1 (można Powiedzieć Ze Prolog)

15 2 0
                                    

 Jest to jakby alternatywne uniwersum mobile legends gdzie chodzą do szkoły taka moja mała fantazja.

*****

 -Nie. - Layla przeczesała grzywkę ze zmęczeniem w końcu naciągając gogle na oczy i ze skupieniem biorąc do ręki malutkie szczypce. Gusion nie odpuszczał mimo wszystko i najpierw westchnął wywracając oczami, po chwili z zaciekawieniem przyglądając się co robi. Co chwila zmieniając punkt obserwacyjny. W końcu można było usłyszeć uderzenie dłoni w biurko. - Przeszkadzam ci?

 - Co? Nie, dlacze-

 - Bo ty mi tak. - Ze zmęczeniem wróciła do pracy... Nie mogła się go pozbyć był zbyt uparty żeby go odtrącić. 

 - Eh daj spokój i chodź na kawę. - Położył dłoń na oparciu jej krzesła. Na co ta w końcu sapnęła. 

 - Nie lubię kawy.

 - To herbatę. - Nie odpuszczał za to Layle szlak jasny trafiał. Nie wie o co się założył ale musiała to być spora rzecz jak nie kwota. Wie że Gusion chodzi z Lesley, wie że często też się zakłada o to że poderwie jakąś dziewczynę.... Ale ona tak łatwo się nie da. Po za tym Gusion nawet trochę jej się nie podoba, zadufany w sobie arogancki dupek. Nie znosiła go. Po za tym była już zainteresowana kimś innym.

 - Nie znaczy N.I.E. - Warknęła. To było już naprawdę męczące od trzech dni nie dawał jej spokoju każdą przerwę chodził za nią krok w krok... 

Przykłady:

 Początek.
*przerwa na Lunch*

 - Hej miejsce jest zajęte ? - Uniosła wzrok znad książki spotykając standardowy flirciarski uśmieszek młodego Paxleya. 

 - Um. Nie, nie jest. - Z uniesiona brwią patrzyła jak siada naprzeciwko niej. 

 - Hej może chciałabyś, sam nie wiem, wyjść do kina w przyszły weekend? - Zagadał przeczesując grzywkę. 

 - Oh, um... Wiesz jestem zajęta w ten weekend... - Mruknęła. Gusion przez chwilę wpatrywał się w jej oczy, jakby przetrawiając zdanie, które wypowiedziała. Po chwili uśmiechał się tak jak wcześniej. 

 - Czyli nie w tym, jesteśmy umówieni na następny tydzień, tak? - Pokiwał głową. 

 - Nie. Wybacz, ale nieeee do końca o to chodzi.... Nie chcę ogólnie iść z tobą do kina. - Powiedziała spokojnie drapiąc się po policzku. Znowu nastąpiła cisza. Gusion doszukiwał się w jej spojrzeniu żartu.

 - O to może kawiarnia! jakiś dobry deser... - Mruknął z zadowolonym uśmieszkiem. 

 - Gusion nie. Nie chcę nigdzie z tobą iść. - Powiedziała już pewnie. Jego oczy znowu skanowały ją i jej postawę, ale zanim się odezwał Layla zebrała się i wyszła ze stołówki. 

*Biblioteka *

 Trzymając trzy książki przechodziła miedzy alejkami, upewniając się że wzięła dobre tytuły.

 - Oh, ale przypadek ze na siebie wpadliśmy ~ - Gusion stanął naprzeciw niej z uśmiechem. 

 - Noo... Tak... Jestem tu stałym bywalcem. - Powiedziała z uprzejmym uśmiechem i ruszyła dalej idąc do ławek. Niestety Gusion szedł za nią jak cień dosiadając się.

 - Co tak właściwie czytasz? - podparł podbródek na dłoni obserwując jej ruchy.

 - Um... To... Tajemnice technologii i- Zaczęła, ale Gusion wszedł jej w słowo. 

 - Masz niesamowicie piękne oczy. - Mruknął mrugając do niej zalotnie na co Layla westchnęła cicho. Całkowicie miał ją w nosie i to co mówiła... Miał jakiś ukryty cel, ale nie ma zamiaru ulec w żaden sposób, nawet dla świętego spokoju.

 - Wiesz co... Chciałam poczytać i... Może powinieneś już iść? Pewnie masz jakieś swoje sprawy. - Jak najmilej starała się wypowiadać każde słowo. Gusion machnął lekceważąco dłonią.

 - Nic konkretnego nie mam do roboty. Wolę pobyć z tobą. - Przechylili lekko głowę. Blondynka z męczeńskim westchnieniem otworzyła pierwszą lepsza książkę z wybranych i zaczęła czytać. Starała się ignorować Gusiona, co było ciężkie, ponieważ chłopakowi zaczęło się nudzić takie siedzenie i starał się zwrócić uwagę dziewczyny.

*zwykła przerwa. *

 - Masz ochotę przejść się do automatu? - Oparł się dłonią o jej biurko. Layla uniosła zmęczone spojrzenie i odkładając zeszyt w końcu wstała. Brunet uśmiechnął się, lecz kiedy dziewczyna podeszła do Kariny i złapała ją za ramię, odciągając od rozmowy z Moskovem (swoją drogą jej crushem) i wyszła z klasy, stal rozkojarzony nie wiedząc co zrobić.

 - H-hej Layla co jest? - Zapytała w końcu wyrywając ramię. 

 - Oh nic! Mam już dość Gusiona... - Warknęła zasłaniając twarz dłońmi. 

 - Ooook? To powiedz mu żeby się odwalił? - Karina wzruszyła ramionami. 

 - Nie trafia to do niego! Cały czas mówię mu ze nie chce z nim nigdzie wyjść, a on!... No jakbym do ściany gadała! - Powiedziała zła.

 - Pewnie nie powiedziałaś mu tego jak trzeba... - Wywróciła oczami na blondynkę, ale wie, że Gusiona nie jest tak łatwo zniechęcić... 

 - Daj spokój... Tak swoją drogą... - Zerknęła w stronę drzwi prowadzących do sali gdzie dalej przesiadywali chłopcy. - Moscov co? - Na polikach Kariny pojawił się ciemniejszy odcień odwróciła wzrok.

 - Wszystko na to wskazuje... - Podrapała się za uchem. Karina dostawała od miesiąca listy miłosne z wierszami.... Pięknymi wierszami.... Wzięła sobie do serca wszystkie słowa z listów i zaczęła poszukiwać tajemniczego autora... I najwyraźniej go znalazła. - Chce zacytować przy nim fragment ostatniego listu, żeby zobaczyć jego reakcje... To powie mi czy to on. - Uśmiechnęła się. Byłaby zachwycona gdyby okazało się ze to Moscov jest jej tajemniczym wielbicielem. Wzdycha do niego od pierwszej liceum. Już brała oddech aby cos powiedzieć, kiedy poczuła dłonie na swojej talii, wzdrygnęła się. 

 - Dlaczego ode mnie uciekłaś? Chciałem z tobą po prostu porozmawiać. - Firmowy niezmienny uśmiech nie schodził z twarzy, kiedy wyszarpała się z jego objęć. 

 - Ale ja nie chce rozmawiać nie rozumiesz? - Sapnęła zerkając w stronę Kariny jakby chcąc powiedzieć "a nie mówiłam?".

 - Dlaczego zgrywasz niedostępna Layla? umów się ze mną i tyle. - Zirytowany Gusion podparł się pod boki. 

 - Nie! Bo cię nie lubię i nigdy nie będę lubić! Ty tępy irytujący Kretynie! - Przechodząca obok woźna z wiaderkiem chciała zainterweniować aby uczniowie się nie kłócili, jednak Layla wyrwała jej wiadro z wodą wylewając je całe na Gusiona. - Może to ostudzi twój cholerny zapał! - Odstawiła wiadro i odeszła szybko w stronę klasy. Wszyscy stali w szoku nie widząc co zrobić. Nawet woźna, która kojarzyła Blondynkę ze spokojnego, miłego charakteru i dobrych ocen. Gusion czuł jak woda spływa po jego włosach. Serce biło mocno w klatce piersiowej z nadmiaru emocji. Nigdy nie został odrzucony, a w dodatku tak potraktowany. Jedno jest pewne zdobędzie Layle! Już nawet nie chodzi o zakład, ale kwestie honoru! Po za tym... Layla wygląda słodko kiedy jest zdenerwowana...

*****

Pierwszy rozdział mam nadzieję, że się spodoba. Interpunkcja to dla mnie czarna magia więc przepraszam :<

Mlbb AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz