~~~
Życie normalnego człowieka wcale nie zapowiada się tak kusząco i ekscytująco jak egzystencja bohatera fikcji, posiadającego głęboką przeszłość swoich przodków i mającego swoją własną, działającą na czytelnika jak lep na muchy historię.
Czy też ja, zwykły człowiek, mogę być niezwykły, jak te fikcyjne postacie?~~~
Tak, leżenie na łóżku i słuchanie muzyki to ewidentnie moje ulubione zajęcie. Nie chętnie podniosłam się z dużego łóżka, posłanego białą pościelą, na której niechlujnie został położony moj ulubiony koc. Cały pokój został urządzony nowocześnie i w kolorze białym, a uroku dodawały mu najprzeróżniejsze morskie dodatki. Rozgwiazdy, deski surfingowe, stojące rybki, niebieskie ramki z fotografiami umieszczone na ścianach i komodzie oraz duża biała szafa obklejona fotografiami. Ulubione miejsce na ziemi 17 letniej dziewczyny.
Ruszyłam koło drzwi znajdujących się obok biurka, na którym rozwalony był stos papierów, który zostawiłam. Włożyłam je niechlujnie do szafki, po czym wyszłam z pokoju, gdzie moja głowa ruszała się w rytm „ You give love a bad name" od Bon Jovi'ego.
Zeszłam na parter i podeszłam do drewnianego blatu kuchni, która nie wiele różniła się od mojego pokoju. Białe meble, jasno szary parkiet i złote wykończenia kuchni idealnie współgrały z salonem w identycznym wystroju.
Ruszyłam do salonu. Od dziecka uwielbiałam ten styl marynarski, więc gdy się przeprowadziłam, Izabela pozwoliła mi zrobic plan remontu naszego domu. Beżowa kanapa, dywan w biało-niebieskie paski, siateczkowe firanki podwiewane przez wiatr wydobywający się z otwartego okna, duży wiatrak na suficie i od groma nadmorskich dodatków dopełniających to wnętrze.
Usiadłam na fotelu, który usadowiony był tuż przy bialej komodzie i zaczęłam oglądać po kolei zdjęcia- pierwsze, przedstawiające kobietę, piękną szatynkę z czarnymi oczami. Miała na sobie kremową, zwiewną sukienkę do ziemi. Obserwowała swój ciążowy brzuszek, obdarzając go rozchodzącym się od ucha do ucha usmiechem, co świadczyło o tym, jak wspaniałą matką musiała być. Tuż obok niej stał przystojny, wysoki mężczyzna, odziany w czarny garnitur, który dodawał mu uroku. Jego blond włosy opadały mu na skronie, przez co wyglądał niczym Jack Dowson z "Tytanika". Miał wyostrzone kości policzkowe i duże oczy w kolorze nieba.
Kobieta trzymała za rękę, małego, prześlicznego blondyna o takich jak jego poprzednik, niebieskich oczkach. Tak samo jak u kobiety, młody miał lekki uśmiech i głowę uniesioną ku górze w stronę rodziców.- Gdzie macie Ivie?- zapytałam do Izzy, wlasnie wchodzacej do pomieszczenia w którym się znajdowałam. Była to jej 5 letnia córeczka, cudowna dziewczynka. Miała bowiem podobną urodę do mojej. Obydwie miałyśmy ciemne oczy i blond włosy, które ona miała zdecydowanie jaśniejsze.
- U Riley. Pytała o ciebie. Gdzie byłaś wczoraj?
- W Casiolo. Było fajnie, za dużo nie pamiętam.
Co do tego, nie piłam prawie wcale, wręcz nie przepadałam za alkocholem, który trafiał do mojej ręki tylko dla towarzystwa. Izabella dobrze o tym wiedziała, poprostu lubiłam się z nia drażnić.
- Musisz troche przystopować. Ostatnio za bardzo przesadzasz z imprezami kochana.
- Droga mamo - powiedziałam ironicznie przez co spojrzała na mnie spod byka.- Jestem młoda muszę korzystać.
- Wiem Katia. Poprostu uważaj na siebie, dziecko.- Tym razem to ja spojrzałam na nią tym samym wzrokiem.- Jade za tydzień z Lucasem na nocna zmianę do Casiolo. Jesli chcesz mozesz zabrac Tarę i wpaść.
- No jasne, dawno tam nie byłam.
Spojrzała na mnie z litością, zakładając
skórzaną ramoneskę.
CZYTASZ
Eclipse Solar
General FictionMówiłam, że życie jak na razie nie zaskakuje mojej osoby i nie satysfakcjonuje utesknionej duszy, która pragnie zbawienia, jednak pomimo plącz ją oplatających, ty znajdujesz miecz i odciągając niesforne gałęzie przywiązane do łatwych rozwiązań, znaj...