One shot

19 0 0
                                    

Nastał poranek, słońce przebiło się przez okno budząc wciąż zaspanego chłopaka. Usiadł na łóżku przecierając oczy i ziewając cicho, w mieszkaniu czuł zapach naleśników. Podniósł się mrucząc z niezadowolenia i poszedł do kuchni, tam zobaczył Denisa robiącego śniadanie, uśmiechnął się mimowolnie.

-hej śpiąca królewno-
Zaśmiał się starszy wykładając ostatniego naleśnika na stół przy którym zdążył usiąść Dorian.

-o której wyjeżdżamy?-
Zapytał się znów przecierając oczy chłopak, wolałby wrócić do łóżka jednak wiedział że dziś nie mógł.

-myślałem by koło 9-
Uśmiechnął się odpowiadając, zaczął nakładać sobie jedzenie.

Dorek mruknął z niezadowolenia i także zaczął jeść, siedzieli w ciszy jednak, przyjemnej ciszy.
Gdy skończyli młodszy podniósł się z krzesła.

-Denis, zrobisz mi kawę? Ja bym się dopakował do końca i ogarnął.-
Poprosił przyjaciela chłopak a na jego przytakniecie odwrócił się w stronę pokoju.

Podszedł do okna, odsłonił zasłony przymrużając oczy które zrażało mocniejsze światło.
Odwrócił się w drugą stronę patrząc na leżącą walizkę, Dorek spojrzał czego w niej brakuje i dopakował piżamę jak i pare ubrań. Uśmiechnął się zwycięsko na spokojnie zamykając walizkę, wziął wcześniej przygotowane dla siebie ubrania i je ubrał. Poszedł do łazienki poprawiając włosy przed lustrem, przepłukał twarz zimną wodą i umył zęby.
Rześki wrócił ro salonu w którym na kanapie siedział czekający na niego Denis.

-Kawusia gotowa madam-
Zaśmiał się cicho starszy na co chłopak odwrócił się na znak obrażenia.

-No już dobrze dobrze, idę zabrać bagaże do samochodu, wypij sobie spokojnie, jak skończysz to zamknij dom i jedziemy.-
Uśmiechnął się Przyjaciel na co Dorek podniósł kubek i upił chłodniejszej kawy z wierzchu.

Jego współlokator natomiast tak jak powiedział poszedł po walizki jak i nałożył swój plecak, uśmiechnął się na wychodne i opuścił mieszkanie wychodząc z klatki. Zapakował bagaże do bagażnika, zamknął samochód udając się do pobliskiej żabki. Postanowił kupić przekąski i napoje.
Zaczął od energetyków, wziął dwa rockstary, poszedł także na słodycze, podniósł jakieś żelki i czipsy.
Zapłacił za wszystko przy kasie, wychodząc zobaczył gotowego już z plecakiem młodszego przyjaciela.
Uśmiechnął się otwierając samochód.

-otworzyć królewnie drzwi czy sobie poradzisz?-
zaśmiał się jeszcze, nie czekając na odpowiedź wsiadł do środka wykładając przekąski.

Dorek zbulwersowany wsiadł do samochodu nie odzywając się. Prychnął cicho pod nosem patrząc łapczywie na energetyka, chciał go wziąć gdy przyjaciel się odezwał.

-zostaw na później, dopiero piłeś kawę-
zaśmiał się odpalając samochód, ruszyli w stronę zieleńca.

Denis włączył głośną muzykę, droga mijała im spokojnie, rozmawiali dużo śmiejąc się i planując co będą robić po dotarciu na miejsce. Przyjechać mieli tam dwa dni wcześniej by pomoc porządkować wszystkie rzeczy na obóz dla młodzieży. Uwielbiali to robić, było to coś co dawało im chwile odetchnienia od codzienności, coś w czym mogli być sobą i nikim innym.
Jechali dalej, w pewnym momencie jednak samochód się zatrzymał. Byli w środku lasu, ich telefony nie łapały zasięgu, a oni sami zaczęli panikować. Denis uspokajał Doriana mówiąc że po prostu zrobią sobie dłuższy spokój, jakimś cudem udało się przewieźć auto na bok drogi. Mieli zapas jedzenia na dzień dzisiejszy więc niczym się nie przejmowali, młodszy wyszedł na zewnątrz siadając na poboczu drogi, odetchnął głębiej patrząc na wciąż jasne niebo. Żadne samochody nie jechały, nie mieli jak wyjść z tej sytuacji więc jedyne co to pozostało im czekać na pomoc. Przyjaciel przyszedł do niego siadając obok niego głaszcząc jego ramie.

Zbieg okoliczności. | DorianxDenis |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz