Z całym szacunkiem ale Valerie nie była zbyt wyróżniającą się dziewczyną, no może poz tym, że przesiadywała na podłodze szkolnego korytarza, czytając tomy poezji i powieści miłosne, jakby chciała napisać doktorat z relacji damsko męskich w 19 wieku.
Zazwyczaj spędzała tak większość przerw i raczej nie przysparzało jej to wielu znajomych.
Miała przezwisko drama queen i raczej nie dlatego że była szkolną prowokatorką.
Nie zauważał jej żaden facet, a jeśli już, to żeby wyśmiać jej ubiór, raczej prosty i staroświecki, lub prawie okrągłe okulary, czy aparat na zęby.
Jednym słowem była kujonką, z tendencją do reagowania emocjonalnie na wszystko co jej powiedziano i ubiorem 70 letniej mieszkanki domu starców.
Uwielbiala się także uczyć, przez co była jedną z najlepszych w szkole, ale nigdy nie brała udziału w konkursach, bo raczej stroniła od ludzi.
Valeria nie pasowała do świata w którym się znalazła, a jednak potrafiła się w nim urządzić i nawet nieźle sobie radzić.
Była Cudowną dziewczyną, zranioną wielokrotnie przez świat, często nawet bliskich, ale wciąż Cudowną, wrażliwą, o dobrym, ciepłym i pomocnym sercu.
Pomagała kiedy tylko mogła i komu tylko mogła.
Dzieci z domu dziecka zawsze mogły liczyć na wsparcie w lekcjach, starsi ludzie z miejskiego domu starców mieli z kim porozmawiać o swojej młodości, a pani Smith właścicielka sklepiku nieopodal Mount Angel High School, wdowa po mężu zmarłym w zeszłym roku, zawsze otrzymała pomoc w pracy nad utrzymaniem interesu.
Powiedzieć można że była złotą dziewczyną i tak było w rzeczywistości, była kochana przez wiele osób chociaż sama uważała że miłość boli i krzywdzi bo jeśli kogoś kochasz, to przywiązujesz się do tej osoby, a to prowadzi to tęsknoty, rozłąki i straty kiedy ta osoba odejdzie, na wlasne życzenie, czy też przez problemy niezależne od nas, każda osoba kiedyś odchodzi.
Nauczyła się więc, żeby do żadnej się nie przywiązywać.
I była jedyną osobą która naprawdę potrafiła odsunąć od siebie każdego, nie zważając na jego zaangażowanie.
Miała cudownych rodziców, bardzo starali się zapewnić jej wspaniały dom, w którym czuła by się bezpieczna i wartościowa.
Zaczynał się nowy rok szkolny, Valerie gotowa na nowe wyzwania, siedziała już w szkolnej ławce i odliczała czas do pierwszego dzwonka, oznaczającego pierwsze sekundy jej ostatniej klasy na wydziale prawniczym.
Wszystko było takie samo, kolejne wakacje które nic nie zmieniły w jej życiu.
Kolejne, które przeleciały w książkach, nauce i pomocy potrzebującym ludziom.
Tik tak, tik tak, tik tak...
Nagle rozległ się dzwonek i do klasy weszła Pani Miles, nauczycielka od nauk społecznych.
- Witajcie kochani po tych dwóch cudownych miesiącach odpoczynku i zabawy - śmiejąc się do młodzieży podeszła do biurka.
- Kto odpoczywał ten odpoczywał, Pani Miles, nasza drama queen nawet z domu nie wyszła, kujonka dalej myśli, że zostanie tym prawnikiem czy co ona tam sobie marzy, taki nieudacznik nie zostanie nawet klaunem w cyrku - wysmiewczym tonem zażartowała Jess.
- Jess widzę że nowy rok szkolny chcesz zacząć od tego, czego ty nauczyłaś się w wakacje - opowiedziała nauczycielka.
- że nie miesza się wódki z whiskey - zaśmiał się Zack.
Valerie tylko przewróciła oczami, jedyna riposta jaką potrafiła wystosować.
Wyszli, reszta godzin lekcyjnych przeminęła na organizacji roku szkolnego i zaraz po nich rozeszli się do domów.
Życie spokojne i wrażliwe jak poezja.
CZYTASZ
The void in him
Teen FictionValeria to z pozoru zwykła, prosta i cicha dziewczyna, szkolna szara myszka, pochłonięta nauką i planowaniem idealnego życia na studiach prawniczych. Czy pojawienie się w mieście nowego chłopaka, kompletnego przeciwieństwa, bad boya bez wyobrażeń o...