No sen
W którym zdechłem 👍
———————————————————
Byłem u Dr.Hikaru( znajoma moja ) i byłem prawie pewny że się nie widzieliśmy conajmniej pół roku, ale pewnie było to dłużej i byliśmy na pewno starsi,
na oko mieliśmy po dwudziestce.
Na początku jak gdyby nigdy nic było super, fajnie, zajebiście 👍
I jedliśmy pizzę.
Warto dodać że Dr.Hikaru była w kitlu jak Doktorzy z Fundacji SCP.
Potem mieliśmy iść do kina ale, spotkaliśmy jakieś coś ( nie wiem nawet jak to nazwać ) co jak zza krzaków lub płotu nam się przyglądało to wyglądalo trochę jak Yule man ( SCP 4666 ).
No i ten coś nie wyglądał zza krzaków tak byśmy tego nie widzieli, my widzieliśmy wielki łeb i ślepia tego czegoś wpatrzone w nas.
No i w tym śnie on działał trochę jak SCP 173 ( rusza się jak się na niego nie patrzy ).
Więc musiałem się starać nie mrugać, a Dr.Hikaru była do niego tyłem.
Ale jak już mrugnąłem to ten coś poruszał się bardzo wolno, w przeciwieństwie do SCP 173 który zawsze szybko się porusza.
Tylko że Coś poruszał się wolno czasu aż cały nie wyszedł zza tego krzaka.
Wtedy to podbiegł do mnie no i był jebitny to mnie podniósł jakbym nic nie ważył. 👍
Na moje nieszczęście miałem ręce w kieszeniach od spodni, więc jak mnie złapał to jej miałem jak rękami ruszyć.
A przed takim czymś to jednak wolałbym się bronić, ale cóż.
I chuj wie dlaczego wiedziałem dokładnie jak to Coś zabija no i że na 100% zdechne i generalnie o tym Cosiu trochę informacji.
I trochę śmiesznie bo znałem swoje myśli po chwyceniu przez to Coś, ale zanim one dotarły do mnie to krzyknąłem do Dr.Hikaru o tym że ma spierdalać jak najszybciej i coś jeszcze zrobić ale nie jestem pewien co.
A moje myśli po tym były jak;
Y
Kurwa
Ja chcę się przytulić do kogoś
Kurwa
Kurwa
Kurwa
Kurwa
Kurwa
Przecież to mnie zaraz obedrze ze skóry ( według tego co było o tym w mojej wiedzy to to na żywca zrywalo skórę z ofiar
I zaczynało zrywanie od twarzy więc ups )
Kurwa
Ja potrzebuję się przytulić i to tak z siłą jakby
Kurwa
Kurwa
Umrę zaraz
💀
Przecież mi teraz przypasuje przytulenie się do tego jebanca
Ja pierdole
*Wewnętrzny płacz*
————————
*Koniec zapisu myśli*
No i to Coś mi chciało mi zerwać tą skórę i jedyne co wtedy pamiętam to to, że gdzieś z daleka było słychać jakiś alarm albo jakieś syreny.
No i to Coś już miało mi zerwać skórę to jak miało dłoń czy moim czole to nagle czarny ekran
Pustka
Praktycznie nicość
Poza jakimiś jasnymi chyba świecącymi obiektami w chuj daleko.
———————————————————
Ciekawe jest to że śniło mi się to pierwszej nocy jak przyjechałem do babci
A zawsze jak u niej śpię to pierwszej nocy śni mi się że umieram
A dokładniej coś mnie zabija
I nigdy to nie jest człowiek
Zawsze to są jakieś mutanty
Potwory
Czy coś w tym stylu
