Why so sad? (~1~)

66 5 7
                                    

Historia zaczyna się dość niewinnie jednak im dłużej będziesz to czytał, tym więcej problemów będzie tutaj poruszone.

Nazywam się X i zapraszam was do opowieść, w której zapoznamy się w dużej części z moją psychiką i nie dokońca normalnym umysłem.

Pisanie tej opowieści zajęło mi bardzo długo. Szukanie wątków i wplecenie tego w jedną wielką całość sprawiało problem.

Oto jednak pojawia się pierwszy rozdział.

Lekko się kłaniam i życzę miłego czytania.

----

Dzień był ponury deszcz uderzał kroplami niemile o szklaną szybę. W klasie jednak panował dobry humor. Nastolatkowie się śmiali robią sobie nawzajem wiele żartów związanych z magią. Korytarze jednak były puste nikt nie chciał na nich przebyć - temperatura tam były naprawdę bardzo niska. Na ławce na samym końcu, jednak ktoś spokojnie czytał książkę pod tytułem „Świat ludzi". Niejaki Hunter, który chciał zaznać trochę spokoju w tym chłodnym miejscu. Sądzić jednak trzeba, że cisza w tym miejscu zostanie szybko przerwą. Stało się tak, a co można było usłyszeć? Krzyk, przeraźliwie przesiąknięty bólem krzyk, który wydobył się z ust blondyna. Trzech szkolnych dręczycieli, używając magii wbiło kilka sztyletów, czy to w nogę, rękę, brzuch lub plecy. Mocna czerwień sączyły się coraz szybciej, bo mundurku szkolnym chłopaka. To jednak co dziwne nie było najgorsze - różowo Oki miał niedawno operacje. Wujka, z którym mieszka zbyt poniosło, przez co zbyt bardzo zrobił mu krzywdę. Uszkodził mu przy tym narząd, który potem musiał być operowany. Aktualnie to najbardziej bolało szwy, którymi rana była zaszyta puściły, a ból był niedoopisania. Rana się otworzyła i nikt na to raczej nic nie zaradzi. Blondyn był prawie przy omdleniu - dopiero wtedy chuliganie go puścili, a on sam osuną się o ścianę.

[Pov. Edric]

Pierwszy raz iście po zimnym korytarzu nie sprawiało mi problem. Oczywiście jest tego powód, a mianowicie - pokłóciłem się z siostrą. Nieczęsto kłóciłem się z emirom, jednak dzisiaj przysłowiowo linka pękła. Argumentacja nie poszła o błahostkę - była to naprawdę poważna sprawa. Moje myśli przerwał mi makabryczny obraz. Dobrze mi znany Hunter leżał w krwi - prawdopodobnie w swojej własnej trzymając rękę na części brzuchu. Sztylety, które wbijały mu się w różne części ciała muszą naprawdę bardzo boleć. Podbiegłem do niego szybko zaczynając panikować.

- Hunter błagam cię nie odpływaj nierób tego-powiedziałem, szukając bandaży znalazłem je w torbie drugiego chłopaka - na razie pozostawię pytanie, dlaczego one się tam znalazły.

Blondyn delikatnie podniósł powieki. Łzy pchały mu się do oczu. Bałem się jak nigdy dotąd prawdopodobnie drugi chłopak też czuł ten znienawidzony strach. Powoli wyjąłem pierwszy sz tytel przyciskają od razu ręką w tamto miejsce. Głupi jestem - nie pomyślałem o tym, że zacznie to mocniej krwawić. Ręce mam całe we krwi, ale nie to się teraz liczy. Wyjąłem chusteczki z torby na książki, brudząc przy tym materiał. Wymieniłem rękę na chusteczkę. Wycierając ciec o ubrania.

Krwisty kolor dominował w palecie kolorów. Dlatego właśnie nienawidzę koloru czerwonego. Widziałem go tyle razy w postaci krwi, że wolę nie zliczać, ile tego było.

Narysowałem w powietrzu kółko, a rana na chwilę przestała boleć. Podniosłem Huntera na ręce najbardziej delikatnie jak potrafiłem. Bałem się, że mogę wyrządzić mu jeszcze większą krzywdę. Dość szybkim krokiem ruszyłem w stronę pielęgniarki, lecz, gdy okazało się, że jej nie ma zaniosłem chłopaka do mojego pokoju w akademiku który niedawno został wybudowany.

Położyłem blondyna na łóżko będąc już trochę bardziej spokojnym. Umyłem ręce i zacząłem zawijać rany w większą ilość bandaży. Dostrzegłem także przy tym wielką liczbę siniaków i nie tylko to. Dosłownie, jakby go bili w domu, bo nie wygląda to jak przypadkowe rany. A może go w domu biją... Nie to nie może być prawda wyrzuć to sobie z głowy Eric.

Usiadłem zmęczony na krześle koło biurka, zaczynając się uczyć. Nie patrząc na wszystko ta szkoła ma naprawdę wysokie standardy nie spotkałem się, żeby były tutaj tolerowane jedynki lub dwójki. Sam w sobie nigdy tego nie doświadczyłem, bo mam w miarę dobre oceny. Nieważne. Przymknąłem oczy, układając się do snu na swoich rękach, jak i w jakieś części na książkach.

Obudziło mnie strącenie czegoś w moim pokoju. Podniosłem głowę, patrząc w stronę łóżka, na którym miał leżeć blondyn. Dostrzegłem go, ale siedzącego. Niedobrze rany mogę mu się jeszcze bardziej pogłębić. Najbardziej mnie jednak zaniepokoił aktualny stan chłopaka trzęś się cały a łzy lały mu się z oczu, sam on nie mógł złapać oddechu.

----

Przepraszam z góry jeżeli rozdział jest słaby.

Za niedługo powinnien pojawić się kolejny.

Słowa:733

𑁍-𝑫𝒆𝒂𝒅 𝒇𝒍𝒐𝒘𝒆𝒓𝒔 𝒐𝒇 𝒍𝒐𝒗𝒆-𑁍 || 𝑬𝒅𝒓𝒊𝒄 𝒙 𝑯𝒖𝒏𝒕𝒆𝒓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz