UCIEKAJĄCY PAN MŁODY

1.9K 228 156
                                    

Kocham cię, proszę nie wychodź za niego.

Ostatnie słowa jakie do niego powiedział zanim on postanowił wszystko zniszczyć.

Zacisnął obie ręce w pięść przyglądając się swojemu odbiciu w okrągłym lustrze umocowanym na białej toaletce.

Szmaragdowo-zielona marynarka kuła go w oczy, biała koszula pod nią sprawiała, że miał ją ochotę rozerwać na strzępy, a muszka tego samego koloru co marynarka zaciskała mu się na gardle jak imadło. Oczywiście mógł oddychać jednak czuł się tak jakby właśnie tonął. Tonął we własnej rozpaczy, bólu i tęsknocie za ukochanym.

— Kurwa mać!

Krzyknął zrzucając obiema dłońmi wszystkie kosmetyki i inne pierdoły stojące na toaletce prosto na podłogę. Flakony perfum roztrzaskały się po podłodze roznosząc po pomieszczeniu swój zapach.

Miał ochotę krzyczeć, płakać i rzucać wszystkim co wpadło mu akurat w ręce.

Pomieszczenie, w którym aktualnie się znajdował było puste, ponieważ pół godziny wcześniej siłą wywalił z niego dwie krawcowe które robiły ostatnie przymiarki jego garnituru.

Nie chciał nikogo widzieć. Zamknął się w swojej garderobie na klucz nie mając zamiaru nikogo wpuszczać.

— Nienawidzę was! Nienawidzę Dursley'ów! Nienawidzę ciebie Diggory! I nienawidzę tego pieprzonego świata!

Spojrzał ze łzami w oczach na pierścień na placu serdecznym. Zdjął go czym prędzej odwracając się w stronę zamkniętych drzwi. Rzucił nim nawet nie patrząc gdzie trafia. Pierścionek zaręczynowy, symbol jego zniewolenia odbił się od drewna i potoczył po podłodze za to on sam upadł na kolana zanosząc się płaczem.

— Draco, ja nie chcę — powiedział sam do siebie, a łzy spływały strumieniami po policzkach. Ramiona trzęsły mu się, kiedy zanosił się coraz to głośniejszym szlochem.

__

— Kochanie.

Spojrzała zmartwiona na swojego jedynego syna, który od kilku dni chodził z oczami czerwonymi i podkrążonymi od płaczu. Młody mężczyzna pakował właśnie przed ostatnią koszulę do walizki.

— Tak, mamo?

Uniósł głowę wbijając swoje srebrne tęczówki w nią. Serce jej się ścisnęło widząc ogromy bólu i tęsknoty ukryte w tym spojrzeniu. Podeszła bliżej, po czym wzięła go w ramiona przytulając do siebie.

To przelało czarę, a szare oczy wypełniły się poraz kolejny łzami by po chwili spłynąć po bladych policzkach. Do jej uszu dotarł cichy szloch jej syna, który wtulił się w jej ciało najmocniej jak potrafił.

Gładziła delikatnie dłonią jego blond kosmyki włosów chcąc go w jakiś sposób uspokoić. Od małego jej syn miał problemy z okazywaniem uczuć. Jego ojciec, a jej (już były) mąż był surowym mężczyzną o rygorystycznych zasadach. W ich domu zawsze panowały surowe zasady, a jedną z nich najbardziej absurdalną ze wszystkich był: zakaz okazywania emocji.

Tak więc wychowywał się w miejscu, w którym żadne emocje nigdy nie mogły ujrzeć światła dziennego ukazując się na jego twarzy. W końcu jednak Narcyza Malfoy poszła po rozum do głowy i zerwała wszelkie kontakty z Lucjuszem Malfoy'em odbierając mu prawa do syna oraz połowę majątku dzięki rozprawie sądowej.

UCIEKAJĄCY PAN MŁODY; drarry one-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz