukcesem.
Oliwier, Kamila i Zuzia wyszli z laboratorium, które tak naprawdę było łazienką w pokoju Kamili i Emilki. Jeszcze do tego wszystko działo się w mrocznym i tajemniczym szpitalu rehabilitacyjnym opieki długoterminowej dla dzieci i młodzieży w Jaworzu, gdzie tylko jedna pielęgniarka była tak miła, że Oliwier się popłakał. Niestety nie poznał jej imienia. Jak już mówimy o pielęgniarkach, ,,pigułach", to warto przedstawić Czołgistkę i Panią Madzię. Oliwier i Kamila napisali o nich kilka słów:
,,Czołgistka jest potężną kobietą, zazwyczaj przesiaduje na Oddziale Drugim. Jej wściekła twarz prześladuje dzieci. Ona nawet nie dba o pierwsze dobre wrażenie, ona jest jak buldożer. Ma +100 do defense'u, ale jej ataki są powolne. Zazwyczaj używa Wściekłej Miny, albo Wkurwienia." - taką oto notatkę zaprezentował Oliwier. On chyba myśli, że pielęgniarki to jakieś pokemony. Myślę, że opis Kamili jest lepszy.
,,Pani Madzia to niska i raczej stara kobieta. Dzisiaj odjebała sobie takie brwi, że ciężko na nią patrzeć. Pani Madzia zawsze ma krzywą twarz i chyba się nigdy nie uśmiecha. Kiedy popatrzy na ciebie swoim diabelskim wzrokiem to od razu czujesz jakiś respekt;Pani Madzia nie certoli się z nikim, każe sprzątać czyiś bałagan lub stoi nad twoim łóżkiem czekając aż się uspokoisz. To dlatego Inka zaczęła nazywać ją Aniołem Stróżem. To trafne określenie."-Jak widać Kamila ma większy zasób słownictwa...
-Przestań!-krzyknął Oliwier do sufitu.
-Do kogo mówisz?-spytała zdziwiona Kamila. Chłopak popatrzył się na nią.
-Do...nikogo...Która godzina?
-Trzynasta dziesięć.
Oliwier zrobił duże oczy.
-Lekcje się zaczęły!
-No i?-rzuciła Emilia przedłużając.
-No i musimy gdzieś schować Zuzię!
-Okej, mam plan-odezwała się Kamila. Oliwer zwrócił wzrok w jej stronę.
-Ty ją weźmiesz na swoje lekcje, bo my chodzimy do innej klasy. Będziesz miał koleżankę-powiedziała i wyszła z pokoju z Emilią. Oliwier usiadł na podłodze patrząc mizernie na Zuzię. Przyłożył rękę do czoła i westchnął po czym wstał. Wziął Zuzię za rękę i razem poszli na trzecie piętro. Chłopak rzucił okiem na plan lekcji-Polski w 407. Otworzył drzwi. Było tam niespodziewanie sporo ludzi. Szybko usiadł ciągnąc za sobą Zuzię. Oliwier nienawidził polskiego, ponieważ nauczycielka często prowadziła konwersacje z uczniami, od których ściskało, tym bardziej kiedy temat lądował na strajkach lub marszach. Uszy Oliwiera nie mogły znieść tego, kiedy podgłaśniał muzykę, żeby kogoś zagłuszyć. Po dwudziestu minutach naukowiec, który nie wiedział, jak działają zdjęcia rentgenowskie przypomniał sobie, że przecież miał iść na zabieg o trzynastej trzydzieści. Kropla potu spadła na jego koszulkę.
-Zuzia-szepnął-Siedź tu i się nie ruszaj, wyjdź stąd tylko wtedy kiedy ktoś ci każe.
Wlepiona w telefon, (którego wcześniej nie miała) Zuzia przytaknęła. Oliwier wyszedł i modlił się do Szatana o to, żeby Zuzia nie narobiła kłopotów.

Eksperyment 069Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz