Nawet o tym nie myśl, smarku.

762 38 5
                                    

Niewiem od czego zacząć... Tą przygodę zapamiętam na całe życie... Zacznę od bitwy na Felucji. Wojska separatystów zaatakowały tę niezwykłą planetę. Broniliśmy miejscowych. Anakin, ja i oddział klonów broniliśmy większych gospodarstw. Klonami zarządzał mój mistrz. W drugiej części wioski zabarykadowały się klony i większość tamtejszej ludności. Barykada składała się głównie ze stali i ziemi. W barykadzie były małe otwory do których trudno było wrogowi strzelić, i tam przez te dziury strzelały do droidów bojowych klony. Nagle Anakin Skywalker do mnie krzyknął:
- Idź sie schowaj!! Nie chcę by coś ci się stało! Poradzę sobie.- Powiedział. Wiecie jak się wściekłam? WIECIE JAK SIĘ WŚCIEKŁAM?! Ruszam na bitwę nie po to by się chować przed droidami, tylko po to żeby walczyć. A ten pacan co nazywa się "mistrzem Jedi" mnie z niej wyrzuca!! Nie, nie poddam się tak łatwo!!!
- Nic mi się niestanie.- Powiedziałam odbijając strzał jednego z droidów bojowych. Żeby mu udowodnić że mogę sobie poradzić nawet w najtrudniejszych sytuacjach pognałam na przód ( w strone droidów bojowych) i zaczełam te roboty rozcinać na pół. Chciałam dotrzeć do maszyny w której się produkowały te blaszaki i ją zniszczyć. Lecz w momencie gdy byłam tak blisko fabryki Anakin wrzasnął.
- Ahsoka!!! Do wioski natychmiast!!!!!!!!!!
- Nie! Jestem w stanie poprowadzić tę misje!!- Odkrzyknełam. Nikt mi nie może rozkazywać!! Też jestem Jedi!
- Nawet o tym nie myśl, smarku!!- Krzyknął. Co miałam robić? Wróciłam do tej holernej wioski i jak kazał Anakin, ukryłam się. To niesprawiedliwe! On sobie walczy, a ja mam tu siedzieć jakbym była jakimś tępym rolnikiem który niepotrafi się bronić!! Jeżeli T O nie jest według was wkurzające to jeszcze gdy byłam tak blisko zniszczenia fabryki to on mi w tym przeszkadza!! Kur...de. Nie nawidzę przekleńst ale wtedy miałam ochotę klnąć na potęgę! Przesiedziałam w mojej kryjówce kilka godzin aż w końcu postanowiłam wyjść. Wziełam moje dwa miecze świetlne zielony i żółty. Następnie wybiegłam z kryjówki. Mój mistrz miał kłopoty. Naprodukowało się za dużo droidów a on nie mógł poradzić sobie ze wszystkimi na raz. Żeby zapobiedz ich tworzeniu się, gdy Anakin nie patrzył wysadziłam w powietrze fabrykę. Następnie podeszłam do mistrza Skywalkera i zapytałam.
- No i co otym myślisz?
- Myślę że to było bardzo niebezpieczne i nieodpowiedzialne z twojej strony.- Rzekł do mnie.
- Przepraszam, nie jestem ze szkła!!- Odpowiedziałam zdenerwowana.
- Ale jesteś jeszcze za mała żeby poprowadzić sama misję.
- Niewiem czy odnajdujesz się w kalendarzu ale za cztery dni mam moje siedemnaste urodziny!!!
- I tak będziesz jeszcze za M A Ł A!!!!!- Odgryzł się Anakin.
- Powiedział śmieć Jedi!
- Jak ty się zwracasz do mistrza swego?!
- Tak jak należy!!
- A co to miało znaczyć?!
- To że kiedyś na pewno poprowadzę moją misję!
- Za osiem lat pewnie tak.
- Za osiem DNI!!- Powiedziałam mimo iż niewiedziałam czy będzie wtedy jakaś misja. I tak dalej się kłóciliśmy aż w końcu Rex nas uspokoił. Wsiedliśmy do statku i z powrotem ruszyliśmy do świątyni na Courusant.

Star Wars- Rozbrajacz wojenny.-ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz