{🌸Prolog🌸}

100 7 2
                                    

Dwa lata wcześniej...

Lloyd Garmadon po chwili rozmyślań doszedł do jednego wniosku. Nikogo nie ma...

Nie znał matki a ojca tak naprawdę ze słyszenia. Co z wujkiem?  Gdyby mu zależało na pewno by nie wylądował w szkole dla złych chłopców. Szkoła przepełniona złem i ucząca zła. Lloyd nie pasował tam. W sercu małego chłopca istniało światło ale także gorycz do samego siebie.
Wiele negatywnych emocji.

Myślał że całe to zachowanie da mu chociaż nikłe poczucie dumy od ojca. Ale po co?

Nikogo nie obchodził
Nie ma nikogo...

I tak dziś spędza swoje 10 urodziny. Z kapturem na głowie cicho płacząc i moknąc w deszczu, siedząc pod dachem starej rudery. 

Żałował...
Żałował tego że wypuścił wężonów i tego, że się urodził.
Takie myśli nękałały młodego chłopca, siedzącego z głową zwiniętą do kolan.
Nagle usłyszał głos młodego mężczyzny

- Hej młody, wszystko w porządku? - Rubinowe tęczówki Lloyda spotkały się z ciemno zielonymi właściciela o czarnych włosach z zielonym pasmem...

Ciąg dalszy nastąpi... hehe

🌸Sensei Morro i spółka (Ninjago)🌸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz